Znajdujemy się w kraju, który niemal całe PKB z wydobycia ropy naftowej postanowił włożyć w turystykę. Kraju, który w ciągu kilkunastu lat wybudował na środku pustyni własną stolicę, uznaną za jedno z najszybciej rozrastających się miast na świecie. Kraju, który postawił luksusowy hotel wykraczający poza przyjętą na świecie kategoryzację i przyznał mu siedem gwiazdek. Porzucone samochody w Dubaju nikogo nie dziwią.
tekst: Daniel Pirat Piróg
Kraj ten jest Mekką motoryzacji. Znajdziemy tu tysiące egzotyków i supercarów, o których zawsze marzyliśmy. Niejednokrotnie są okryte kurzem, stoją na kapciach, nieruszane od miesięcy i lat…
Zjednoczone Emiraty Arabskie są, w porównaniu z innymi krajami arabskimi, liberalne i otwarte na obcokrajowców. Z samej Europy jest tu co najmniej 100 tys. osób. To chyba jedyne miejsce na świecie, gdzie znajdziemy auta pokryte złotem, chromem czy diamentami. Usłyszymy tu symfonie silników limitowanych edycji Bugatti czy Bentleyów, a także syreny policyjne przytwierdzone do dachów Veyrona, McLarena MP4-12C, Aventadora, Mercedesa G AMG, Astona One-77 czy Ferrari FF. Niemniej, choć dla wielu Dubaj jest rajem na ziemi, potrafi w czasem niemile zaskoczyć…
Porzucone samochody w Dubaju – dlaczego?
W Dubaju łatwiej zatankować do pełna samochód niż napić się wody (zarówno woda, jak i benzyna kosztuje około 1,50 PLN). Tubylcy chętnie bratają się z przybyszami z Zachodu, mimo to często da się odczuć, iż to „tamtejsi” są bardziej uprzywilejowani. Wystarczy zwykła stłuczka z Lamborghini szejka, z którym nie pójdzie nam “dogadanie się”. Za dług wobec niego możemy trafić do więzienia, mimo że to niekoniecznie my narozrabialiśmy. Siedząc w więzieniu, dług ciężko spłacić, a tym bardziej na niego zarobić. I koło szybko się zamyka…
Choć przykład wydaje się abstrakcyjny i jest tylko przykładem, faktem jest, że wyroki sądowe zapadają niejednokrotnie zaocznie i wiele osób nie miało szansy na ew. „ucieczkę”. Stąd pozostawione na ulicach pojazdy. Ci, którzy zawczasu przeczuli zagrożenie, auta porzucili na parkingu pod lotniskiem. Ponieważ pojęcie braku gotówki jest w Emiratach słabo znane, a to czym jeździsz świadczy o tobie jako człowieku i ułatwia interesy, porzucane auta są bardzo różne… Znaleźć możemy tu nawet takie cacka jak modele Lamborghini, Maserati, kończąc na DeLoreanie czy wartym 5 mln złotówek Enzo.
O jednej z ciekawszych ucieczek przeczytać możemy w autorskiej książce Hérve’a Jauberta, który z Emiratów ewakuował się w iście „bondowskim” stylu. Przedzierał się w damskiej burce przez pustynię do Omanu, następnie, po uprzednim uszkodzeniu silnika w motorówce policyjnej, wypłynął pontonem na pełne morze aż do Bombaju.
Porzucone samochody w Dubaju – uratuje je import?
Na miejscu zakurzone auta określa się mianem „zapomnianych”. Ktoś mógłby zatem wymyślić, jak te wrastające w ziemię perełki przyciągnąć do Europy, zanim, po upływie pół roku od „zapomnienia”, zostaną w ZEA zlicytowane. Cóż, jaki kraj, takie Wraki Lubelszczyzny.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Znajdujemy się w kraju, który niemal całe PKB z wydobycia ropy naftowej postanowił włożyć w turystykę. Kraju, który w ciągu kilkunastu lat wybudował na środku pustyni własną stolicę, uznaną za jedno z najszybciej rozrastających się miast na świecie. Kraju, który postawił luksusowy hotel wykraczający poza przyjętą na świecie kategoryzację i przyznał mu siedem gwiazdek. Porzucone samochody w Dubaju nikogo nie dziwią.
tekst: Daniel Pirat Piróg
Kraj ten jest Mekką motoryzacji. Znajdziemy tu tysiące egzotyków i supercarów, o których zawsze marzyliśmy. Niejednokrotnie są okryte kurzem, stoją na kapciach, nieruszane od miesięcy i lat…
Zjednoczone Emiraty Arabskie są, w porównaniu z innymi krajami arabskimi, liberalne i otwarte na obcokrajowców. Z samej Europy jest tu co najmniej 100 tys. osób. To chyba jedyne miejsce na świecie, gdzie znajdziemy auta pokryte złotem, chromem czy diamentami. Usłyszymy tu symfonie silników limitowanych edycji Bugatti czy Bentleyów, a także syreny policyjne przytwierdzone do dachów Veyrona, McLarena MP4-12C, Aventadora, Mercedesa G AMG, Astona One-77 czy Ferrari FF. Niemniej, choć dla wielu Dubaj jest rajem na ziemi, potrafi w czasem niemile zaskoczyć…
Porzucone samochody w Dubaju – dlaczego?
W Dubaju łatwiej zatankować do pełna samochód niż napić się wody (zarówno woda, jak i benzyna kosztuje około 1,50 PLN). Tubylcy chętnie bratają się z przybyszami z Zachodu, mimo to często da się odczuć, iż to „tamtejsi” są bardziej uprzywilejowani. Wystarczy zwykła stłuczka z Lamborghini szejka, z którym nie pójdzie nam “dogadanie się”. Za dług wobec niego możemy trafić do więzienia, mimo że to niekoniecznie my narozrabialiśmy. Siedząc w więzieniu, dług ciężko spłacić, a tym bardziej na niego zarobić. I koło szybko się zamyka…
Choć przykład wydaje się abstrakcyjny i jest tylko przykładem, faktem jest, że wyroki sądowe zapadają niejednokrotnie zaocznie i wiele osób nie miało szansy na ew. „ucieczkę”. Stąd pozostawione na ulicach pojazdy. Ci, którzy zawczasu przeczuli zagrożenie, auta porzucili na parkingu pod lotniskiem. Ponieważ pojęcie braku gotówki jest w Emiratach słabo znane, a to czym jeździsz świadczy o tobie jako człowieku i ułatwia interesy, porzucane auta są bardzo różne… Znaleźć możemy tu nawet takie cacka jak modele Lamborghini, Maserati, kończąc na DeLoreanie czy wartym 5 mln złotówek Enzo.
O jednej z ciekawszych ucieczek przeczytać możemy w autorskiej książce Hérve’a Jauberta, który z Emiratów ewakuował się w iście „bondowskim” stylu. Przedzierał się w damskiej burce przez pustynię do Omanu, następnie, po uprzednim uszkodzeniu silnika w motorówce policyjnej, wypłynął pontonem na pełne morze aż do Bombaju.
Porzucone samochody w Dubaju – uratuje je import?
Na miejscu zakurzone auta określa się mianem „zapomnianych”. Ktoś mógłby zatem wymyślić, jak te wrastające w ziemię perełki przyciągnąć do Europy, zanim, po upływie pół roku od „zapomnienia”, zostaną w ZEA zlicytowane. Cóż, jaki kraj, takie Wraki Lubelszczyzny.