To musiało się stać. Lamborghini ma Urusa, Bentley ma Bentaygę a Aston Martin nie miał nic. Tę lukę wypełnić ma świeżo pokazany Aston Martin DBX, którego zapowiedź zobaczyliśmy podczas targów w Genewie w 2015 roku.
Tekst: Kacper Majdan, foto: Aston Martin
Nikogo nie powinny dziwić takie auta w takich markach. Nakręcają one sprzedaż, co idealnie pokazują przypadki Porsche i Lamborghini. Niemiecki producent znajdował się w dość kiepskiej sytuacji finansowej, na którą idealnym lekarstwem był model Cayenne. W przypadku Lamborghini model Urus zapracował na 96% wzrostu sprzedaży – dlaczego Aston Martin miałby tego nie wykorzystać?
Design nowego DBX bezpiecznie nawiązuje do innych modeli marki. Smaczkami stylistycznymi mają być chowane klamki czy połączony pas świateł LED z tyłu. Auto ma ładną linię i nie pomylimy go z konkurencją. We wnętrzu jest tak, jak powinno być. Auto ocieka luksusem i ekranami. Oprócz skóry czy wstawek z drewna mamy też przyciski ze szkła, co jest miłym dodatkiem.
Pod maską SUV-a z Gaydon kryje się podwójnie doładowane, 4-litrowe V8 od AMG. Auto rozwija moc 550 KM i 700 Nm. Sprint do 100 km/h zajmuje mu 4,5 sekundy, a wskazówka zatrzyma się na 291 km/h. No i tu Aston ma pierwszy problem – jest słabszy od konkurencji. Dla przykładu Lamborghini Urus ma 650 KM, 850 Nm, do setki rozpędza się w 3,6 sekundy, a maksymalnie pojedzie 305 km/h. Jestem jednak pewien, że za jakiś czas pojawią się mocniejsze odmiany DBX-a.
Zobacz również: Aston Martin 007 DBS Superleggera
Samochód ma za to przodować w dziedzinie technologii. Na pokładzie znalazło się adaptacyjne, pneumatyczne zawieszenie oparte o 48-woltową instalację elektryczną. Ma ono w mgnieniu oka reagować na to, co dzieje się na drodze.
Według szefa marki, Aston Martin DBX dla wielu klientów będzie pierwszym Aston Martinem, dlatego jest tak ważny. Ponoć to najbardziej zaawansowany model brytyjskiej marki na rynku. Polskich cen jeszcze nie znamy, ale u naszych sąsiadów startować będą z pułapu 193,500 euro.
Zaobserwuj nas na naszym nowym koncie na Twitterze!
POPRZEDNI
NASTĘPNY
To musiało się stać. Lamborghini ma Urusa, Bentley ma Bentaygę a Aston Martin nie miał nic. Tę lukę wypełnić ma świeżo pokazany Aston Martin DBX, którego zapowiedź zobaczyliśmy podczas targów w Genewie w 2015 roku.
Tekst: Kacper Majdan, foto: Aston Martin
Nikogo nie powinny dziwić takie auta w takich markach. Nakręcają one sprzedaż, co idealnie pokazują przypadki Porsche i Lamborghini. Niemiecki producent znajdował się w dość kiepskiej sytuacji finansowej, na którą idealnym lekarstwem był model Cayenne. W przypadku Lamborghini model Urus zapracował na 96% wzrostu sprzedaży – dlaczego Aston Martin miałby tego nie wykorzystać?
Design nowego DBX bezpiecznie nawiązuje do innych modeli marki. Smaczkami stylistycznymi mają być chowane klamki czy połączony pas świateł LED z tyłu. Auto ma ładną linię i nie pomylimy go z konkurencją. We wnętrzu jest tak, jak powinno być. Auto ocieka luksusem i ekranami. Oprócz skóry czy wstawek z drewna mamy też przyciski ze szkła, co jest miłym dodatkiem.
Pod maską SUV-a z Gaydon kryje się podwójnie doładowane, 4-litrowe V8 od AMG. Auto rozwija moc 550 KM i 700 Nm. Sprint do 100 km/h zajmuje mu 4,5 sekundy, a wskazówka zatrzyma się na 291 km/h. No i tu Aston ma pierwszy problem – jest słabszy od konkurencji. Dla przykładu Lamborghini Urus ma 650 KM, 850 Nm, do setki rozpędza się w 3,6 sekundy, a maksymalnie pojedzie 305 km/h. Jestem jednak pewien, że za jakiś czas pojawią się mocniejsze odmiany DBX-a.
Zobacz również: Aston Martin 007 DBS Superleggera
Samochód ma za to przodować w dziedzinie technologii. Na pokładzie znalazło się adaptacyjne, pneumatyczne zawieszenie oparte o 48-woltową instalację elektryczną. Ma ono w mgnieniu oka reagować na to, co dzieje się na drodze.
Według szefa marki, Aston Martin DBX dla wielu klientów będzie pierwszym Aston Martinem, dlatego jest tak ważny. Ponoć to najbardziej zaawansowany model brytyjskiej marki na rynku. Polskich cen jeszcze nie znamy, ale u naszych sąsiadów startować będą z pułapu 193,500 euro.