Kobiety na motocyklach, czyli “po co babie MOTÓR?” | Wiele z nas – kobiet – nie lubi słowa „baba”. Jednak robiąc prawko i siadając na motocykl nie można inaczej siebie nazwać. Kobieta z prawkiem kategorii A, chcąc nie chcąc, zyskuje przysłowiowe jaja, a to czyni z niej już nie zwykłą, przeciętną kobietę, ale po prostu babę. Po co tej babie motocykl? Od kiedy jeżdżę na moto, w kółko słyszę to pytanie – czas raz na zawsze rozprawić się z tematem i wyjaśnić zagadnienie po babsku lub, jeśli ktoś woli, „jak chłopu na miedzy”!
tekst: Olga Olesińska
Panowie – mamy równouprawnienie!
Kiedyś prawa wyborcze, noszenie spodni oraz prowadzenie pojazdów było zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn, przez co płeć piękna nie miała nawet szansy sprawdzenia, czy wykonywanie tych czynności może przypaść jej do gustu. Obecnie mamy erę wszechobecnego równouprawnienia i panie próbują swoich sił w różnych dziedzinach. I tak niejednej kobiecie przypadł do gustu świat polityki, niejedna z nas ma w swojej szafie trzy razy więcej jeansów niż sukienek, a za kierownicą aut oraz motocykli czujemy się jak ryba w wodzie. Osiągamy też coraz więcej sukcesów w motosporcie, czego przykładem mogą być Gosia Rdest, Natalia Florek, Klaudia Podkalicka, Karolina Pilarczyk czy Maria Costello. Jazda na motocyklu jest więc wyrazem równości płci.
Kobieta także może kochać prędkość. Era spokojnych, cichych i skromnych dziewczynek przeszła już do historii.
Ponieważ wiemy doskonale, że grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam gdzie chcą (w tym wypadku jadą tam gdzie chcą). Kobiety poczuły prawdziwy zew i nie boją się rywalizacji, prędkości oraz stawania w szranki z mężczyznami. Niejedna pani lubi odkręcić manetkę do oporu i pokazać jak się jeździ – my także lubimy „wyżyć” się za kierownicą i dlatego właśnie motobab na ulicach jest coraz więcej.
Kobiety na motocyklach? Co raz częściej!
Kobiety na motocyklach, czyli “po co babie MOTÓR?” |
Motocykle są sexy.
Mam nadzieję, że nie jest to tylko moje zdanie i nie wyjdę na motofila. Tak na serio: nie ma nic piękniejszego niż motocykl. Można godzinami patrzeć na swoją ukochaną maszynę. Większość z nas ma tyle zdjęć swoich motocykli, ile młodzi rodzicie swoich słodkich niemowlaków. Wiadomo, my kobiety jesteśmy emocjonalne oraz uczuciowe, dlatego darzymy swoje maszyny intensywnymi uczuciami, doceniając przy tym ich zewnętrzne piękno. Kochamy nasze motocykle właśnie ze względu na wygląd, który zdradza nasz niegrzeczny, nieposkromiony charakter.
Bo pali mniej niż auto.
Nie od dzisiaj wiadomo, że kobiety jako strażniczki domowego ogniska, zrównoważone i trzeźwo myślące istoty, starają się być oszczędne i kontrolują swoje wydatki. Dlatego właśnie do jazdy wybieramy ekonomiczne dwukołowe pojazdy. W końcu zaoszczędzone w ciągu miesiąca pieniądze będziemy mogły spożytkować na inne ważne cele, takie jak na przykład nowe buty czy kolejna torebka.
Podsumowując: po co babie motocykl? Bo tak!
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Kobiety na motocyklach, czyli “po co babie MOTÓR?” | Wiele z nas – kobiet – nie lubi słowa „baba”. Jednak robiąc prawko i siadając na motocykl nie można inaczej siebie nazwać. Kobieta z prawkiem kategorii A, chcąc nie chcąc, zyskuje przysłowiowe jaja, a to czyni z niej już nie zwykłą, przeciętną kobietę, ale po prostu babę. Po co tej babie motocykl? Od kiedy jeżdżę na moto, w kółko słyszę to pytanie – czas raz na zawsze rozprawić się z tematem i wyjaśnić zagadnienie po babsku lub, jeśli ktoś woli, „jak chłopu na miedzy”!
tekst: Olga Olesińska
Panowie – mamy równouprawnienie!
Kiedyś prawa wyborcze, noszenie spodni oraz prowadzenie pojazdów było zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn, przez co płeć piękna nie miała nawet szansy sprawdzenia, czy wykonywanie tych czynności może przypaść jej do gustu. Obecnie mamy erę wszechobecnego równouprawnienia i panie próbują swoich sił w różnych dziedzinach. I tak niejednej kobiecie przypadł do gustu świat polityki, niejedna z nas ma w swojej szafie trzy razy więcej jeansów niż sukienek, a za kierownicą aut oraz motocykli czujemy się jak ryba w wodzie. Osiągamy też coraz więcej sukcesów w motosporcie, czego przykładem mogą być Gosia Rdest, Natalia Florek, Klaudia Podkalicka, Karolina Pilarczyk czy Maria Costello. Jazda na motocyklu jest więc wyrazem równości płci.
Kobieta także może kochać prędkość. Era spokojnych, cichych i skromnych dziewczynek przeszła już do historii.
Ponieważ wiemy doskonale, że grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam gdzie chcą (w tym wypadku jadą tam gdzie chcą). Kobiety poczuły prawdziwy zew i nie boją się rywalizacji, prędkości oraz stawania w szranki z mężczyznami. Niejedna pani lubi odkręcić manetkę do oporu i pokazać jak się jeździ – my także lubimy „wyżyć” się za kierownicą i dlatego właśnie motobab na ulicach jest coraz więcej.
Kobiety na motocyklach? Co raz częściej!
Kobiety na motocyklach, czyli “po co babie MOTÓR?” |
Motocykle są sexy.
Mam nadzieję, że nie jest to tylko moje zdanie i nie wyjdę na motofila. Tak na serio: nie ma nic piękniejszego niż motocykl. Można godzinami patrzeć na swoją ukochaną maszynę. Większość z nas ma tyle zdjęć swoich motocykli, ile młodzi rodzicie swoich słodkich niemowlaków. Wiadomo, my kobiety jesteśmy emocjonalne oraz uczuciowe, dlatego darzymy swoje maszyny intensywnymi uczuciami, doceniając przy tym ich zewnętrzne piękno. Kochamy nasze motocykle właśnie ze względu na wygląd, który zdradza nasz niegrzeczny, nieposkromiony charakter.
Bo pali mniej niż auto.
Nie od dzisiaj wiadomo, że kobiety jako strażniczki domowego ogniska, zrównoważone i trzeźwo myślące istoty, starają się być oszczędne i kontrolują swoje wydatki. Dlatego właśnie do jazdy wybieramy ekonomiczne dwukołowe pojazdy. W końcu zaoszczędzone w ciągu miesiąca pieniądze będziemy mogły spożytkować na inne ważne cele, takie jak na przykład nowe buty czy kolejna torebka.
Podsumowując: po co babie motocykl? Bo tak!