VW Golf R 2.0 TFSI 300KM 4motion |
Warszawę od Berlina dzieli 570 km, a podróż samochodem trwa ok. 5 godzin. Brytyjski dziennikarz, Jarema Klakson, cieszył się kiedyś, że VW Scirocco potrafi pokonać tę odległość bez tankowania.
Gdyby nie ograniczenia prędkości na polskich autostradach, nowy Vw Golf R bez problemu przejechałby trasę Berlin – Warszawa w czasie 2h 30min.
Tylko tankować trzeba by było kilka razy.
tekst: Sebastian Mądrachowski, foto: Artur Woszak
VW Golf R – sleeper
Wielu chciałoby mieć mocny samochód, którego wygląd nie zdradza postronnym osiągów. Nowy Golf R to mistrz dyskrecji – jeżeli do myślenia nie da nam R na masce, albo nie zauważymy podwójnych wydechów, to zaskoczenie gwarantowane. Haldexowy napęd na wszystkie koła, 300 KM, 4.9s do 100 km/h i trakcja, która pozwala bez większego trudu kontrolować to auto. To wszystko razem składa się na jeden z najciekawszych samochodów, po który w tym momencie można wybrać się do salonu. Aż dziwnie pisze się takie rzeczy o VW Golfie, ale co zrobić… Mówię, jak jest.
VW Golf R – na torze
Przez ponad godzinę, w ostrym deszczu, na macie poślizgowej próbowałem wyprowadzić ten samochód z równowagi. Tylko po to, żeby zrobić zdjęcie mielących czterech kół. Atakowałem matę napędzając się na łuku toru lubelskiego ODTJ i w momencie, kiedy jedno koło wjeżdżało na śliskie, wciskałem gaz w podłogę. Wszystko z wyłączonym ESP. Efekt? Przez ułamek sekundy masa wypychała Golfa na zewnątrz, a później minimalne ujęcie gazu odłączało tył i przód prostował samochód. Tym autem nie da się zrobić sobie krzywdy. Na torze, w naprawdę ciężkich warunkach, Vw Golf R daje takie poczucie bezpieczeństwa, że nie chce się wierzyć we wskazania prędkościomierza.
Samo napisanie „4.9 s do 100 km/h” nie oddaje emocji, jakie generuje nowy Golf R.
Golf R VII – cena
Golfa VII generacji widzimy na ulicach od końca 2012 roku. Słowem, które pierwsze kojarzy się z tym samochodem, jest słowo “solidny”. Nie ma fajerwerków, ale i nie ma się do czego przyczepić. Ci, którzy potrzebowali samochodu dynamicznego, zawsze sięgali po wersję GTI. W VII generacji GTI ma 220 KM i kosztuje 118 000 zł (ze skrzynią DSG). Wersja R jest droższa o 40 000 zł. Warto dopłacić?
Odpowiem trochę pokrętnie. W 2015 roku chcąc kupić 300-konne, czteronapędowe auto do wyboru mamy m.in. Subaru WRX STI (210 000 zł), Audi S3 (172 000 zł), może Mercedesa CLA 45 AMG (224 000 zł). Wszystko droższe. Więc może pytanie powinno brzmieć:
„Czy warto oszczędzić i wziąć Golfa R?”
Vw Golf R – spalanie
Nie ma w nim lansu, ale jeździ zjawiskowo. Co więcej, kiedy wybierze się tryb ECO, wierzę, że potrafi spalać poniżej 10 l/100 km. Ciężko to sprawdzić, bo żeby R-ka przestała bawić, trzeba ją mieć kilka lat? W czasie testu wciągał tak mocno, że spalanie było ostatnią rzeczą, którą chciałem się martwić.
Vw Golf R – podsumowanie
To nie jest auto do zabawy. Nie wygląda na 300 KM. Geometrię ma tak dopracowaną, że nie da się nim latać bokami. Wnętrze to standardowy VW Golf z kilkoma tylko akcentami dla wersji R. Nic wyjątkowego. Do momentu, kiedy nie siądziecie za kierownicą, nie włączycie trybu RACE i pierwszy raz nie ruszycie ze świateł z fabrycznej procedury startu. Wtedy okazuje się, że najbardziej wyjątkowa w tym wszystkim jest skromność Volkswagena.
Stworzyć auto genialne i się tym nie afiszować, to naprawdę świadczy o klasie.
Jakby ktoś pytał, to do bagażnika w Golfie spokojnie mieści się zestaw kijów golfowych. I ciekawostka na koniec: oddając testową R-kę, myślałem o tym, że właśnie wysiadam z samochodu, którym chciałbym, żeby moja żona odwoziła dzieci do przedszkola. Nie mam żony, nie mam dzieci, ale kolekcjonowanie tego zestawu zacząłbym chyba od Golfa R.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
VW Golf R 2.0 TFSI 300KM 4motion |
Warszawę od Berlina dzieli 570 km, a podróż samochodem trwa ok. 5 godzin. Brytyjski dziennikarz, Jarema Klakson, cieszył się kiedyś, że VW Scirocco potrafi pokonać tę odległość bez tankowania.
Gdyby nie ograniczenia prędkości na polskich autostradach, nowy Vw Golf R bez problemu przejechałby trasę Berlin – Warszawa w czasie 2h 30min.
Tylko tankować trzeba by było kilka razy.
tekst: Sebastian Mądrachowski, foto: Artur Woszak
VW Golf R – sleeper
Wielu chciałoby mieć mocny samochód, którego wygląd nie zdradza postronnym osiągów. Nowy Golf R to mistrz dyskrecji – jeżeli do myślenia nie da nam R na masce, albo nie zauważymy podwójnych wydechów, to zaskoczenie gwarantowane. Haldexowy napęd na wszystkie koła, 300 KM, 4.9s do 100 km/h i trakcja, która pozwala bez większego trudu kontrolować to auto. To wszystko razem składa się na jeden z najciekawszych samochodów, po który w tym momencie można wybrać się do salonu. Aż dziwnie pisze się takie rzeczy o VW Golfie, ale co zrobić… Mówię, jak jest.
VW Golf R – na torze
Przez ponad godzinę, w ostrym deszczu, na macie poślizgowej próbowałem wyprowadzić ten samochód z równowagi. Tylko po to, żeby zrobić zdjęcie mielących czterech kół. Atakowałem matę napędzając się na łuku toru lubelskiego ODTJ i w momencie, kiedy jedno koło wjeżdżało na śliskie, wciskałem gaz w podłogę. Wszystko z wyłączonym ESP. Efekt? Przez ułamek sekundy masa wypychała Golfa na zewnątrz, a później minimalne ujęcie gazu odłączało tył i przód prostował samochód. Tym autem nie da się zrobić sobie krzywdy. Na torze, w naprawdę ciężkich warunkach, Vw Golf R daje takie poczucie bezpieczeństwa, że nie chce się wierzyć we wskazania prędkościomierza.
Samo napisanie „4.9 s do 100 km/h” nie oddaje emocji, jakie generuje nowy Golf R.
Golf R VII – cena
Golfa VII generacji widzimy na ulicach od końca 2012 roku. Słowem, które pierwsze kojarzy się z tym samochodem, jest słowo “solidny”. Nie ma fajerwerków, ale i nie ma się do czego przyczepić. Ci, którzy potrzebowali samochodu dynamicznego, zawsze sięgali po wersję GTI. W VII generacji GTI ma 220 KM i kosztuje 118 000 zł (ze skrzynią DSG). Wersja R jest droższa o 40 000 zł. Warto dopłacić?
Odpowiem trochę pokrętnie. W 2015 roku chcąc kupić 300-konne, czteronapędowe auto do wyboru mamy m.in. Subaru WRX STI (210 000 zł), Audi S3 (172 000 zł), może Mercedesa CLA 45 AMG (224 000 zł). Wszystko droższe. Więc może pytanie powinno brzmieć:
„Czy warto oszczędzić i wziąć Golfa R?”
Vw Golf R – spalanie
Nie ma w nim lansu, ale jeździ zjawiskowo. Co więcej, kiedy wybierze się tryb ECO, wierzę, że potrafi spalać poniżej 10 l/100 km. Ciężko to sprawdzić, bo żeby R-ka przestała bawić, trzeba ją mieć kilka lat? W czasie testu wciągał tak mocno, że spalanie było ostatnią rzeczą, którą chciałem się martwić.
Vw Golf R – podsumowanie
To nie jest auto do zabawy. Nie wygląda na 300 KM. Geometrię ma tak dopracowaną, że nie da się nim latać bokami. Wnętrze to standardowy VW Golf z kilkoma tylko akcentami dla wersji R. Nic wyjątkowego. Do momentu, kiedy nie siądziecie za kierownicą, nie włączycie trybu RACE i pierwszy raz nie ruszycie ze świateł z fabrycznej procedury startu. Wtedy okazuje się, że najbardziej wyjątkowa w tym wszystkim jest skromność Volkswagena.
Stworzyć auto genialne i się tym nie afiszować, to naprawdę świadczy o klasie.
Jakby ktoś pytał, to do bagażnika w Golfie spokojnie mieści się zestaw kijów golfowych. I ciekawostka na koniec: oddając testową R-kę, myślałem o tym, że właśnie wysiadam z samochodu, którym chciałbym, żeby moja żona odwoziła dzieci do przedszkola. Nie mam żony, nie mam dzieci, ale kolekcjonowanie tego zestawu zacząłbym chyba od Golfa R.