Ferrari Mondial
Ferrari MondialDlaczego? Bo motoryzacja z roku na rok przestaje być dziedziną sportu i sztuki, a staje się biznesem, który coraz mniej działa na emocje. Dlatego skorzystajmy z okazji, wsiądźmy do tego czerwonego bolidu i choć na chwilę wróćmy do lat 80.
Ferrari Mondial T (Trasversale) było finalną, liczącą jedynie 250 sztuk, ewolucją jednego z najbardziej kontrowersyjnych samochodów w historii marki. Mondialowi zarzucano zbyt pospolity kształt, rodzinny charakter z racji czterech miejsc i nie wiadomo co jeszcze, choć dzisiaj wygląda to jak krytykowanie urody kobiet, które i tak pozostają poza naszym zasięgiem.
Prezentowany eksponat opuścił fabrykę w Maranello w 1989 roku. Za plecami pasażerów pracuje widlasta ósemka o pojemności 3,4 litra, której moc równa się sile 300 włoskich koni. Jego szczęśliwy posiadacz, Michał Dziewa, kupił go w 2010 roku od pierwszego właściciela, który przez ostatnie 10 lat nie miał czasu nim jeździć. Dzięki temu przebieg jest symboliczny, a wszystkie części pozostają oryginalne.
Michał nie planuje modyfikacji, tym bardziej, że Ferrari Mondial dumnie prezentuje żółte tablice rejestracyjne.
Ciekawostka! To jedno z trzech zarejestrowanych Ferrari na Lubelszczyźnie, w dodatku jest z nich najstarsze.
Jeszcze większą ciekawostką jest rodzina, do której trafił. Michał jest członkiem Automobilklubu Lubelskiego, podobnie jak jego tata, z którym regularnie uczestniczą w Mistrzostwach Polski Pojazdów Zabytkowych. Co ważne – z sukcesami. Michał ma na koncie m.in. wygraną w rajdzie w Szczyrku, a jego tata, Ryszard Dziewa, był w 2006 roku wicemistrzem Polski.
W ich rodzinnym garażu spotkamy m.in. Oldsmobile z 1932 roku, Mercedesa 190 SL, V170, W111, Porsche 911 Targa, choć i tak najdłużej zatrzymasz się przy Ferrari Mondial.
Wróćmy do początku i zastanówmy się, za co tak naprawdę kochamy te samochody. Dźwięk? Wypowiadanego słowa Ferrari w towarzystwie. Piękna linia? Kobiety na fotelu pasażera. Czerwony kolor? Twarz sąsiada, kiedy mówisz mu dzień dobry i odjeżdżasz.
A co do namiętności, które porywają nas, kiedy mówimy o samochodach, to przyznam się wam, że odkryłem sekret sportowych samochodów, do których wzdychamy i których plakaty wieszamy nad łóżkiem. Owszem, samochody miewają kobiece kształty, ale to nie wszystko. Tym sekretem są… przednie błotniki. Odgrywają w samochodzie taką samą rolę jak bielizna na kobiecym ciele. Im węższe, im mniejsza powierzchnia dzieli maskę od koła, tym szybsze bicie serca, kiedy na nie patrzymy. Popatrz na błotniki Renault Scenica. I co widzisz? Maryla Rodowicz w pantalonach. A teraz popatrz na błotniki w Ferrari Mondial… Masz rację! To Monica Bellucci w skąpym, czerwonym bikini.
Zaobserwuj nas na Twitterze i Instagramie!
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Ferrari Mondial
Ferrari MondialDlaczego? Bo motoryzacja z roku na rok przestaje być dziedziną sportu i sztuki, a staje się biznesem, który coraz mniej działa na emocje. Dlatego skorzystajmy z okazji, wsiądźmy do tego czerwonego bolidu i choć na chwilę wróćmy do lat 80.
Ferrari Mondial T (Trasversale) było finalną, liczącą jedynie 250 sztuk, ewolucją jednego z najbardziej kontrowersyjnych samochodów w historii marki. Mondialowi zarzucano zbyt pospolity kształt, rodzinny charakter z racji czterech miejsc i nie wiadomo co jeszcze, choć dzisiaj wygląda to jak krytykowanie urody kobiet, które i tak pozostają poza naszym zasięgiem.
Prezentowany eksponat opuścił fabrykę w Maranello w 1989 roku. Za plecami pasażerów pracuje widlasta ósemka o pojemności 3,4 litra, której moc równa się sile 300 włoskich koni. Jego szczęśliwy posiadacz, Michał Dziewa, kupił go w 2010 roku od pierwszego właściciela, który przez ostatnie 10 lat nie miał czasu nim jeździć. Dzięki temu przebieg jest symboliczny, a wszystkie części pozostają oryginalne.
Michał nie planuje modyfikacji, tym bardziej, że Ferrari Mondial dumnie prezentuje żółte tablice rejestracyjne.
Ciekawostka! To jedno z trzech zarejestrowanych Ferrari na Lubelszczyźnie, w dodatku jest z nich najstarsze.
Jeszcze większą ciekawostką jest rodzina, do której trafił. Michał jest członkiem Automobilklubu Lubelskiego, podobnie jak jego tata, z którym regularnie uczestniczą w Mistrzostwach Polski Pojazdów Zabytkowych. Co ważne – z sukcesami. Michał ma na koncie m.in. wygraną w rajdzie w Szczyrku, a jego tata, Ryszard Dziewa, był w 2006 roku wicemistrzem Polski.
W ich rodzinnym garażu spotkamy m.in. Oldsmobile z 1932 roku, Mercedesa 190 SL, V170, W111, Porsche 911 Targa, choć i tak najdłużej zatrzymasz się przy Ferrari Mondial.
Wróćmy do początku i zastanówmy się, za co tak naprawdę kochamy te samochody. Dźwięk? Wypowiadanego słowa Ferrari w towarzystwie. Piękna linia? Kobiety na fotelu pasażera. Czerwony kolor? Twarz sąsiada, kiedy mówisz mu dzień dobry i odjeżdżasz.
A co do namiętności, które porywają nas, kiedy mówimy o samochodach, to przyznam się wam, że odkryłem sekret sportowych samochodów, do których wzdychamy i których plakaty wieszamy nad łóżkiem. Owszem, samochody miewają kobiece kształty, ale to nie wszystko. Tym sekretem są… przednie błotniki. Odgrywają w samochodzie taką samą rolę jak bielizna na kobiecym ciele. Im węższe, im mniejsza powierzchnia dzieli maskę od koła, tym szybsze bicie serca, kiedy na nie patrzymy. Popatrz na błotniki Renault Scenica. I co widzisz? Maryla Rodowicz w pantalonach. A teraz popatrz na błotniki w Ferrari Mondial… Masz rację! To Monica Bellucci w skąpym, czerwonym bikini.