Też czekacie na rozpoczęcie sezonu motocyklowego? Nie tylko Wy!
Wiecie co to znaczy, że koty na początku wiosny zaczynają marcować? Mniej więcej chodzi o to, że koty po długiej, monotonnej, rozleniwiającej zimie, dostają szaleju, staja się nadpobudliwe, wszędzie je nosi i zaczynają wariować z powodu nadchodzącej wiosny. Cóż… z motórzystami jest dokładnie tak samo.
tekst: Olga Olesińska
Ile można rozmawiać o motocyklach, wyprawach, trasach, celach i planach na nowy sezon? Rozprawiać o ustawieniu zawieszenia, amortyzatorach skrętu, wahaczach, nowych owiewkach, tarczach, klockach hamulcowych, najodpowiedniejszych oponach…? Można rozmawiać bez końca, zwłaszcza podczas okresu zimowego letargu.
Motocyklista żyje anormalnym zegarem biologicznym oraz specyficznym trybem rocznym. Rok kalendarzowy dzieli się na dwie pozycje: pierwszą jest motosezon (okres wiosna, lato, jesień), drugą – brak motosezonu (zima). Zazwyczaj na początku zimy motomaniak popada w lekką depresję, która trwa aż do końca lutego.
Wraz z nadejściem marca, motocyklowe hormony zaczynają buzować, a depresja mija jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pojawia się zawadiacki uśmiech na twarzy, szybsze bicie serca oraz częstsze wizyty w garażu.
Nie odkryto jeszcze dlaczego, ale organizm motocyklisty zaczyna wytwarzać coraz więcej serotoniny oraz adrenaliny. Oddech staje się płytszy i szybszy. Ręce zaczynają drżeć. W końcu nadchodzi upragniony marzec, a wraz z nim pierwsze promienie wiosennego słońca i zapach powoli nagrzewającego się asfaltu. W tym samym czasie koty zaczynają wyprawiać się w nieznane tereny, eksplorować niezbadane okolice, spotykać się stadnie, szaleć i cieszyć się wiosną. Endorfiny buzują we krwi, oczy zaczynają błyszczeć…
Podobne jest to wszystko do zachowań motórzystów. Ci także zaczynają budzić się do życia, wyjeżdżają ze swoich garaży z szerokim uśmiechem, organizują ustawki ze znajomymi, wspólnie planują nowe podróże, aby już niebawem poznawać i eksplorować nowe trasy. Zaczyna się szukanie przygód.
Jest więc tylko jedna zasadnicza różnica pomiędzy marcowaniem kotów i motocyklistów – do tego co kot robi na czterech łapach, motocyklista potrzebuje tylko dwóch kół!
Czekacie na rozpoczęcie sezonu motocyklowego? To dobrze! Gdyby nie zima, nie docenialibyśmy jak fajne jest lato i sezon motocyklowy.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Też czekacie na rozpoczęcie sezonu motocyklowego? Nie tylko Wy!
Wiecie co to znaczy, że koty na początku wiosny zaczynają marcować? Mniej więcej chodzi o to, że koty po długiej, monotonnej, rozleniwiającej zimie, dostają szaleju, staja się nadpobudliwe, wszędzie je nosi i zaczynają wariować z powodu nadchodzącej wiosny. Cóż… z motórzystami jest dokładnie tak samo.
tekst: Olga Olesińska
Ile można rozmawiać o motocyklach, wyprawach, trasach, celach i planach na nowy sezon? Rozprawiać o ustawieniu zawieszenia, amortyzatorach skrętu, wahaczach, nowych owiewkach, tarczach, klockach hamulcowych, najodpowiedniejszych oponach…? Można rozmawiać bez końca, zwłaszcza podczas okresu zimowego letargu.
Motocyklista żyje anormalnym zegarem biologicznym oraz specyficznym trybem rocznym. Rok kalendarzowy dzieli się na dwie pozycje: pierwszą jest motosezon (okres wiosna, lato, jesień), drugą – brak motosezonu (zima). Zazwyczaj na początku zimy motomaniak popada w lekką depresję, która trwa aż do końca lutego.
Wraz z nadejściem marca, motocyklowe hormony zaczynają buzować, a depresja mija jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pojawia się zawadiacki uśmiech na twarzy, szybsze bicie serca oraz częstsze wizyty w garażu.
Nie odkryto jeszcze dlaczego, ale organizm motocyklisty zaczyna wytwarzać coraz więcej serotoniny oraz adrenaliny. Oddech staje się płytszy i szybszy. Ręce zaczynają drżeć. W końcu nadchodzi upragniony marzec, a wraz z nim pierwsze promienie wiosennego słońca i zapach powoli nagrzewającego się asfaltu. W tym samym czasie koty zaczynają wyprawiać się w nieznane tereny, eksplorować niezbadane okolice, spotykać się stadnie, szaleć i cieszyć się wiosną. Endorfiny buzują we krwi, oczy zaczynają błyszczeć…
Podobne jest to wszystko do zachowań motórzystów. Ci także zaczynają budzić się do życia, wyjeżdżają ze swoich garaży z szerokim uśmiechem, organizują ustawki ze znajomymi, wspólnie planują nowe podróże, aby już niebawem poznawać i eksplorować nowe trasy. Zaczyna się szukanie przygód.
Jest więc tylko jedna zasadnicza różnica pomiędzy marcowaniem kotów i motocyklistów – do tego co kot robi na czterech łapach, motocyklista potrzebuje tylko dwóch kół!
Czekacie na rozpoczęcie sezonu motocyklowego? To dobrze! Gdyby nie zima, nie docenialibyśmy jak fajne jest lato i sezon motocyklowy.