Uliczna jazda z pełną mocą. Dziesiątki samochodów różnych typów i serii zaprezentowały się podczas tegorocznego Verva Street Racing 2019. A to nie wszystko, bo dziesiątej, jubileuszowej edycji imprezy towarzyszyły także pokazy na morzu oraz w powietrzu.
Elementem centralnym imprezy był Robert Kubica, który odbywał jazdy pokazowe samochodem F1. Jego ekipa nie przywiozła jednak bolidu z 2019, 2018 czy nawet 2017 roku. Ulice Gdyni przemierzał model z 2012 roku i to w dodatku… należący do nieistniejącej już ekipy Lotusa. Do Polski nie przyleciał również George Russell, drugi kierowca brytyjskiej ekipy. Oficjalnie powodem są problemy zdrowotne zawodnika. Tak naprawdę jednak może chodzić o groźby stosowane w kierunku zawodnika, a także trwające wakacje – Brytyjczyk wykorzystuje każdą chwilę na regenerację, a weekendowa impreza w Polsce na pewno nie była mu na rękę. Sam Robert Kubica nie narzekał: „Mamy możliwość, żeby zaprezentować tu różne dyscypliny sportów samochodowych. To także dobre dla kibiców – mogą nas zobaczyć w jednym miejscu”.
Najwięcej osób przyciągnął na wybrzeże z pewnością kierowca Williamsa. Mimo problemów z bolidem i zaledwie (lub aż) jednym punktem na koncie, Polak stara się wykonywać swoją pracę jak najlepiej: „Pierwsza część sezonu nie była łatwa. Będziemy dawać z siebie wszystko. Oczywiście straty, które mamy do innych zespołów są znaczne, dlatego bardzo trudno je zniwelować. W F1 wszyscy pracują i chcą się poprawić, podobnie jak my”.
Zapytany przez nas o ewentualne możliwości na przyszły sezon odpowiedział w swoim stylu: „Dziennikarze zawsze wiedzą lepiej. Nie ma sensu mówić o żadnych opcjach, tylko trzeba poczekać i z czasem wszystko się wyjaśni”.
Verva Street Racing 2019
Niektórzy z zawodników podczas Verva Street Racing, zdaje się, odnaleźli nowe powołanie.
– Przesypaliśmy na kibiców kilka ton piasku – śmieje się Kuba Przygoński, który podczas VSR wystąpił w podwójnej roli – kierowcy dakarowego (walczył w wyścigu z legendą, Stephanem Peterhanselem!) oraz driftera. Bohater okładki #2 numeru Magazynu Motór nie może narzekać na zbyt wiele wolnego czasu. Tylko w ubiegłym roku zdobył tytuł Mistrza Polski w driftingu, pierwsze miejsce w Pucharze Świata FIA w Rajdach Cross Country oraz dojechał na czwartej pozycji w Rajdzie Dakar. Mimo tego, właśnie Przygoński najbardziej ze wszystkich zawodników tryskał energią i chętnie dzielił się swoimi planami na przyszłość.
– Teraz jesteśmy w takim mocnym cyklu przygotowań do Rajdu Dakar, który już w styczniu. Za tydzień mamy kolejną rundę pucharu świata w Szczecinie – Baja Poland. Jest to ważny start, ponieważ zbieram punkty do klasyfikacji. Później mamy zawody: Puchar Świata w Maroku. Dalej treningi, testy, no i styczeń – zaczynamy Dakar w Arabii Saudyjskiej, gdzie na pewno będziemy starali się walczyć o podium – dodaje.
Verva Street Racing 2019
Dla większości zawodników impreza w Gdyni to jedynie krótki przerywnik między startami, bo lato to najgorętszy okres także w kalendarzu wyścigowym. Przerwę na pojawienie się nad morzem wykorzystał także Kuba Śmiechowski (Inter Europol Competition), który w niedzielę wystartuje w rundzie European Le Mans Series w Silverstone. Zespół 27-latka zabrał ze sobą tegoroczny samochód, czyli prototyp Ligier JS P217 oraz auto GP2 z sezonu 2005, którym Polak wyjeździł mistrzostwo w klasie open BOSS GP. – Walczymy o zaproszenie do przyszłorocznego 24h Le Mans – mówił po zakończonych pokazach. Podobnie jak w ubiegłym sezonie polska ekipa liczy na zwycięstwo w Asian Le Mans Series.
Kogo można było jeszcze spotkać w padoku? Na głównym torze prezentowali się zawodnicy startującej w motocyklowych wyścigach endurance ekipy Wójcik Racing Team, Alex Karkosik ze swoim nowym bolidem stajni samego Fernando Alonso oraz młodzieżowi żużlowcy – między innymi Bartosz Zmarzlik i Wiktor Lampart. Swoje umiejętności pokazywali też ci najmłodsi – kartingowcy, a wśród nich dziewczyny z programu „The Girls on Track” – Joanna Piwowarek, Michalina Sabaj oraz Natalia Lelek. Do Gdyni dojechali także reprezentanci jednego z zespołów Formuły Student, niezwykle popularnej w polskich szkołach technicznych serii. Żacy z Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej przywieźli aż dwa prototypy – warte po około 300 tysięcy złotych, nie licząc kosztów pracy.
– Chciałbym być w tym momencie kibicem i mieć możliwość obserwowania tych wszystkich młodych talentów – przekonywał Robert Kubica.
Szkoda, że podobnie nie myślą sami kibice. Po pokazie bolidu F1 trybuny pustoszały, a równie widowiskowa jazda Kuby Śmiechowskiego, Alexa Karkosika lub motocyklistów Wójcik Racing Team. Na pewno nie uda mi się wymienić wszystkich i każdego z osobna, którym należą się wielkie podziękowania. A także gratulacje. Za to, że mimo wszelkich przeszkód (bo jazda w Polsce to nie jest taka łatwa sprawa) chce im się walczyć.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Uliczna jazda z pełną mocą. Dziesiątki samochodów różnych typów i serii zaprezentowały się podczas tegorocznego Verva Street Racing 2019. A to nie wszystko, bo dziesiątej, jubileuszowej edycji imprezy towarzyszyły także pokazy na morzu oraz w powietrzu.
Elementem centralnym imprezy był Robert Kubica, który odbywał jazdy pokazowe samochodem F1. Jego ekipa nie przywiozła jednak bolidu z 2019, 2018 czy nawet 2017 roku. Ulice Gdyni przemierzał model z 2012 roku i to w dodatku… należący do nieistniejącej już ekipy Lotusa. Do Polski nie przyleciał również George Russell, drugi kierowca brytyjskiej ekipy. Oficjalnie powodem są problemy zdrowotne zawodnika. Tak naprawdę jednak może chodzić o groźby stosowane w kierunku zawodnika, a także trwające wakacje – Brytyjczyk wykorzystuje każdą chwilę na regenerację, a weekendowa impreza w Polsce na pewno nie była mu na rękę. Sam Robert Kubica nie narzekał: „Mamy możliwość, żeby zaprezentować tu różne dyscypliny sportów samochodowych. To także dobre dla kibiców – mogą nas zobaczyć w jednym miejscu”.
Najwięcej osób przyciągnął na wybrzeże z pewnością kierowca Williamsa. Mimo problemów z bolidem i zaledwie (lub aż) jednym punktem na koncie, Polak stara się wykonywać swoją pracę jak najlepiej: „Pierwsza część sezonu nie była łatwa. Będziemy dawać z siebie wszystko. Oczywiście straty, które mamy do innych zespołów są znaczne, dlatego bardzo trudno je zniwelować. W F1 wszyscy pracują i chcą się poprawić, podobnie jak my”.
Zapytany przez nas o ewentualne możliwości na przyszły sezon odpowiedział w swoim stylu: „Dziennikarze zawsze wiedzą lepiej. Nie ma sensu mówić o żadnych opcjach, tylko trzeba poczekać i z czasem wszystko się wyjaśni”.
Verva Street Racing 2019
Niektórzy z zawodników podczas Verva Street Racing, zdaje się, odnaleźli nowe powołanie.
– Przesypaliśmy na kibiców kilka ton piasku – śmieje się Kuba Przygoński, który podczas VSR wystąpił w podwójnej roli – kierowcy dakarowego (walczył w wyścigu z legendą, Stephanem Peterhanselem!) oraz driftera. Bohater okładki #2 numeru Magazynu Motór nie może narzekać na zbyt wiele wolnego czasu. Tylko w ubiegłym roku zdobył tytuł Mistrza Polski w driftingu, pierwsze miejsce w Pucharze Świata FIA w Rajdach Cross Country oraz dojechał na czwartej pozycji w Rajdzie Dakar. Mimo tego, właśnie Przygoński najbardziej ze wszystkich zawodników tryskał energią i chętnie dzielił się swoimi planami na przyszłość.
– Teraz jesteśmy w takim mocnym cyklu przygotowań do Rajdu Dakar, który już w styczniu. Za tydzień mamy kolejną rundę pucharu świata w Szczecinie – Baja Poland. Jest to ważny start, ponieważ zbieram punkty do klasyfikacji. Później mamy zawody: Puchar Świata w Maroku. Dalej treningi, testy, no i styczeń – zaczynamy Dakar w Arabii Saudyjskiej, gdzie na pewno będziemy starali się walczyć o podium – dodaje.
Verva Street Racing 2019
Dla większości zawodników impreza w Gdyni to jedynie krótki przerywnik między startami, bo lato to najgorętszy okres także w kalendarzu wyścigowym. Przerwę na pojawienie się nad morzem wykorzystał także Kuba Śmiechowski (Inter Europol Competition), który w niedzielę wystartuje w rundzie European Le Mans Series w Silverstone. Zespół 27-latka zabrał ze sobą tegoroczny samochód, czyli prototyp Ligier JS P217 oraz auto GP2 z sezonu 2005, którym Polak wyjeździł mistrzostwo w klasie open BOSS GP. – Walczymy o zaproszenie do przyszłorocznego 24h Le Mans – mówił po zakończonych pokazach. Podobnie jak w ubiegłym sezonie polska ekipa liczy na zwycięstwo w Asian Le Mans Series.
Kogo można było jeszcze spotkać w padoku? Na głównym torze prezentowali się zawodnicy startującej w motocyklowych wyścigach endurance ekipy Wójcik Racing Team, Alex Karkosik ze swoim nowym bolidem stajni samego Fernando Alonso oraz młodzieżowi żużlowcy – między innymi Bartosz Zmarzlik i Wiktor Lampart. Swoje umiejętności pokazywali też ci najmłodsi – kartingowcy, a wśród nich dziewczyny z programu „The Girls on Track” – Joanna Piwowarek, Michalina Sabaj oraz Natalia Lelek. Do Gdyni dojechali także reprezentanci jednego z zespołów Formuły Student, niezwykle popularnej w polskich szkołach technicznych serii. Żacy z Wydziału Mechanicznego Politechniki Białostockiej przywieźli aż dwa prototypy – warte po około 300 tysięcy złotych, nie licząc kosztów pracy.
– Chciałbym być w tym momencie kibicem i mieć możliwość obserwowania tych wszystkich młodych talentów – przekonywał Robert Kubica.
Szkoda, że podobnie nie myślą sami kibice. Po pokazie bolidu F1 trybuny pustoszały, a równie widowiskowa jazda Kuby Śmiechowskiego, Alexa Karkosika lub motocyklistów Wójcik Racing Team. Na pewno nie uda mi się wymienić wszystkich i każdego z osobna, którym należą się wielkie podziękowania. A także gratulacje. Za to, że mimo wszelkich przeszkód (bo jazda w Polsce to nie jest taka łatwa sprawa) chce im się walczyć.