Miata Mini Challenge 2016 – runda MotoPark Ułęż
To czwarty sezon, w którym miłośnicy delikatnych roadsterów Made in Japan spotykają się na torze, by zrekompensować sobie szyderstwa, które spotykają ich na polskich drogach. 9. kwietnia 2016 roku odbyła się pierwsza runda cyklu Miata Mini Challenge.
Miata Mini Challenge – relacja
Tym razem nie było łatwo. Brak śniegu i pługopiaskarek na drogach zmylił niektórych zawodników, którzy w różowych polo, wypolerowanych kaskach i na szprychowych felgach z obowiązkowym polerowanym rantem, stawili się na terenie Moto Parku Ułęż. Z wodą mineralną w jednej dłoni i olejkiem do opalania w drugiej. Niestety mikroklimat na terenie lotniska był bezlitosny dla chłopaków z idealnymi fryzurami. Pierwsza runda Miata Mini Challenge zapowiadała się ciężko. Wiało, było lodowato (temperatura osiągała syberyjskie + 9 stopni Celsjusza), a w połowie imprezy zaczęło padać.
Po szlochach, przekleństwach i fochach, grupa zaprawionych ścigaczy zebrała się w kupie, założyła na głowy balaklawy (naturalnie zmiękczone w Lenor Parfumelle Magnifique) i zgrzytając zębami wybiegli do swoich kultowych roadsterów, które z włączonymi silnikami stały na parkingu ogrzewając kabinę do znośnych 25 stopni.
Miata Mini Challenge – organizacja
Wyjątkowo organizatorzy zadbali o tych uczestników, którzy na samą myśl o RWD siwieją. Tej grupie ktoś kiedyś wmówił, że na MX-5 strasznie dziewczyny lecą, więc zostali z tym niebezpiecznym roadsterem i kredytem w Providencie sami ze sobą – bez dziewczyn i z kwestionującymi ich seksualność sąsiadami – bojąc się wyjechać na ulicę przy temperaturze poniżej 20 stopni. Grupa ta została nazwana Rookie i organizatorzy wyznaczyli dla nich oddzielony fragment toru, gdzie z dwoma instruktorami uczyli się jak ustawić fotel, zagłówek oraz jak należy trzymać kierownicę i dlaczego wystawianie łokcia nie pomoże w nawoływaniu lasek do samochodu, a może skończyć się wyższą składką na AC.
Kolejnym nie lada wyzwaniem był slalom, który nie jednego nowicjusza zaskoczył. Absurdalne ćwiczenia polegały na wymijaniu jednego pachołka z prawej, a kolejnego z lewej. Nowicjusze starali się negocjować z instruktorami, że przecież najszybszą drogą od punktu A do punktu B jest linia prosta, ale ci byli nieugięci. Dodatkowo później zwiększono prędkość do 50 km/h, niektórzy zmniejszyli ciśnienie w oponach, a hostessy dostarczyły nieprzygotowanym kaski, by przy tych prędkościach Rookie nie zrobiły sobie krzywdy. Trening ekipa zakończyła Testem Łosia, choć nikt nie wyjaśnił uczestnikom, który z pachołków wymijanych de facto tym łosiem miałby być.
Równolegle do przerażonych Rookie, prawdziwi mężczyźni i twarde kobiety w swych japońskich maszynach ćwiczyli kolejne okrążenia. Ustawiali geometrię kopiąc w opony, regulowali przepływ powietrza kombinując przy klamrach zamykających dach oraz modyfikowali reflektory, by jak najwięcej zimnego powietrza wpadało do, świeżo w toalecie wymytego, stożka.
Ci wojownicy szos zostali podzieleni na 3 klasy. Klasa 1 obejmuje debiutanta w cyklu, czyli silnik 1.5 a także jednostki z pierwszej i drugiej generacji 1.6 oraz 1.8 z generacji trzeciej. Klasa 2 to silniki 1.8 oraz 2.0. Klasa 3 natomiast to poważni mordercy w swych klatkach, z podtlenkiem azotu, kompresorem albo turbiną pod maską… lub biedulek w seryjnym Mazdaspeedzie. Po pierwszych okrążeniach szybko stało się jasne, że kobiety startujące w cyklu powinny otrzymać oddzielną klasę, gdyż ich wyniki mocno odbiegały od prawdziwych mężczyzn i przejeżdżały trasę znacznie za szybko.
Po obiedzie żarty się skończyły. Rookie wróciły z pola i zawodnicy Miata Mini Challenge mieli ostatnią okazję, by wykazać się swymi umiejętnościami, biorąc nowicjuszy na prawy fotel i delektując się ich krzykami. Godzinę później już nie było wyjścia. Trzeba było przed resztą ekipy udowodnić swą wartość i w deszczu osiągnąć jak najlepszy wynik. Część zawodników biegała po parkingu w poszukiwaniu R1R’ek. Inni całowali i pieścili swoje Federale, tak by te z tej miłości choć trochę się dogrzały. A kolejnych można było spotkać w toalecie, gdzie tulili się do grzejników prosząc o czyste niebo lub chociaż awarię systemu pomiarowego. Niestety… deszcz oddzielił chłopców od mężczyzn, a tym ostatnim kobiety udowodniły jak powinno się jeździć RWD.
Miata Mini Challenge 2016 - grupy
Grupa kobieca:
1). Maja (Mayeczka)
2). Maria (Mary)
3). Anna (Torpeda)
Grupa 1:
1). Jakub (Qbatron)
2). Maciej (Kidman)
3). Michał (Dr.KoKoN)
Grupa 2:
1). Tomasz (tomat0)
2). Klaudiusz (webim)
3). Rafał (Rockatansky)
Grupa 3:
1). Michał (Dr.KoKoN)
2). Karol (Himber)
3). Grzegorz (Gzy)
Zawodnikom należy podziękować za udział, przeprosić za brak sojowego latte oraz obiecać, że za wszelkie urwane dokładki wypijemy… opłakując ich stratę. Zwycięzcom natomiast należą się brawa i szacunek, gdyż udowodnili światu, że nie każdy Miatowiec, to niedzielny kierowca, fryzjer lub zniewieściały nastolatek. W każdym razie nie tylko. Niektórzy z nas potrafią także jeździć i to całkiem szybko.
Miata Mini Challenge
- cykl imprez sportowych współorganizowanych przez MX-5 Klub Polska. Ma on na celu podniesienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez doskonalenie umiejętności uczestników na zamkniętym obiekcie u boku profesjonalnych instruktorów. Cykl składa się z jednej serii – wspólnej dla zawodników z całej Polski i reszty świata.
MX-5 Klub Polska zrzesza pasjonatów japońskiego roadstera w różnym przedziale wiekowym i dowolnej zasobności portfela. Nasi klubowicze poruszają się zarówno nowymi egzemplarzami prosto z salonu, klasykami odbudowanymi w pocie czoła, jak i pojazdami torowymi ledwo dopuszczonymi do ruchu ulicznego. Istniejemy od 2003 roku i jest nas już ponad 3,000!
Save The Wave!
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Miata Mini Challenge 2016 – runda MotoPark Ułęż
To czwarty sezon, w którym miłośnicy delikatnych roadsterów Made in Japan spotykają się na torze, by zrekompensować sobie szyderstwa, które spotykają ich na polskich drogach. 9. kwietnia 2016 roku odbyła się pierwsza runda cyklu Miata Mini Challenge.
Miata Mini Challenge – relacja
Tym razem nie było łatwo. Brak śniegu i pługopiaskarek na drogach zmylił niektórych zawodników, którzy w różowych polo, wypolerowanych kaskach i na szprychowych felgach z obowiązkowym polerowanym rantem, stawili się na terenie Moto Parku Ułęż. Z wodą mineralną w jednej dłoni i olejkiem do opalania w drugiej. Niestety mikroklimat na terenie lotniska był bezlitosny dla chłopaków z idealnymi fryzurami. Pierwsza runda Miata Mini Challenge zapowiadała się ciężko. Wiało, było lodowato (temperatura osiągała syberyjskie + 9 stopni Celsjusza), a w połowie imprezy zaczęło padać.
Po szlochach, przekleństwach i fochach, grupa zaprawionych ścigaczy zebrała się w kupie, założyła na głowy balaklawy (naturalnie zmiękczone w Lenor Parfumelle Magnifique) i zgrzytając zębami wybiegli do swoich kultowych roadsterów, które z włączonymi silnikami stały na parkingu ogrzewając kabinę do znośnych 25 stopni.
Miata Mini Challenge – organizacja
Wyjątkowo organizatorzy zadbali o tych uczestników, którzy na samą myśl o RWD siwieją. Tej grupie ktoś kiedyś wmówił, że na MX-5 strasznie dziewczyny lecą, więc zostali z tym niebezpiecznym roadsterem i kredytem w Providencie sami ze sobą – bez dziewczyn i z kwestionującymi ich seksualność sąsiadami – bojąc się wyjechać na ulicę przy temperaturze poniżej 20 stopni. Grupa ta została nazwana Rookie i organizatorzy wyznaczyli dla nich oddzielony fragment toru, gdzie z dwoma instruktorami uczyli się jak ustawić fotel, zagłówek oraz jak należy trzymać kierownicę i dlaczego wystawianie łokcia nie pomoże w nawoływaniu lasek do samochodu, a może skończyć się wyższą składką na AC.
Kolejnym nie lada wyzwaniem był slalom, który nie jednego nowicjusza zaskoczył. Absurdalne ćwiczenia polegały na wymijaniu jednego pachołka z prawej, a kolejnego z lewej. Nowicjusze starali się negocjować z instruktorami, że przecież najszybszą drogą od punktu A do punktu B jest linia prosta, ale ci byli nieugięci. Dodatkowo później zwiększono prędkość do 50 km/h, niektórzy zmniejszyli ciśnienie w oponach, a hostessy dostarczyły nieprzygotowanym kaski, by przy tych prędkościach Rookie nie zrobiły sobie krzywdy. Trening ekipa zakończyła Testem Łosia, choć nikt nie wyjaśnił uczestnikom, który z pachołków wymijanych de facto tym łosiem miałby być.
Równolegle do przerażonych Rookie, prawdziwi mężczyźni i twarde kobiety w swych japońskich maszynach ćwiczyli kolejne okrążenia. Ustawiali geometrię kopiąc w opony, regulowali przepływ powietrza kombinując przy klamrach zamykających dach oraz modyfikowali reflektory, by jak najwięcej zimnego powietrza wpadało do, świeżo w toalecie wymytego, stożka.
Ci wojownicy szos zostali podzieleni na 3 klasy. Klasa 1 obejmuje debiutanta w cyklu, czyli silnik 1.5 a także jednostki z pierwszej i drugiej generacji 1.6 oraz 1.8 z generacji trzeciej. Klasa 2 to silniki 1.8 oraz 2.0. Klasa 3 natomiast to poważni mordercy w swych klatkach, z podtlenkiem azotu, kompresorem albo turbiną pod maską… lub biedulek w seryjnym Mazdaspeedzie. Po pierwszych okrążeniach szybko stało się jasne, że kobiety startujące w cyklu powinny otrzymać oddzielną klasę, gdyż ich wyniki mocno odbiegały od prawdziwych mężczyzn i przejeżdżały trasę znacznie za szybko.
Po obiedzie żarty się skończyły. Rookie wróciły z pola i zawodnicy Miata Mini Challenge mieli ostatnią okazję, by wykazać się swymi umiejętnościami, biorąc nowicjuszy na prawy fotel i delektując się ich krzykami. Godzinę później już nie było wyjścia. Trzeba było przed resztą ekipy udowodnić swą wartość i w deszczu osiągnąć jak najlepszy wynik. Część zawodników biegała po parkingu w poszukiwaniu R1R’ek. Inni całowali i pieścili swoje Federale, tak by te z tej miłości choć trochę się dogrzały. A kolejnych można było spotkać w toalecie, gdzie tulili się do grzejników prosząc o czyste niebo lub chociaż awarię systemu pomiarowego. Niestety… deszcz oddzielił chłopców od mężczyzn, a tym ostatnim kobiety udowodniły jak powinno się jeździć RWD.
Miata Mini Challenge 2016 - grupy
Grupa kobieca:
1). Maja (Mayeczka)
2). Maria (Mary)
3). Anna (Torpeda)
Grupa 1:
1). Jakub (Qbatron)
2). Maciej (Kidman)
3). Michał (Dr.KoKoN)
Grupa 2:
1). Tomasz (tomat0)
2). Klaudiusz (webim)
3). Rafał (Rockatansky)
Grupa 3:
1). Michał (Dr.KoKoN)
2). Karol (Himber)
3). Grzegorz (Gzy)
Zawodnikom należy podziękować za udział, przeprosić za brak sojowego latte oraz obiecać, że za wszelkie urwane dokładki wypijemy… opłakując ich stratę. Zwycięzcom natomiast należą się brawa i szacunek, gdyż udowodnili światu, że nie każdy Miatowiec, to niedzielny kierowca, fryzjer lub zniewieściały nastolatek. W każdym razie nie tylko. Niektórzy z nas potrafią także jeździć i to całkiem szybko.
Miata Mini Challenge
- cykl imprez sportowych współorganizowanych przez MX-5 Klub Polska. Ma on na celu podniesienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez doskonalenie umiejętności uczestników na zamkniętym obiekcie u boku profesjonalnych instruktorów. Cykl składa się z jednej serii – wspólnej dla zawodników z całej Polski i reszty świata.
MX-5 Klub Polska zrzesza pasjonatów japońskiego roadstera w różnym przedziale wiekowym i dowolnej zasobności portfela. Nasi klubowicze poruszają się zarówno nowymi egzemplarzami prosto z salonu, klasykami odbudowanymi w pocie czoła, jak i pojazdami torowymi ledwo dopuszczonymi do ruchu ulicznego. Istniejemy od 2003 roku i jest nas już ponad 3,000!
Save The Wave!