Robert Kubica pojedzie w testach po Grand Prix Hiszpanii. Kierowca będzie miał do dyspozycji bolid przez cały drugi dzień jazd – potwierdził zespół Williamsa. 33-latek testować będzie też w sam weekend wyścigowy. W piątek w pierwszym treningu otrzyma szansę na sprawdzenie się obok etatowych kierowców.
tekst: Klaudia Kowalczyk foto: WilliamsF1.com
Bolid oznaczony FW41 nie jest konkurencyjną maszyną. Zespół najwidoczniej pokłada wszystkie nadzieje w Kubicy, bo oddaje mu całą sesję treningową oraz jeden dzień testów. Obok Polaka Williamsem pojedzie także Brytyjczyk, Oliver Rowland, którego uwagi mogą nie być jednak zbyt cenne. 25-latek ścigał się dotychczas w GP2 i to bez sukcesów. Czy Kubicy uda się dźwignąć Williamsa z kolan? Jak na razie wiemy, że Lawrence Stroll, ojciec etatowego kierowcy zespołu (i główny jego sponsor), zabiega o wzmocnienie współpracy z Mercedesem. Teraz firma ta dostarcza stajni swoje silniki. Kanadyjczyk chce, by Williams działał podobnie jak duet Ferrari-Haas. Włosi dostarczają Amerykanom nie tylko jednostki napędowe, ale także skrzynie biegów, tylne zawieszenie oraz inne części bolidu – stąd też porównanie Haasa do teamu „Ferrari B”.
Williams oczywiście zdementował pogłoski o możliwej współpracy, ale patrząc z punktu widzenia zespołu, opłacałoby się to obu stronom, nawet za cenę częściowej utraty niezależności. Przede wszystkim byłaby to oszczędność pieniędzy – zespół mógłby zredukować liczbę pracowników zatrudnionych w fabryce (obecnie to około 550 osób). Stajnia skupiłaby się przede wszystkim na wyścigach i ich strategii, a nie na budowaniu bolidów. Nie dziwi więc, że nie chce poddać się tej nowej modzie, bo zespół zaczynał przecież od konstruowania samochodów. Claire Williams, druga najważniejsza osoba w Williamsie, przyznaje, że oszczędności trzeba szukać, bo nowe zasady podziału pieniędzy z praw telewizyjnych wejdą w życie dopiero za dwa lata. Opcję „teamu B” wyklucza jednoznacznie. Innego wyjścia brytyjska stajnia jednak może nie mieć – Siergiej Sirotkin jako „paydriver” się nie sprawdził, a Robert Kubica tylu pieniędzy, co Rosjanin nie wniesie. W związku z tym zespół musi poszukać innego rozwiązania problemu słabych osiągów.
Czy polski kierowca jest w stanie dźwignąć legendarną stajnię? Pokażą to wyścigi po Grand Prix Hiszpanii oraz same testy, które już w przyszłym tygodniu.
Robert Kubica testy GP Hiszpanii
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Robert Kubica pojedzie w testach po Grand Prix Hiszpanii. Kierowca będzie miał do dyspozycji bolid przez cały drugi dzień jazd – potwierdził zespół Williamsa. 33-latek testować będzie też w sam weekend wyścigowy. W piątek w pierwszym treningu otrzyma szansę na sprawdzenie się obok etatowych kierowców.
tekst: Klaudia Kowalczyk foto: WilliamsF1.com
Bolid oznaczony FW41 nie jest konkurencyjną maszyną. Zespół najwidoczniej pokłada wszystkie nadzieje w Kubicy, bo oddaje mu całą sesję treningową oraz jeden dzień testów. Obok Polaka Williamsem pojedzie także Brytyjczyk, Oliver Rowland, którego uwagi mogą nie być jednak zbyt cenne. 25-latek ścigał się dotychczas w GP2 i to bez sukcesów. Czy Kubicy uda się dźwignąć Williamsa z kolan? Jak na razie wiemy, że Lawrence Stroll, ojciec etatowego kierowcy zespołu (i główny jego sponsor), zabiega o wzmocnienie współpracy z Mercedesem. Teraz firma ta dostarcza stajni swoje silniki. Kanadyjczyk chce, by Williams działał podobnie jak duet Ferrari-Haas. Włosi dostarczają Amerykanom nie tylko jednostki napędowe, ale także skrzynie biegów, tylne zawieszenie oraz inne części bolidu – stąd też porównanie Haasa do teamu „Ferrari B”.
Williams oczywiście zdementował pogłoski o możliwej współpracy, ale patrząc z punktu widzenia zespołu, opłacałoby się to obu stronom, nawet za cenę częściowej utraty niezależności. Przede wszystkim byłaby to oszczędność pieniędzy – zespół mógłby zredukować liczbę pracowników zatrudnionych w fabryce (obecnie to około 550 osób). Stajnia skupiłaby się przede wszystkim na wyścigach i ich strategii, a nie na budowaniu bolidów. Nie dziwi więc, że nie chce poddać się tej nowej modzie, bo zespół zaczynał przecież od konstruowania samochodów. Claire Williams, druga najważniejsza osoba w Williamsie, przyznaje, że oszczędności trzeba szukać, bo nowe zasady podziału pieniędzy z praw telewizyjnych wejdą w życie dopiero za dwa lata. Opcję „teamu B” wyklucza jednoznacznie. Innego wyjścia brytyjska stajnia jednak może nie mieć – Siergiej Sirotkin jako „paydriver” się nie sprawdził, a Robert Kubica tylu pieniędzy, co Rosjanin nie wniesie. W związku z tym zespół musi poszukać innego rozwiązania problemu słabych osiągów.
Czy polski kierowca jest w stanie dźwignąć legendarną stajnię? Pokażą to wyścigi po Grand Prix Hiszpanii oraz same testy, które już w przyszłym tygodniu.