Piotr Parys Junior, lubelski kierowca wyścigowy, udzielił wywiadu Maciejowi Magierze po mistrzowskim sezonie w Porsche Platinum Cup.
Foto: SONAX Polska
Piotr Parys Junior – Mistrz Porshe Platinum Cup
W wieku 17 lat zostałeś najmłodszym Mistrzem Porsche Platinum GT3 Cup Challenge Central Europe. W dodatku w swoim debiutanckim sezonie w tej serii. Gratulacje, masz za sobą wspaniały sezon.
Piotr Parys Junior: Dziękuję. Cieszę się bardzo z sukcesu oraz z tego, że zaufano mi i moim umiejętnościom. Pokazałem, że warto było dać mi szansę. Starałem się również jeździć czysto. Cieszę się, bo jeśli coś osiągasz w tak młodym wieku, to jesteś podwójnie do przodu – tytuł zostaje na całe życie, a młody wiek pozwala mi się jeszcze bardziej rozwinąć. Ten sukces jest bardzo budujący dla mnie i dodatkowo zmniejsza mój stres.
Po pucharze Golfa przyszedł czas na puchar Porsche Platinum Cup…
Piotr Parys Junior: Po Golfie nadal był dylemat, czy nie lepiej pójść na rok do Formuły, żeby się uczyć, bo mimo wszystko Formuła jest najlepszą szkołą tylnego napędu. Wybraliśmy jednak samochody, padło na puchar Porsche, czyli w 100% profesjonalne auto wyścigowe przygotowane bezpośrednio przez fabrykę. Absolutny top, jeśli chodzi o przygotowanie tego samochodu do ścigania się.
Przeskok był dla mnie kosmiczny, ale największą zmianą był tylny napęd, ponieważ w Kii i Golfie był na przód
Do tego dochodził silnik umieszczony z tyłu, przez co prowadzenie Porsche było o wiele trudniejsze niż wszystko, czym wcześniej jeździłem. Całą zimę przed startem w pucharze z moim trenerem Tomkiem Płaczkiem przepracowaliśmy w Porsche bardzo ostro między innymi na matach poślizgowych, slalomach, szarpakach i oczywiście na torach w różnych warunkach atmosferycznych. Nauczył mnie panowania nad takim samochodem. Później trenowałem także z Robertem Lukasem, który również jest moim trenerem. Przed pierwszym startem zrobiłem kilka tysięcy kilometrów treningowych tym samym autem, którym potem startowałem. To mi pozwoliło po prostu poznać ten samochód i być w miarę przygotowanym do sezonu.
Piotr Parys Junior – obawy i nadzieje
Nie bałeś się, że skaczesz na głęboką wodę, że to może być za szybki przeskok? Bo w pucharze VW Golfa byłeś w generalce 6.
Piotr Parys Junior: Miałem pewne obawy, ale Porsche jest dużo bardziej zbliżone do gokarta, jest przede wszystkim tylny napęd, którym jeździłem siedem lat w kartingu.
Porsche to jest taki większy i dużo szybszy gokart
Tylny napęd dużo bardziej mi odpowiada i szybciej się w nim odnalazłem, przygotowując się do pucharu Porsche niż w przednim, przygotowując się do Kii. Seria Porsche jest dużo bardziej prestiżowa, więc były pewne obawy, ale najważniejsze jest, że ten rok był totalnie treningowy i ja kompletnie o wyniku nie myślałem, bo miałem się uczyć. A że udało się wygrać, to tym lepiej. (śmiech)
Wspomniałeś, że ten start w Porsche miał być taką lekcją. Kiedy poczułeś, że możesz naprawdę tam wygrać i osiągnąć sukces?
Piotr Parys Junior: Największym wyznacznikiem moich umiejętności i obycia z Porsche była dla mnie trzecia runda, która odbywała się w Belgii na legendarnym torze w Spa. Startowaliśmy tam z serią Porsche Benelux, a na starcie stanęło około czterdziestu aut. W pierwszym wyścigu dojechałem na drugiej pozycji, natomiast w drugim skończyłem jako trzeci, przebijając się z dwudziestego pola. Tam odebrałem najlepszą naukę i uświadomiłem sobie, o co mogę walczyć w tym sezonie.
Piotr Parys Junior – plany na przyszłość
No dobrze: gdzie będziesz ścigał się w sezonie 2017?
Piotr Parys Junior: Nie jestem na tę chwilę w stanie powiedzieć, czy będę startował nadal w serii Porsche Platinum Cup. W przyszłym sezonie planowo jadę całą serię w Porsche Supercup od początku do końca, a co do Porsche Platinum Cup, to nie wiem, czy pojadę cały. Na pewno będę jechał poszczególne zawody, więc z obronieniem tytułu może być ciężko. Bardziej będę się skupiał na Supercupie niż na obronie tytułu.
W takim razie jak wyglądają przygotowania do przyszłorocznego sezonu?
Piotr Parys Junior: Odpoczywałem tydzień po zawodach i od tamtej pory systematycznie przygotowuję się pod kątem fizycznym, czyli siłownia, bieganie, spotkania z psychologiem Marcinem Kwiatkowskim. Trenuję też na symulatorze. To jest moja stała praca, którą wykonuję codziennie. Nie wiem jeszcze, kiedy zaczną się wyjazdy na tory, bo to nie jest do końca zależne ode mnie. Tutaj ważna jest kwestia dostępności toru, auta, które aktualnie jest na rewizji po całym sezonie, także z tym jeszcze muszę poczekać.
Piotr Parys Junior – rywalizacja i marzenia
Jak się czujesz, kiedy wygrywasz w Porsche Platinum Cup z bardziej doświadczonymi kierowcami? Oni czują do ciebie jakiś respekt?
Piotr Parys Junior: Nie wiem, teraz pewnie tak. Na pewno miło jest wygrywać z bardziej doświadczonymi kierowcami. Ja po prostu robiłem swoje, starałem się nawet nie zwracać uwagi na takie rzeczy. Jest to, jak widać, kwestia przygotowania do sezonu. Włożyłem w to mnóstwo pracy i dlatego wygrałem.
Gdzie widzisz się za kilka lat? Jakie jest twoje marzenie związane z motosportem?
Piotr Parys Junior: Chciałbym odnosić sukcesy w serii DTM, ale najbliższe lata poświęcę Porsche Supercup. Dla mnie jest to seria, która idealnie pokazuje umiejętności kierowcy, ponieważ jest to bardzo trudny samochód, a auta dla wszystkich są identyczne. Tu masz dobry wyznacznik, jeśli wygrywasz Supercup, to znaczy, że jesteś najlepszy, bo nie miałeś najlepszego samochodu, tylko twoje umiejętności ci na to pozwoliły.
Piotr Parys Junior – o sobie
Ile w tobie jest talentu, a ile ciężkiej pracy?
Piotr Parys Junior: Trudno powiedzieć. Na pewno trzeba mieć talent i dołożyć jeszcze ogrom ciężkiej pracy i wtedy możesz stać się topowym kierowcą na najwyższym poziomie. Samym talentem dojdziesz do pewnego poziomu i się zatrzymasz. Jeżeli ktoś nie ma talentu, a pracuje za dwóch, to ma szansę dojść nawet do jeszcze wyższego poziomu, ale w końcu gdzieś się zatrzyma, bo już kiedy trzeba urwać te setne, to wtedy potrzeba „tego czegoś”.
Talent musi być poparty ciężką pracą i dopiero wtedy można zdobywać najwyższe lokaty
Jeśli o mnie chodzi, to ciężko powiedzieć, nie mnie to oceniać. Ktoś z zewnątrz mógłby to dokładniej stwierdzić. Ja mogę jedynie powiedzieć, że codziennie pracuję bardzo dużo na to, co osiągnąłem. Siłownia, symulator, rower, bieganie, angielski, nadrabianie szkoły, wyjazdy, treningi – tak wygląda moje życie.
Rozmawiamy już od kilku lat o twoich wyczynach za kierownicą, tymczasem egzamin na prawo jazdy dopiero przed tobą. Boisz się? W końcu egzamin rządzi się swoimi prawami.
Piotr Parys Junior: 18 lat kończę dopiero w czerwcu, więc muszę jeszcze trochę poczekać. Mam nadzieję, że z jazdą nie będę miał problemów. (śmiech)
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Piotr Parys Junior, lubelski kierowca wyścigowy, udzielił wywiadu Maciejowi Magierze po mistrzowskim sezonie w Porsche Platinum Cup.
Foto: SONAX Polska
Piotr Parys Junior – Mistrz Porshe Platinum Cup
W wieku 17 lat zostałeś najmłodszym Mistrzem Porsche Platinum GT3 Cup Challenge Central Europe. W dodatku w swoim debiutanckim sezonie w tej serii. Gratulacje, masz za sobą wspaniały sezon.
Piotr Parys Junior: Dziękuję. Cieszę się bardzo z sukcesu oraz z tego, że zaufano mi i moim umiejętnościom. Pokazałem, że warto było dać mi szansę. Starałem się również jeździć czysto. Cieszę się, bo jeśli coś osiągasz w tak młodym wieku, to jesteś podwójnie do przodu – tytuł zostaje na całe życie, a młody wiek pozwala mi się jeszcze bardziej rozwinąć. Ten sukces jest bardzo budujący dla mnie i dodatkowo zmniejsza mój stres.
Po pucharze Golfa przyszedł czas na puchar Porsche Platinum Cup…
Piotr Parys Junior: Po Golfie nadal był dylemat, czy nie lepiej pójść na rok do Formuły, żeby się uczyć, bo mimo wszystko Formuła jest najlepszą szkołą tylnego napędu. Wybraliśmy jednak samochody, padło na puchar Porsche, czyli w 100% profesjonalne auto wyścigowe przygotowane bezpośrednio przez fabrykę. Absolutny top, jeśli chodzi o przygotowanie tego samochodu do ścigania się.
Przeskok był dla mnie kosmiczny, ale największą zmianą był tylny napęd, ponieważ w Kii i Golfie był na przód
Do tego dochodził silnik umieszczony z tyłu, przez co prowadzenie Porsche było o wiele trudniejsze niż wszystko, czym wcześniej jeździłem. Całą zimę przed startem w pucharze z moim trenerem Tomkiem Płaczkiem przepracowaliśmy w Porsche bardzo ostro między innymi na matach poślizgowych, slalomach, szarpakach i oczywiście na torach w różnych warunkach atmosferycznych. Nauczył mnie panowania nad takim samochodem. Później trenowałem także z Robertem Lukasem, który również jest moim trenerem. Przed pierwszym startem zrobiłem kilka tysięcy kilometrów treningowych tym samym autem, którym potem startowałem. To mi pozwoliło po prostu poznać ten samochód i być w miarę przygotowanym do sezonu.
Piotr Parys Junior – obawy i nadzieje
Nie bałeś się, że skaczesz na głęboką wodę, że to może być za szybki przeskok? Bo w pucharze VW Golfa byłeś w generalce 6.
Piotr Parys Junior: Miałem pewne obawy, ale Porsche jest dużo bardziej zbliżone do gokarta, jest przede wszystkim tylny napęd, którym jeździłem siedem lat w kartingu.
Porsche to jest taki większy i dużo szybszy gokart
Tylny napęd dużo bardziej mi odpowiada i szybciej się w nim odnalazłem, przygotowując się do pucharu Porsche niż w przednim, przygotowując się do Kii. Seria Porsche jest dużo bardziej prestiżowa, więc były pewne obawy, ale najważniejsze jest, że ten rok był totalnie treningowy i ja kompletnie o wyniku nie myślałem, bo miałem się uczyć. A że udało się wygrać, to tym lepiej. (śmiech)
Wspomniałeś, że ten start w Porsche miał być taką lekcją. Kiedy poczułeś, że możesz naprawdę tam wygrać i osiągnąć sukces?
Piotr Parys Junior: Największym wyznacznikiem moich umiejętności i obycia z Porsche była dla mnie trzecia runda, która odbywała się w Belgii na legendarnym torze w Spa. Startowaliśmy tam z serią Porsche Benelux, a na starcie stanęło około czterdziestu aut. W pierwszym wyścigu dojechałem na drugiej pozycji, natomiast w drugim skończyłem jako trzeci, przebijając się z dwudziestego pola. Tam odebrałem najlepszą naukę i uświadomiłem sobie, o co mogę walczyć w tym sezonie.
Piotr Parys Junior – plany na przyszłość
No dobrze: gdzie będziesz ścigał się w sezonie 2017?
Piotr Parys Junior: Nie jestem na tę chwilę w stanie powiedzieć, czy będę startował nadal w serii Porsche Platinum Cup. W przyszłym sezonie planowo jadę całą serię w Porsche Supercup od początku do końca, a co do Porsche Platinum Cup, to nie wiem, czy pojadę cały. Na pewno będę jechał poszczególne zawody, więc z obronieniem tytułu może być ciężko. Bardziej będę się skupiał na Supercupie niż na obronie tytułu.
W takim razie jak wyglądają przygotowania do przyszłorocznego sezonu?
Piotr Parys Junior: Odpoczywałem tydzień po zawodach i od tamtej pory systematycznie przygotowuję się pod kątem fizycznym, czyli siłownia, bieganie, spotkania z psychologiem Marcinem Kwiatkowskim. Trenuję też na symulatorze. To jest moja stała praca, którą wykonuję codziennie. Nie wiem jeszcze, kiedy zaczną się wyjazdy na tory, bo to nie jest do końca zależne ode mnie. Tutaj ważna jest kwestia dostępności toru, auta, które aktualnie jest na rewizji po całym sezonie, także z tym jeszcze muszę poczekać.
Piotr Parys Junior – rywalizacja i marzenia
Jak się czujesz, kiedy wygrywasz w Porsche Platinum Cup z bardziej doświadczonymi kierowcami? Oni czują do ciebie jakiś respekt?
Piotr Parys Junior: Nie wiem, teraz pewnie tak. Na pewno miło jest wygrywać z bardziej doświadczonymi kierowcami. Ja po prostu robiłem swoje, starałem się nawet nie zwracać uwagi na takie rzeczy. Jest to, jak widać, kwestia przygotowania do sezonu. Włożyłem w to mnóstwo pracy i dlatego wygrałem.
Gdzie widzisz się za kilka lat? Jakie jest twoje marzenie związane z motosportem?
Piotr Parys Junior: Chciałbym odnosić sukcesy w serii DTM, ale najbliższe lata poświęcę Porsche Supercup. Dla mnie jest to seria, która idealnie pokazuje umiejętności kierowcy, ponieważ jest to bardzo trudny samochód, a auta dla wszystkich są identyczne. Tu masz dobry wyznacznik, jeśli wygrywasz Supercup, to znaczy, że jesteś najlepszy, bo nie miałeś najlepszego samochodu, tylko twoje umiejętności ci na to pozwoliły.
Piotr Parys Junior – o sobie
Ile w tobie jest talentu, a ile ciężkiej pracy?
Piotr Parys Junior: Trudno powiedzieć. Na pewno trzeba mieć talent i dołożyć jeszcze ogrom ciężkiej pracy i wtedy możesz stać się topowym kierowcą na najwyższym poziomie. Samym talentem dojdziesz do pewnego poziomu i się zatrzymasz. Jeżeli ktoś nie ma talentu, a pracuje za dwóch, to ma szansę dojść nawet do jeszcze wyższego poziomu, ale w końcu gdzieś się zatrzyma, bo już kiedy trzeba urwać te setne, to wtedy potrzeba „tego czegoś”.
Talent musi być poparty ciężką pracą i dopiero wtedy można zdobywać najwyższe lokaty
Jeśli o mnie chodzi, to ciężko powiedzieć, nie mnie to oceniać. Ktoś z zewnątrz mógłby to dokładniej stwierdzić. Ja mogę jedynie powiedzieć, że codziennie pracuję bardzo dużo na to, co osiągnąłem. Siłownia, symulator, rower, bieganie, angielski, nadrabianie szkoły, wyjazdy, treningi – tak wygląda moje życie.
Rozmawiamy już od kilku lat o twoich wyczynach za kierownicą, tymczasem egzamin na prawo jazdy dopiero przed tobą. Boisz się? W końcu egzamin rządzi się swoimi prawami.
Piotr Parys Junior: 18 lat kończę dopiero w czerwcu, więc muszę jeszcze trochę poczekać. Mam nadzieję, że z jazdą nie będę miał problemów. (śmiech)