Alpine Renault | Mniej więcej w połowie lat sześćdziesiątych generał Charles de Gaulle, pełniący wówczas obowiązki prezydenta Francji, odwiedził paryskie targi motoryzacyjne Salon de Paris. Kiedy przechodził obok stoiska Renault, jego uwagę przykuło niskie, sportowe auto ubrane w stonowany, niebieski lakier. Sylwetka samochodu zdradzała jego sportowe zastosowanie, podobnie jak numery startowe umieszczone wewnątrz białych, okrągłych pól. Zaciekawiony, zapytał stojącego nieopodal mężczyznę: „Do czego służy sport samochodowy?”. Ten, bez chwili zawahania, odrzekł: „Do tego, aby Francja zwyciężała, panie generale!”.
Tekst: Andrzej Bzowski / Foto: materiały prasowe carhdwalls
Jean Rédélé, bo tak nazywał się rozmówca generała, doskonale wiedział, że jego słowa mają odzwierciedlenie w faktach. Stał na czele marki Alpine, budującej sportowe modele we współpracy z Renault. Jego kariera zaczęła się w wieku 24 lat, kiedy został najmłodszym dealerem tej francuskiej marki w kraju. Jako że od zawsze ciągnęło go do motosportu, zaczął on modyfikować niepozorne Renault 4CV na potrzeby lokalnych rajdów i wyścigów. Efekty przerosły najśmielsze oczekiwania. Wiele wygranych rajdów z dużo mocniejszymi rywalami przyniosło mu szybki rozgłos. Rédélé nawiązał regularną współpracę z Renault, budując dla nich auta przeznaczone do sportu.
Nazwa Alpine, powstała w 1955 roku dla upamiętnienia triumfu Coupe de Alpes, szybko zaczęła być kojarzona ze sportowymi maszynami bazującymi na podzespołach z popularnych modeli Renault.
Jednak większość fanów motoryzacji w pamięci ma tylko jeden z nich – legendarne A110. Bazował on na częściach z Renault 8, które okalało niezwykłej urody nadwozie z włókna szklanego. Moc auta w zależności od wersji silnikowej wahała się od 66 do 140 KM. W najmocniejszej opcji, dzięki wyjątkowo niskiej wadze auta wynoszącej niewiele ponad 700 kg, wskazówka prędkościomierza zatrzymywała się dopiero na 219 km/h. Wkrótce po premierze pojawiały się pierwsze sukcesy sportowe, jednak największa ich kumulacja przypada na początek lat siedemdziesiątych. W 1970 Jean-Claude Andruet wygrał za kierownicą A110 Rajd Polski, zaś czołowe lokaty w Rajdzie Monte Carlo przez kolejne dwa lata także należały do jeźdźców dosiadających niebieskich potworów. Ukoronowaniem zwycięskiej drogi był pierwszy sezon WRC w 1973 roku, w którym Renault za sprawą A110 zwyciężyło klasyfikację producentów. Niebieskiego króla z tronu ściągnęła dopiero włoska konstrukcja, stworzona od podstaw na potrzeby rajdów – Lancia Stratos.
Mimo że ostatni samochód z logiem Alpine zjechał z taśmy produkcyjnej w 1995 roku, Renault nie zapomniało o swojej sportowej tożsamości. W 2012 roku ukazał się spektakularny koncept Alpine A110-50, który spotkał się z niezwykle życzliwym przyjęciem. Kolejna premiera nastąpiła na tegorocznym wyścigu w Le Mans, gdzie pokazowe kółko po torze przejechał nowy Alpine Celebration Concept w towarzystwie wyścigowej A110. Świętowano sześćdziesiątą rocznicę powstania marki, a niebieska para aut została w ten sposób dobrana nie przez przypadek.
Alpine planuje wrócić na rynek z nowymi modelami, czego zapowiedzią jest powstały koncept.
Auto nawiązuje wyglądem do swojego wspaniałego poprzednika. I nie chodzi wyłącznie o kolor, co bezbłędnie wyłapie piękniejsza część społeczeństwa. Jest to niewielkie, dwuosobowe coupe o charakterystycznych przetłoczeniach na masce, agresywnej sylwetce i napędzie skupionym na wprawieniu w ruch tylnych kół. Podobnie jak w oryginale, postawiono na lekkość, doprawioną rozsądnym zapasem mocy. Mówi się o wadze w granicach 1100 kg, co w dzisiejszych realiach stawia go w gronie anorektyków wśród aut sportowych. Plotki głoszą, że do napędu może posłużyć czterocylindrowa jednostka z Clio RS lub też większego brata, Megane RS. W rezultacie otrzymamy ciekawego konkurenta dla Alfy Romeo 4C czy Porsche Cayman. Ulokowanie wlotów w tylnej części nadwozia może świadczyć o umieszczeniu silnika z tyłu, co było charakterystyczne dla kultowej A110.
Pierwszy Alpine ma wyjechać o własnych siłach z fabryki w Dieppe w 2016 roku, a roczna produkcja zamykać się będzie liczbą 3000 egzemplarzy. Docelowo oferta ma liczyć 4 modele. Miejmy nadzieję, że pracując nad produkcyjnym egzemplarzem konstruktorzy wezmą sobie do serca słowa swojego założyciela – „Wyścig to najlepszy sposób na przetestowanie samochodów seryjnych, a zwycięstwo stanowi najlepszy argument sprzedażowy”.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Alpine Renault | Mniej więcej w połowie lat sześćdziesiątych generał Charles de Gaulle, pełniący wówczas obowiązki prezydenta Francji, odwiedził paryskie targi motoryzacyjne Salon de Paris. Kiedy przechodził obok stoiska Renault, jego uwagę przykuło niskie, sportowe auto ubrane w stonowany, niebieski lakier. Sylwetka samochodu zdradzała jego sportowe zastosowanie, podobnie jak numery startowe umieszczone wewnątrz białych, okrągłych pól. Zaciekawiony, zapytał stojącego nieopodal mężczyznę: „Do czego służy sport samochodowy?”. Ten, bez chwili zawahania, odrzekł: „Do tego, aby Francja zwyciężała, panie generale!”.
Tekst: Andrzej Bzowski / Foto: materiały prasowe carhdwalls
Jean Rédélé, bo tak nazywał się rozmówca generała, doskonale wiedział, że jego słowa mają odzwierciedlenie w faktach. Stał na czele marki Alpine, budującej sportowe modele we współpracy z Renault. Jego kariera zaczęła się w wieku 24 lat, kiedy został najmłodszym dealerem tej francuskiej marki w kraju. Jako że od zawsze ciągnęło go do motosportu, zaczął on modyfikować niepozorne Renault 4CV na potrzeby lokalnych rajdów i wyścigów. Efekty przerosły najśmielsze oczekiwania. Wiele wygranych rajdów z dużo mocniejszymi rywalami przyniosło mu szybki rozgłos. Rédélé nawiązał regularną współpracę z Renault, budując dla nich auta przeznaczone do sportu.
Nazwa Alpine, powstała w 1955 roku dla upamiętnienia triumfu Coupe de Alpes, szybko zaczęła być kojarzona ze sportowymi maszynami bazującymi na podzespołach z popularnych modeli Renault.
Jednak większość fanów motoryzacji w pamięci ma tylko jeden z nich – legendarne A110. Bazował on na częściach z Renault 8, które okalało niezwykłej urody nadwozie z włókna szklanego. Moc auta w zależności od wersji silnikowej wahała się od 66 do 140 KM. W najmocniejszej opcji, dzięki wyjątkowo niskiej wadze auta wynoszącej niewiele ponad 700 kg, wskazówka prędkościomierza zatrzymywała się dopiero na 219 km/h. Wkrótce po premierze pojawiały się pierwsze sukcesy sportowe, jednak największa ich kumulacja przypada na początek lat siedemdziesiątych. W 1970 Jean-Claude Andruet wygrał za kierownicą A110 Rajd Polski, zaś czołowe lokaty w Rajdzie Monte Carlo przez kolejne dwa lata także należały do jeźdźców dosiadających niebieskich potworów. Ukoronowaniem zwycięskiej drogi był pierwszy sezon WRC w 1973 roku, w którym Renault za sprawą A110 zwyciężyło klasyfikację producentów. Niebieskiego króla z tronu ściągnęła dopiero włoska konstrukcja, stworzona od podstaw na potrzeby rajdów – Lancia Stratos.
Mimo że ostatni samochód z logiem Alpine zjechał z taśmy produkcyjnej w 1995 roku, Renault nie zapomniało o swojej sportowej tożsamości. W 2012 roku ukazał się spektakularny koncept Alpine A110-50, który spotkał się z niezwykle życzliwym przyjęciem. Kolejna premiera nastąpiła na tegorocznym wyścigu w Le Mans, gdzie pokazowe kółko po torze przejechał nowy Alpine Celebration Concept w towarzystwie wyścigowej A110. Świętowano sześćdziesiątą rocznicę powstania marki, a niebieska para aut została w ten sposób dobrana nie przez przypadek.
Alpine planuje wrócić na rynek z nowymi modelami, czego zapowiedzią jest powstały koncept.
Auto nawiązuje wyglądem do swojego wspaniałego poprzednika. I nie chodzi wyłącznie o kolor, co bezbłędnie wyłapie piękniejsza część społeczeństwa. Jest to niewielkie, dwuosobowe coupe o charakterystycznych przetłoczeniach na masce, agresywnej sylwetce i napędzie skupionym na wprawieniu w ruch tylnych kół. Podobnie jak w oryginale, postawiono na lekkość, doprawioną rozsądnym zapasem mocy. Mówi się o wadze w granicach 1100 kg, co w dzisiejszych realiach stawia go w gronie anorektyków wśród aut sportowych. Plotki głoszą, że do napędu może posłużyć czterocylindrowa jednostka z Clio RS lub też większego brata, Megane RS. W rezultacie otrzymamy ciekawego konkurenta dla Alfy Romeo 4C czy Porsche Cayman. Ulokowanie wlotów w tylnej części nadwozia może świadczyć o umieszczeniu silnika z tyłu, co było charakterystyczne dla kultowej A110.
Pierwszy Alpine ma wyjechać o własnych siłach z fabryki w Dieppe w 2016 roku, a roczna produkcja zamykać się będzie liczbą 3000 egzemplarzy. Docelowo oferta ma liczyć 4 modele. Miejmy nadzieję, że pracując nad produkcyjnym egzemplarzem konstruktorzy wezmą sobie do serca słowa swojego założyciela – „Wyścig to najlepszy sposób na przetestowanie samochodów seryjnych, a zwycięstwo stanowi najlepszy argument sprzedażowy”.