Mercedes AMG GT R vs. GT C | Oczywiście pomiędzy modelami GT C Roadster a GT R jest znacznie więcej różnic. Jedynego niemieckiego muscle cara, w dwóch wyjątkowych edycjach, zabraliśmy na przebieżkę w ciemne zaułki podwarszawskich miejscowości, aby poznać ich prawdziwe oblicza.
Foto: Konrad Skura
Mercedes AMG GT R | 50-lecie AMG
AMG GT to jeden z moich ulubionych, dostępnych na rynku, samochodów klasy GT. Jest nowoczesny, elegancki, świetnie brzmi, dobrze jeździ, ma długą maskę i krótki tył. Dystyngowany i agresywny zarazem. Tak to już jest, że mówiąc „Mercedes”, raczej nie pomyślisz od razu o torze wyścigowym. Niemiecka marka zawsze najpierw stawiała na luksus, później na jakość (ostatnimi czasy bywało z tym różnie, ale Mercedes wrócił na słuszną drogę), i dopiero na osiągi, choć obchodząca w zeszłym roku 50-lecie firma AMG, zdążyła nieco namieszać ludziom w głowach. Kto, rozsądnie myślący, z wielkich i luksusowych limuzyn robiłby rasowe bolidy, gotowe stanąć w szranki z autami urodzonymi jako sportowe?
Fakt – to było odważne zagranie, ale dziś żaden z producentów nie jest w stanie prowadzić rynkowego bytu bez oferowania sportowej wersji limuzyn. Dla AMG model SLS (jesteście w błędzie, jeśli podobnie jak Wikipedia oraz 70% ludzi myślicie, że to poprzednik AMG GT) był krokiem milowym, pierwszym zaawansowanym projektem, w pełni stworzonym przez oddział AMG.
AMG GT powstał, aby przybliżyć powagę skrzydlatego SLS-a większemu i nieco młodszemu gronu odbiorców. Jest to również próba dotarcia do tych, którzy wzrok kierowali w stronę Porsche 911. Są to dwa zupełnie inne projekty, o różnej konstrukcji, choć przyprawiające o szybsze bicie serca (nie tylko tabelkami w katalogach). Stylistycznie dzieje się tu bardzo dużo, nic nie pozostawiono przypadkowi – płynna linia okien, przetłoczenia boczne czy skrzela rekina na błotnikach. Mercedes-AMG GT krzyczy designem już na parkingu, a najlepsze dopiero przed nami.
Mercedes AMG GT R | Wnętrze
Zanim jednak zbudzicie wszystkich sąsiadów, pomówmy o tym, co zastaniemy po otwarciu drzwi. AMG GT otrzymał lotniczą kabinę, z wysokim tunelem środkowym rozdzielającym kierowcę od pasażera, wysoką deskę rozdzielczą oraz niską szybę czołową. Czujesz się mocno ograniczony, ale wiesz, po co tu jesteś – skup się na jeździe, kobietę złapiesz za kolano później.
Nie jest tu klaustrofobicznie, jak w modelu SLS. Choć stosunkowo niewielkie okna ograniczają strefę komfortu, znaną z limuzyn czy tradycyjnych aut kompaktowych. Jesteś Ty, fotel i kierownica. Reszta dzieje się sama.
Mercedes AMG GTR | 50-lecie AMG
Nie jest to auto wyścigowe – wręcz przeciwnie. Jak sama nazwa mówi, AMG GT ma służyć wygodnemu użytkowaniu na co dzień i w trasie. Auto nie wykazuje jednak oznak nadwagi, tak często spotykanej w tym segmencie. Zgrabnie przemyka między zakrętami, choć smoliste krechy na asfalcie to jego pasja, a Ty powinieneś zaprzyjaźnić się z wulkanizatorem. Oprócz okresowych przeglądów, w serwisie przyjdzie Ci też wymieniać przepalającą się lampkę kontroli trakcji, która na każdym biegu i przy każdej prędkości (naprawdę każdej, tej trzycyfrowej z dwójką z przodu również) potrafi wykonywać różnego rodzaju iluminacje. Czy AMG GT straszy?
Absolutnie nie. Choć musisz mieć duszę na ramieniu i nie robić z siebie macho, który nie potrzebuje wsparcie elektroniki – to nie wstyd. Nawet jeden z bardziej utytułowanych w Polsce kierowców wyścigowych powiedział mi, że za kierownicę AMG GT R na torze wyścigowym bez szybkiego „Zdrowaś Maryjo” nie wsiada.
Mercedes AMG GT C / Mercedes AMG GT R
Mercedes AMG GT R | Diabeł i szybszy diabeł
Czym w ogóle są auta, które pokazaliśmy na zdjęciach? Czarny diabeł w teorii jest tym bardziej grzecznym od czerwonego, choć wszystkie modele serii pędzone są tym samym, 4-litrowym V8 biturbo. Paletę AMG GT otwiera wersja GT (476 KM), którą kupuje niewiele osób, bo za 100 000 zł więcej można mieć GT S o mocy 522 KM i z przyspieszeniem do setki zmniejszonym z 4,0 do 3,8 sekundy. No dobrze, może i równowartość dwóch Fiatów 500 nie jest równa tym liczbom, ale kto bogatemu zabroni. Te warianty nas jednak nie obchodzą. Przed Wami najnowsza odmiana w palecie – GT C Roadster, w limitowanej do 500 sztuk, specjalnej edycji na 50-lecie AMG. Dzieje się? Bardzo.
Samochód wygląda jak wyjęty z filmu o Batmanie lub ekranizacji mafijnych porachunków. Matowa czerń miesza się z szarościami wnętrza, wstawkami piano oraz felgami w czarnym chromie. Jedynie tylne lampy oraz czerwone zaciski przełamują bandyckie klimaty. Nawet nadwozie poszerzono do wartości znanych z GT R. Przeszczepiono z niego także system skrętnej tylnej osi, co odczuwa się dopiero w ekstremalnie pokonywanych zakrętach.
Po drugiej stronie ringu zawodnik, który udowodnił kierowcom Porsche, że Mercedes to nie tylko „dziadkowozy” lub głośne V8, które nadają się wyłącznie do utylizacji opon. Oczywiście – AMG GT R zmieli każdy bieżnik szybciej, niż zdołasz wypić szklankę wody, ale we wprawnych rękach potrafi utrzeć nos nawet 911 GT3. Będąc naszym czytelnikiem, pewnie wiesz, co to znaczy.
Nie będziemy tu teoretyzowali i rzucali wynikami z Nürburgringu, choć te są imponujące. Mercedes AMG GT R przenosi człowieka tam, gdzie wcześniej nie zdołał żaden model AMG. Nie chodzi tu o moc. E 63 S AMG dostarcza z tego samego silnika ponad 600 KM i dzięki napędowi obu osi, jeszcze skuteczniej przypomina, co jadłeś na śniadanie. Nie chodzi też o zrobienie auta wyścigowego, bo choć nie jest to łatwe, przy nakładach pracy i czasu każda marka opracuje auto dobre do ścigania się.
Mercedes AMG GT R jest po prostu samochodem, którym pojedziesz na co dzień po bułki, jak i wpadniesz bez większych przygotowań na Nordschleife. Przy czym i w jednym, i w drugim sprawdzi się należycie. Porsche 911 GT3 robi to samo od lat, ale to nieco inna filozofia, w dodatku powstała bazowo na torze wyścigowym.
Mercedes AMG GT R | Cennik
Można by powiedzieć, że prezentowanych samochodów nie dzieli wiele oprócz koloru, skrzydła i dachu. Cena? W zależności od konfiguracji waha się pomiędzy 900 tysięcy a milionem złotych. Design? Różnice tkwią w detalach. Moc? 557 KM w czarnym diable vs. 585 KM w modelu GT R o barwie surowej wołowiny. Prędkość maksymalna w obydwu przypadkach przekracza 300 km/h, ale tak naprawdę są to dwa zupełnie odmienne charaktery.
Więcej przeczytasz i zobaczysz w drugim numerze Magazynu Motór.
Podziękowania za udostępnienie aut do sesji zdjęciowej dla firm 911 Garage oraz Gama Cars.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Mercedes AMG GT R vs. GT C | Oczywiście pomiędzy modelami GT C Roadster a GT R jest znacznie więcej różnic. Jedynego niemieckiego muscle cara, w dwóch wyjątkowych edycjach, zabraliśmy na przebieżkę w ciemne zaułki podwarszawskich miejscowości, aby poznać ich prawdziwe oblicza.
Foto: Konrad Skura
Mercedes AMG GT R | 50-lecie AMG
AMG GT to jeden z moich ulubionych, dostępnych na rynku, samochodów klasy GT. Jest nowoczesny, elegancki, świetnie brzmi, dobrze jeździ, ma długą maskę i krótki tył. Dystyngowany i agresywny zarazem. Tak to już jest, że mówiąc „Mercedes”, raczej nie pomyślisz od razu o torze wyścigowym. Niemiecka marka zawsze najpierw stawiała na luksus, później na jakość (ostatnimi czasy bywało z tym różnie, ale Mercedes wrócił na słuszną drogę), i dopiero na osiągi, choć obchodząca w zeszłym roku 50-lecie firma AMG, zdążyła nieco namieszać ludziom w głowach. Kto, rozsądnie myślący, z wielkich i luksusowych limuzyn robiłby rasowe bolidy, gotowe stanąć w szranki z autami urodzonymi jako sportowe?
Fakt – to było odważne zagranie, ale dziś żaden z producentów nie jest w stanie prowadzić rynkowego bytu bez oferowania sportowej wersji limuzyn. Dla AMG model SLS (jesteście w błędzie, jeśli podobnie jak Wikipedia oraz 70% ludzi myślicie, że to poprzednik AMG GT) był krokiem milowym, pierwszym zaawansowanym projektem, w pełni stworzonym przez oddział AMG.
AMG GT powstał, aby przybliżyć powagę skrzydlatego SLS-a większemu i nieco młodszemu gronu odbiorców. Jest to również próba dotarcia do tych, którzy wzrok kierowali w stronę Porsche 911. Są to dwa zupełnie inne projekty, o różnej konstrukcji, choć przyprawiające o szybsze bicie serca (nie tylko tabelkami w katalogach). Stylistycznie dzieje się tu bardzo dużo, nic nie pozostawiono przypadkowi – płynna linia okien, przetłoczenia boczne czy skrzela rekina na błotnikach. Mercedes-AMG GT krzyczy designem już na parkingu, a najlepsze dopiero przed nami.
Mercedes AMG GT R | Wnętrze
Zanim jednak zbudzicie wszystkich sąsiadów, pomówmy o tym, co zastaniemy po otwarciu drzwi. AMG GT otrzymał lotniczą kabinę, z wysokim tunelem środkowym rozdzielającym kierowcę od pasażera, wysoką deskę rozdzielczą oraz niską szybę czołową. Czujesz się mocno ograniczony, ale wiesz, po co tu jesteś – skup się na jeździe, kobietę złapiesz za kolano później.
Nie jest tu klaustrofobicznie, jak w modelu SLS. Choć stosunkowo niewielkie okna ograniczają strefę komfortu, znaną z limuzyn czy tradycyjnych aut kompaktowych. Jesteś Ty, fotel i kierownica. Reszta dzieje się sama.
Mercedes AMG GTR | 50-lecie AMG
Nie jest to auto wyścigowe – wręcz przeciwnie. Jak sama nazwa mówi, AMG GT ma służyć wygodnemu użytkowaniu na co dzień i w trasie. Auto nie wykazuje jednak oznak nadwagi, tak często spotykanej w tym segmencie. Zgrabnie przemyka między zakrętami, choć smoliste krechy na asfalcie to jego pasja, a Ty powinieneś zaprzyjaźnić się z wulkanizatorem. Oprócz okresowych przeglądów, w serwisie przyjdzie Ci też wymieniać przepalającą się lampkę kontroli trakcji, która na każdym biegu i przy każdej prędkości (naprawdę każdej, tej trzycyfrowej z dwójką z przodu również) potrafi wykonywać różnego rodzaju iluminacje. Czy AMG GT straszy?
Absolutnie nie. Choć musisz mieć duszę na ramieniu i nie robić z siebie macho, który nie potrzebuje wsparcie elektroniki – to nie wstyd. Nawet jeden z bardziej utytułowanych w Polsce kierowców wyścigowych powiedział mi, że za kierownicę AMG GT R na torze wyścigowym bez szybkiego „Zdrowaś Maryjo” nie wsiada.
Mercedes AMG GT C / Mercedes AMG GT R
Mercedes AMG GT R | Diabeł i szybszy diabeł
Czym w ogóle są auta, które pokazaliśmy na zdjęciach? Czarny diabeł w teorii jest tym bardziej grzecznym od czerwonego, choć wszystkie modele serii pędzone są tym samym, 4-litrowym V8 biturbo. Paletę AMG GT otwiera wersja GT (476 KM), którą kupuje niewiele osób, bo za 100 000 zł więcej można mieć GT S o mocy 522 KM i z przyspieszeniem do setki zmniejszonym z 4,0 do 3,8 sekundy. No dobrze, może i równowartość dwóch Fiatów 500 nie jest równa tym liczbom, ale kto bogatemu zabroni. Te warianty nas jednak nie obchodzą. Przed Wami najnowsza odmiana w palecie – GT C Roadster, w limitowanej do 500 sztuk, specjalnej edycji na 50-lecie AMG. Dzieje się? Bardzo.
Samochód wygląda jak wyjęty z filmu o Batmanie lub ekranizacji mafijnych porachunków. Matowa czerń miesza się z szarościami wnętrza, wstawkami piano oraz felgami w czarnym chromie. Jedynie tylne lampy oraz czerwone zaciski przełamują bandyckie klimaty. Nawet nadwozie poszerzono do wartości znanych z GT R. Przeszczepiono z niego także system skrętnej tylnej osi, co odczuwa się dopiero w ekstremalnie pokonywanych zakrętach.
Po drugiej stronie ringu zawodnik, który udowodnił kierowcom Porsche, że Mercedes to nie tylko „dziadkowozy” lub głośne V8, które nadają się wyłącznie do utylizacji opon. Oczywiście – AMG GT R zmieli każdy bieżnik szybciej, niż zdołasz wypić szklankę wody, ale we wprawnych rękach potrafi utrzeć nos nawet 911 GT3. Będąc naszym czytelnikiem, pewnie wiesz, co to znaczy.
Nie będziemy tu teoretyzowali i rzucali wynikami z Nürburgringu, choć te są imponujące. Mercedes AMG GT R przenosi człowieka tam, gdzie wcześniej nie zdołał żaden model AMG. Nie chodzi tu o moc. E 63 S AMG dostarcza z tego samego silnika ponad 600 KM i dzięki napędowi obu osi, jeszcze skuteczniej przypomina, co jadłeś na śniadanie. Nie chodzi też o zrobienie auta wyścigowego, bo choć nie jest to łatwe, przy nakładach pracy i czasu każda marka opracuje auto dobre do ścigania się.
Mercedes AMG GT R jest po prostu samochodem, którym pojedziesz na co dzień po bułki, jak i wpadniesz bez większych przygotowań na Nordschleife. Przy czym i w jednym, i w drugim sprawdzi się należycie. Porsche 911 GT3 robi to samo od lat, ale to nieco inna filozofia, w dodatku powstała bazowo na torze wyścigowym.
Mercedes AMG GT R | Cennik
Można by powiedzieć, że prezentowanych samochodów nie dzieli wiele oprócz koloru, skrzydła i dachu. Cena? W zależności od konfiguracji waha się pomiędzy 900 tysięcy a milionem złotych. Design? Różnice tkwią w detalach. Moc? 557 KM w czarnym diable vs. 585 KM w modelu GT R o barwie surowej wołowiny. Prędkość maksymalna w obydwu przypadkach przekracza 300 km/h, ale tak naprawdę są to dwa zupełnie odmienne charaktery.
Więcej przeczytasz i zobaczysz w drugim numerze Magazynu Motór.
Podziękowania za udostępnienie aut do sesji zdjęciowej dla firm 911 Garage oraz Gama Cars.