Przejdź do zawartości
Motormag.pl Logo
  • Magazyn
  • Książka
  • Samochody
  • Motocykle
  • Podcast
  • Sklep
  • KOSZYK0
François Cevert w 1973 roku
Strona główna » Tragiczne wypadki F1: Pokonać śmierć

Tragiczne wypadki F1: Pokonać śmierć

Tragiczne wypadki F1 | Niebezpieczeństwo nieodłącznie towarzyszy prędkości. Im natomiast wypadki i nierzadko także śmierć. Walczyć z nią zaczął Jackie Stewart. Trzykrotnemu mistrzowi świata zawdzięczać możemy obecny kształt środków bezpieczeństwa w Formule 1.

Klaudia Kowalczyk
Motormag.pl Logo
  • Magazyn
  • Książka
  • Samochody
  • Motocykle
  • Podcast
  • Sklep
  • KOSZYK0
Strona główna » Tragiczne wypadki F1: Pokonać śmierć

Tragiczne wypadki F1: Pokonać śmierć

Tragiczne wypadki F1 | Niebezpieczeństwo nieodłącznie towarzyszy prędkości. Im natomiast wypadki i nierzadko także śmierć. Walczyć z nią zaczął Jackie Stewart. Trzykrotnemu mistrzowi świata zawdzięczać możemy obecny kształt środków bezpieczeństwa w Formule 1.

Klaudia Kowalczyk
Motormag.pl Logo
  • Magazyn
  • Książka
  • Samochody
  • Motocykle
  • Podcast
  • Sklep
  • KOSZYK0
Strona główna » Tragiczne wypadki F1: Pokonać śmierć

Tragiczne wypadki F1: Pokonać śmierć

Tragiczne wypadki F1 | Niebezpieczeństwo nieodłącznie towarzyszy prędkości. Im natomiast wypadki i nierzadko także śmierć. Walczyć z nią zaczął Jackie Stewart. Trzykrotnemu mistrzowi świata zawdzięczać możemy obecny kształt środków bezpieczeństwa w Formule 1.

Klaudia Kowalczyk

Tragiczne wypadki F1 | Szkot przeżył szok w momencie straty swojego przyjaciela i zarazem wychowanka jesienią 1973 roku. Podczas kwalifikacji do Grand Prix Stanów Zjednoczonych na torze Watkins Glen François Cevert stracił panowanie nad Tyrrellem 006.  Następnie Francuz przekoziołkował przez barierę, a samochód wylądował na niej do góry nogami. „Obsługa toru pozostawiła go w samochodzie, bo było jasne, że nie żyje” – relacjonował Jackie Stewart.  29-latek miał być następcą trzykrotnego mistrza świata w zespole, a stał się 34. ofiarą Królowej Sportów Motorowych. W tym przypadku zawiniła wadliwie zamontowana bariera oraz agresywny styl jazdy François Ceverta. Kończąc karierę jako kierowca, Jackie Stewart rozpoczął nową jako ambasador bezpieczeństwa, jakby ku pamięci przyjaciela.

Do 1971 roku połowa kierowców startująca w Grand Prix Monako 1967 już nie żyła.

Tragiczne wypadki F1 | Benzyna, pety i inne śmieci

Ta historia zaczyna się jednak nieco wcześniej, bo w 1966 roku, gdy Jackie Stewart podczas ulewnego deszczu wypadł z toru Spa Francorchamps.  Wokół nie było nikogo, a kierowca nie mógł się wydostać z kokpitu zapełniającego się benzyną. Pomogły mu przypadkowe osoby, które miały przy sobie narzędzia i na pace samochodu przetransportowały Szkota do pit lane. Tam także nie spotkało go nic dobrego, bo na przyjazd ambulansu czekał na podłodze pełnej petów oraz innych śmieci.  Na domiar złego kierowca karetki zgubił drogę. To dało do zrozumienia Stewartowi, że czas coś zmienić. Nie można pozwolić niczego winnym kierowcom ginąć.

Tragiczne wypadki F1 | Przed tory

Przed „rewolucją Stewarta” otoczenie wyścigów Grand Prix nie wyglądało za wesoło.  Kruszący się asfalt, łatwopalne bolidy, brak zaplecza medycznego czy nawet strażaków.  Na poboczu trawa działała na samochody jak ślizgawka, a samą nitkę toru otaczał zazwyczaj szpaler drzew. W chwili wypadku stanowiło to śmiertelną pułapkę. Jeszcze ciekawsze były okolice garaży.

Ścigaliśmy   się na torach, gdzie nie było żadnej bariery pomiędzy pit lane i prostą startową.  Tuż obok przemykających samochodów leżały beczki z benzyną. Przecież w każdym momencie mogliśmy się o nie rozbić

wspominał Jackie Stewart.

Bo to nie brawura zabijała kierowców Formuły 1. Ginęli przede wszystkim z powodu braku zabezpieczeń na torze czy niebezpiecznej budowy ich samochodu. Sir Jackie zaczął zmieniać F1 małymi kroczkami: zatrudnił lekarza, który jeździł z nim na wyścigi, przykleił klucz francuski do kierownicy.  Lobbował także za wprowadzeniem obowiązkowych pasów bezpieczeństwa w bolidach oraz kasków zakrywających całą twarz. Coś, co w obecnych czasach jest na porządku dziennym, wtedy budziło kontrowersje. Ówcześni kierowcy pytali, w jaki sposób uciekną z płonącego bolidu, gdy zapną pasy. Część z nich po założeniu „pełnego” kasku dusiło się. Ostatecznie przepisy dotyczące tych zabezpieczeń wprowadzono na początku lat 70.

Ścigając się przez pięć lat w F1 ma się 1/3 szans na przeżycie

mówił Jackie Stewart na przełomie lat 60. i 70.

Do poprawy bezpieczeństwa na torach nie wystarczyła dobra wola kierowców. Kwestia zabezpieczenia obiektów leżała po stronie ich właścicieli, a nie było to tanie zadanie. W Monako, ale nie tylko tam, próbowano „ulepszyć” tor układając wzdłuż niego bale z sianem.  Rozwiązanie to zostało zakazane po wypadku Lorenzo Bandiniego w 1967 roku, gdy Włoch zginął w płomieniach podtrzymywanych przez siano. Wracając jednak do adaptacji: tylko w latach 70.  właściciele musieli poszerzyć tor do trzech metrów, ogrodzić go barierą o odpowiedniej specyfikacji, wykopać pułapki żwirowe, zorganizować pomoc torową (tzw. marshalli) oraz przede wszystkim regularnie przechodzić inspekcje Światowej Organizacji Motosportu. Właśnie między innymi z powodu ogromnych kosztów adaptacji Toru Poznań do warunków FIA, nie mieliśmy dotychczas Grand Prix Polski. Pod koniec lat 70. wyniosłoby to około 290 milionów ówczesnych złotych, co w przeliczeniu daje około 120 wagonów kiełbasy zwyczajnej.

Tragiczne wypadki F1 | Ginęli nie tylko kierowcy

Kierowcy brali na siebie pewną odpowiedzialność podczas wyścigu. Kibice, często mieszkańcy okolic toru, przychodzili tylko popatrzeć. Przy okazji mogli stać się także ofiarami wypadku z udziałem jednego z samochodów. Rok 1961, tor Monza, Włochy. Szansę na zdobycie mistrzostwa miał Niemiec, arystokrata Taffy von Trips oraz jego zespołowy kolega z Ferrari, Phil Hill. Nie było mu to dane, jego samochód zderzył się z Jimem Clarkiem. Dwukrotnie przekoziołkował w powietrzu i uderzył w ziemny nasyp, który miał być barierą ochronną, a zarazem punktem widokowym.  Oprócz kierowcy zginęło 15 widzów, a 60 zostało rannych. Ochrona kibiców przyszła dopiero dziewięć lat później, gdy osoby postronne musiały być oddalone od toru o co najmniej trzy metry i schowane za stałymi barierami. Wciąż niewiele, ale zawdzięczamy to jednemu człowiekowi, któremu udało się przeżyć najbardziej mordercze czasy, by nieść o nich wspomnienie do dzisiaj. Tak, by śmierć do Formuły 1 już nie powróciła.

Film przedstawia wypadek podczas Grand Prix Włoch w 1961 roku. Zginął kierowca oraz 15 kibiców

Mimo takiego postępu, kierowcy nadal  ginęli.  Prawdziwe  zmiany przyniosła  era  pieniędzy  lat  80. i 90., gdy za wyścigi okraszone śmiercią  sponsorzy  niechętnie płacili. Chcieli ze sportu uczynić rozrywkę  dla  całej  rodziny.  Po-mógł także rozwój komputerów oraz technologii. Rozwiązań nie trzeba było testować już na żywym organizmie, a wystarczyło w tunelu aerodynamicznym czy w  programie  komputerowym. Konstruktorzy inspirowali się tu między  innymi  technologiami kosmicznymi. Pożyczali gotowe rozwiązania  od NASA  takie  jak ognioodporne, wytrzymałe kombinezony i bielizna lub sześciopunktowe pasy bezpieczeństwa.

Dziwić może, że dopiero w 1980 roku  FIA  zaczęła  wymagać  od organizatorów  wyścigów  stałego centrum medycznego, a helikoptera  na  wypadek  poważnych  obrażeń  kierowcy  dopiero w 1986 roku! Wiele zmieniła także obowiązkowa „superlicencja” wprowadzona  w  1984  roku,  to jest „prawo jazdy” na Formułę 1, gdzie wymagane są osiągnięcia w  niższych  seriach  wyścigowych. 1992 rok natomiast przy-niósł wynalazek pod nazwą „samochód  bezpieczeństwa”,  tym razem obowiązkowy dla wszystkich torów, a w 1999 roku pojawiły się auta medyczne – po pięć na każdy wyścig.

Tragiczne wypadki F1 | Czarny Weekend

Śmierć jednak nie dała o sobie zapomnieć.  Ginęli  mistrzowie, tacy  jak  Jochen  Rindt  i  Ayrton Senna, bogacze – Peter Revson z  rodziny  kosmetycznej  Revlon oraz  Elio  de  Angelis,  dziedzic włoskiej  fortuny.  Kostucha  nie oszczędzała  nikogo,  chociaż na  początku  lat  90.  mogło  się wydawać,  że  na  zawsze  opuści Formułę 1. Nadszedł jednak „czarny weekend”, jak zwykli go nazywać  kibice  i  dziennikarze. Grand Prix San Marino na torze Imola  w  1994  roku  miało  być momentem  przełomu  dla  Williamsa, który podczas poprzednich  dwóch  wyścigów  natrafiał na  problemy.  Sam  bolid  FW16, zdaniem Ayrtona Senny – wówczas trzykrotnego mistrza świata F1 – nie nadawał się do jazdy. Pierwsza  sesja  kwalifikacyjna w piątek przyniosła poważny wypadek. Samochód młodego Brazylijczyka,  Rubensa  Barrichello, wówczas drugiego w klasyfikacji  generalnej,  podbiło  na  krawężniku, w wyniku czego z dużą prędkością  uderzył  w  sam szczyt  bariery  z  opon.  W  tym przypadku  zawodnik  zakończył udział w weekendzie ze złamaną  ręką.  Mogło  się  skończyć znacznie  gorzej,  bo  kierowca Jordana zakrztusił się własnym językiem.  Obecna  na  miejscu ekipa  medyczna  pomogła  mu w  błyskawiczny  sposób.

Acura NSX – Genialny introwertyk

Lekarze jednak nie mogli już pomóc w  przypadku  Rolanda  Ratzenbergera, który nie zmieścił się w zakręcie Villeneuve włoskiego toru.  Jego  Simtek  S941  niemal czołowo zderzył się z betonową ścianą.  Klatka  bezpieczeństwa oraz  inne  kluczowe  elementy samochodu  nie  ucierpiały,  ale Austriaka  zabiły  przeciążenia. Siła uderzenia w ścianę była tak wielka,  że  doszło  do  pęknięcia podstawy  czaszki.  Przyczyną tego  wypadku  prawdopodobnie było pęknięte skrzydło, które zo-stało  uszkodzone  na  poprzednim  kwalifikacyjnym  okrążeniu. 33-latek,  debiutant,  najpewniej wybrał kolejne kółko i możliwość startu  w  wyścigu,  niż  zjazd  do boksów. Był to pierwszy tragiczny wypadek F1 od 1986 roku, kiedy podczas  sesji  treningowej  na  francuskim torze Paul Ricard zginął Elio de Angelis.

Ayrton  Senna był poruszony wypadkiem Ratzenbergera. Główny lekarz serii, profesor Sid Watkins, próbował  przekonać trzykrotnego mistrza, by ten nie startował w niedzielnym wyścigu.  Brazylijczyk jednak odparł, że musi. Wypowiedział też słowa, które dziś brzmią proroczo: „są  na  świecie rzeczy, na które nie mamy wpływu”.

Senna wystartował  pierwszy,  za  nim Schumacher i Berger. Na pierwszym  okrążeniu  zderzyło  się dwóch  kierowców  ze  środka stawki. Nikomu nic się nie stało, jednak wypadek wymusił wyjazd samochodu   bezpieczeństwa. Tym razem był to Opel Vectra, który nie miał szans, by dorównać prędkością bolidom F1. Po jego zjeździe, tuż za prostą startową zdarzyło się coś, czego nikt nie wyobrażał sobie w najczarniejszych snach. Ayrton Senna, zamiast skręcić w Tamburello, pojechał prosto w ścianę. Mimo, że akcję ratunkową medycy podjęli natychmiast, Brazylijczyk zginął na miejscu. Jego śmierć ogłoszono później, by wyścig nadal trwał, a organizatorzy nie mieli problemów z włoskim  wymiarem sprawiedliwości. Przyczyną  tego tragicznego  wypadku była  chałupniczo  skrócona  kolumna  kierownicy,  która  pękła pod wpływem przeciążeń.

Tragiczne wypadki F1 | Jak jest obecnie?

Zmian, jak widać, było wiele, nie licząc  nawet  budowy  samochodów, które przez lata ewoluowały. Jednak, tak naprawdę, bezpieczna Formuła 1 nie istnieje. Pokazał to  wypadek  Julesa  Bianchiego na  japońskiej  Suzuce  w  2014 roku. Nikt nie spodziewał się, że kierowca  może  wypaść  z  toru podczas  samochodu  bezpieczeństwa i wsunąć się pod traktor. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest niewielkie. Dzięki temu mamy system Halo, a także zaostrzone przepisy dotyczące usuwania  rozbitych  czy  popsutych  bolidów.  Królowa  Sportów Motorowych potrafi uczyć się na swoich błędach. Nauczył ją tego Sir Jackie Stewart, zawzięty przyjaciel pewnego Francuza.

Od 1950 roku za kierownicą bolidu Formuły 1 zginęło 52 kierowców oraz ponad 20 osób postronnych.

 

Tags: f1, formuła 1, tragiczne wypadki f1

POPRZEDNI

NASTĘPNY

  • Hook Up on Tinder

  • Gdzie są TE wydania?

  • Be gentle, Man. Czyli potęga małych rytuałów

  • Książka "Road Trip: Bliski Wschód" – przedsprzedaż ruszyła!

    Książka „Road Trip: Bliski Wschód” – przedsprzedaż ruszyła!

  • Okładka Magazynu Motór

    Akcja ZERO WASTE Magazynu Motór

  • Supercar Club Poland

    Supercar Club Poland – Paradoks nieposiadania

  • Gdyby James Bond chciał ubezpieczyć Astona Martina DB5…

  • Fighters Attack, czyli zwiedzanie Hiszpanii z perspektywy Ducati

  • Plakat motoryzacyjny

    Łukasz Myszyński: „Projektant to artysta interdyscyplinarny”

  • Alfa Romeo 4C Spider – Jak żyć z nietypową Włoszką?

    Alfa Romeo 4C Spider – Jak żyć z nietypową Włoszką?

  • fox box art plakaty

    Motoryzacja a sztuka – Krzysztof Ostrzeniewski, Fox Box Art

  • AutoScan Elite 3 jaki alkomat polecamy

    Alkomat AlcoSense Elite 3 | TRZEŹWOŚĆ JEST FAJNA

  • Blokada alkoholowa

    Blokada alkoholowa – elektroniczny czyściec

  • mva

    Historia MV Agusta – 75 lat emocji

  • Honda CR-V e:HEV AWD – lepsze miasto czy trasa?

  • Japońscy ojcowie założyciele

    Japońscy ojcowie założyciele – S. Kawasaki, M. Suzuki, T. Yamaha i S. Honda

  • Jeep Wrangler 2.0 test

    Jeep Wrangler 2.0 T GME test – Ikona ikoną po latach

  • FIAT 500L SPORT MULTIJET test – Zamiast Multipli

  • Dacia Sandero 1.0 LPG

    DACIA SANDERO 1.0 TCE LPG – Brak wstydu

  • Hyundai i20 1.0 T-GDI 7DCT Premium – Handlowiec też ma marzenia

Tragiczne wypadki F1 | Szkot przeżył szok w momencie straty swojego przyjaciela i zarazem wychowanka jesienią 1973 roku. Podczas kwalifikacji do Grand Prix Stanów Zjednoczonych na torze Watkins Glen François Cevert stracił panowanie nad Tyrrellem 006.  Następnie Francuz przekoziołkował przez barierę, a samochód wylądował na niej do góry nogami. „Obsługa toru pozostawiła go w samochodzie, bo było jasne, że nie żyje” – relacjonował Jackie Stewart.  29-latek miał być następcą trzykrotnego mistrza świata w zespole, a stał się 34. ofiarą Królowej Sportów Motorowych. W tym przypadku zawiniła wadliwie zamontowana bariera oraz agresywny styl jazdy François Ceverta. Kończąc karierę jako kierowca, Jackie Stewart rozpoczął nową jako ambasador bezpieczeństwa, jakby ku pamięci przyjaciela.

Do 1971 roku połowa kierowców startująca w Grand Prix Monako 1967 już nie żyła.

Tragiczne wypadki F1 | Benzyna, pety i inne śmieci

Ta historia zaczyna się jednak nieco wcześniej, bo w 1966 roku, gdy Jackie Stewart podczas ulewnego deszczu wypadł z toru Spa Francorchamps.  Wokół nie było nikogo, a kierowca nie mógł się wydostać z kokpitu zapełniającego się benzyną. Pomogły mu przypadkowe osoby, które miały przy sobie narzędzia i na pace samochodu przetransportowały Szkota do pit lane. Tam także nie spotkało go nic dobrego, bo na przyjazd ambulansu czekał na podłodze pełnej petów oraz innych śmieci.  Na domiar złego kierowca karetki zgubił drogę. To dało do zrozumienia Stewartowi, że czas coś zmienić. Nie można pozwolić niczego winnym kierowcom ginąć.

Tragiczne wypadki F1 | Przed tory

Przed „rewolucją Stewarta” otoczenie wyścigów Grand Prix nie wyglądało za wesoło.  Kruszący się asfalt, łatwopalne bolidy, brak zaplecza medycznego czy nawet strażaków.  Na poboczu trawa działała na samochody jak ślizgawka, a samą nitkę toru otaczał zazwyczaj szpaler drzew. W chwili wypadku stanowiło to śmiertelną pułapkę. Jeszcze ciekawsze były okolice garaży.

Ścigaliśmy   się na torach, gdzie nie było żadnej bariery pomiędzy pit lane i prostą startową.  Tuż obok przemykających samochodów leżały beczki z benzyną. Przecież w każdym momencie mogliśmy się o nie rozbić

wspominał Jackie Stewart.

Bo to nie brawura zabijała kierowców Formuły 1. Ginęli przede wszystkim z powodu braku zabezpieczeń na torze czy niebezpiecznej budowy ich samochodu. Sir Jackie zaczął zmieniać F1 małymi kroczkami: zatrudnił lekarza, który jeździł z nim na wyścigi, przykleił klucz francuski do kierownicy.  Lobbował także za wprowadzeniem obowiązkowych pasów bezpieczeństwa w bolidach oraz kasków zakrywających całą twarz. Coś, co w obecnych czasach jest na porządku dziennym, wtedy budziło kontrowersje. Ówcześni kierowcy pytali, w jaki sposób uciekną z płonącego bolidu, gdy zapną pasy. Część z nich po założeniu „pełnego” kasku dusiło się. Ostatecznie przepisy dotyczące tych zabezpieczeń wprowadzono na początku lat 70.

Ścigając się przez pięć lat w F1 ma się 1/3 szans na przeżycie

mówił Jackie Stewart na przełomie lat 60. i 70.

Do poprawy bezpieczeństwa na torach nie wystarczyła dobra wola kierowców. Kwestia zabezpieczenia obiektów leżała po stronie ich właścicieli, a nie było to tanie zadanie. W Monako, ale nie tylko tam, próbowano „ulepszyć” tor układając wzdłuż niego bale z sianem.  Rozwiązanie to zostało zakazane po wypadku Lorenzo Bandiniego w 1967 roku, gdy Włoch zginął w płomieniach podtrzymywanych przez siano. Wracając jednak do adaptacji: tylko w latach 70.  właściciele musieli poszerzyć tor do trzech metrów, ogrodzić go barierą o odpowiedniej specyfikacji, wykopać pułapki żwirowe, zorganizować pomoc torową (tzw. marshalli) oraz przede wszystkim regularnie przechodzić inspekcje Światowej Organizacji Motosportu. Właśnie między innymi z powodu ogromnych kosztów adaptacji Toru Poznań do warunków FIA, nie mieliśmy dotychczas Grand Prix Polski. Pod koniec lat 70. wyniosłoby to około 290 milionów ówczesnych złotych, co w przeliczeniu daje około 120 wagonów kiełbasy zwyczajnej.

Tragiczne wypadki F1 | Ginęli nie tylko kierowcy

Kierowcy brali na siebie pewną odpowiedzialność podczas wyścigu. Kibice, często mieszkańcy okolic toru, przychodzili tylko popatrzeć. Przy okazji mogli stać się także ofiarami wypadku z udziałem jednego z samochodów. Rok 1961, tor Monza, Włochy. Szansę na zdobycie mistrzostwa miał Niemiec, arystokrata Taffy von Trips oraz jego zespołowy kolega z Ferrari, Phil Hill. Nie było mu to dane, jego samochód zderzył się z Jimem Clarkiem. Dwukrotnie przekoziołkował w powietrzu i uderzył w ziemny nasyp, który miał być barierą ochronną, a zarazem punktem widokowym.  Oprócz kierowcy zginęło 15 widzów, a 60 zostało rannych. Ochrona kibiców przyszła dopiero dziewięć lat później, gdy osoby postronne musiały być oddalone od toru o co najmniej trzy metry i schowane za stałymi barierami. Wciąż niewiele, ale zawdzięczamy to jednemu człowiekowi, któremu udało się przeżyć najbardziej mordercze czasy, by nieść o nich wspomnienie do dzisiaj. Tak, by śmierć do Formuły 1 już nie powróciła.

Film przedstawia wypadek podczas Grand Prix Włoch w 1961 roku. Zginął kierowca oraz 15 kibiców

Mimo takiego postępu, kierowcy nadal  ginęli.  Prawdziwe  zmiany przyniosła  era  pieniędzy  lat  80. i 90., gdy za wyścigi okraszone śmiercią  sponsorzy  niechętnie płacili. Chcieli ze sportu uczynić rozrywkę  dla  całej  rodziny.  Po-mógł także rozwój komputerów oraz technologii. Rozwiązań nie trzeba było testować już na żywym organizmie, a wystarczyło w tunelu aerodynamicznym czy w  programie  komputerowym. Konstruktorzy inspirowali się tu między  innymi  technologiami kosmicznymi. Pożyczali gotowe rozwiązania  od NASA  takie  jak ognioodporne, wytrzymałe kombinezony i bielizna lub sześciopunktowe pasy bezpieczeństwa.

Dziwić może, że dopiero w 1980 roku  FIA  zaczęła  wymagać  od organizatorów  wyścigów  stałego centrum medycznego, a helikoptera  na  wypadek  poważnych  obrażeń  kierowcy  dopiero w 1986 roku! Wiele zmieniła także obowiązkowa „superlicencja” wprowadzona  w  1984  roku,  to jest „prawo jazdy” na Formułę 1, gdzie wymagane są osiągnięcia w  niższych  seriach  wyścigowych. 1992 rok natomiast przy-niósł wynalazek pod nazwą „samochód  bezpieczeństwa”,  tym razem obowiązkowy dla wszystkich torów, a w 1999 roku pojawiły się auta medyczne – po pięć na każdy wyścig.

Tragiczne wypadki F1 | Czarny Weekend

Śmierć jednak nie dała o sobie zapomnieć.  Ginęli  mistrzowie, tacy  jak  Jochen  Rindt  i  Ayrton Senna, bogacze – Peter Revson z  rodziny  kosmetycznej  Revlon oraz  Elio  de  Angelis,  dziedzic włoskiej  fortuny.  Kostucha  nie oszczędzała  nikogo,  chociaż na  początku  lat  90.  mogło  się wydawać,  że  na  zawsze  opuści Formułę 1. Nadszedł jednak „czarny weekend”, jak zwykli go nazywać  kibice  i  dziennikarze. Grand Prix San Marino na torze Imola  w  1994  roku  miało  być momentem  przełomu  dla  Williamsa, który podczas poprzednich  dwóch  wyścigów  natrafiał na  problemy.  Sam  bolid  FW16, zdaniem Ayrtona Senny – wówczas trzykrotnego mistrza świata F1 – nie nadawał się do jazdy. Pierwsza  sesja  kwalifikacyjna w piątek przyniosła poważny wypadek. Samochód młodego Brazylijczyka,  Rubensa  Barrichello, wówczas drugiego w klasyfikacji  generalnej,  podbiło  na  krawężniku, w wyniku czego z dużą prędkością  uderzył  w  sam szczyt  bariery  z  opon.  W  tym przypadku  zawodnik  zakończył udział w weekendzie ze złamaną  ręką.  Mogło  się  skończyć znacznie  gorzej,  bo  kierowca Jordana zakrztusił się własnym językiem.  Obecna  na  miejscu ekipa  medyczna  pomogła  mu w  błyskawiczny  sposób.

Acura NSX – Genialny introwertyk

Lekarze jednak nie mogli już pomóc w  przypadku  Rolanda  Ratzenbergera, który nie zmieścił się w zakręcie Villeneuve włoskiego toru.  Jego  Simtek  S941  niemal czołowo zderzył się z betonową ścianą.  Klatka  bezpieczeństwa oraz  inne  kluczowe  elementy samochodu  nie  ucierpiały,  ale Austriaka  zabiły  przeciążenia. Siła uderzenia w ścianę była tak wielka,  że  doszło  do  pęknięcia podstawy  czaszki.  Przyczyną tego  wypadku  prawdopodobnie było pęknięte skrzydło, które zo-stało  uszkodzone  na  poprzednim  kwalifikacyjnym  okrążeniu. 33-latek,  debiutant,  najpewniej wybrał kolejne kółko i możliwość startu  w  wyścigu,  niż  zjazd  do boksów. Był to pierwszy tragiczny wypadek F1 od 1986 roku, kiedy podczas  sesji  treningowej  na  francuskim torze Paul Ricard zginął Elio de Angelis.

Ayrton  Senna był poruszony wypadkiem Ratzenbergera. Główny lekarz serii, profesor Sid Watkins, próbował  przekonać trzykrotnego mistrza, by ten nie startował w niedzielnym wyścigu.  Brazylijczyk jednak odparł, że musi. Wypowiedział też słowa, które dziś brzmią proroczo: „są  na  świecie rzeczy, na które nie mamy wpływu”.

Senna wystartował  pierwszy,  za  nim Schumacher i Berger. Na pierwszym  okrążeniu  zderzyło  się dwóch  kierowców  ze  środka stawki. Nikomu nic się nie stało, jednak wypadek wymusił wyjazd samochodu   bezpieczeństwa. Tym razem był to Opel Vectra, który nie miał szans, by dorównać prędkością bolidom F1. Po jego zjeździe, tuż za prostą startową zdarzyło się coś, czego nikt nie wyobrażał sobie w najczarniejszych snach. Ayrton Senna, zamiast skręcić w Tamburello, pojechał prosto w ścianę. Mimo, że akcję ratunkową medycy podjęli natychmiast, Brazylijczyk zginął na miejscu. Jego śmierć ogłoszono później, by wyścig nadal trwał, a organizatorzy nie mieli problemów z włoskim  wymiarem sprawiedliwości. Przyczyną  tego tragicznego  wypadku była  chałupniczo  skrócona  kolumna  kierownicy,  która  pękła pod wpływem przeciążeń.

Tragiczne wypadki F1 | Jak jest obecnie?

Zmian, jak widać, było wiele, nie licząc  nawet  budowy  samochodów, które przez lata ewoluowały. Jednak, tak naprawdę, bezpieczna Formuła 1 nie istnieje. Pokazał to  wypadek  Julesa  Bianchiego na  japońskiej  Suzuce  w  2014 roku. Nikt nie spodziewał się, że kierowca  może  wypaść  z  toru podczas  samochodu  bezpieczeństwa i wsunąć się pod traktor. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest niewielkie. Dzięki temu mamy system Halo, a także zaostrzone przepisy dotyczące usuwania  rozbitych  czy  popsutych  bolidów.  Królowa  Sportów Motorowych potrafi uczyć się na swoich błędach. Nauczył ją tego Sir Jackie Stewart, zawzięty przyjaciel pewnego Francuza.

Od 1950 roku za kierownicą bolidu Formuły 1 zginęło 52 kierowców oraz ponad 20 osób postronnych.

 

Tags: f1, formuła 1, tragiczne wypadki f1
  • Hook Up on Tinder

  • Gdzie są TE wydania?

  • Be gentle, Man. Czyli potęga małych rytuałów

  • Książka "Road Trip: Bliski Wschód" – przedsprzedaż ruszyła!

    Książka „Road Trip: Bliski Wschód” – przedsprzedaż ruszyła!

  • Okładka Magazynu Motór

    Akcja ZERO WASTE Magazynu Motór

  • Supercar Club Poland

    Supercar Club Poland – Paradoks nieposiadania

  • Gdyby James Bond chciał ubezpieczyć Astona Martina DB5…

  • Fighters Attack, czyli zwiedzanie Hiszpanii z perspektywy Ducati

  • Plakat motoryzacyjny

    Łukasz Myszyński: „Projektant to artysta interdyscyplinarny”

  • Alfa Romeo 4C Spider – Jak żyć z nietypową Włoszką?

    Alfa Romeo 4C Spider – Jak żyć z nietypową Włoszką?

  • fox box art plakaty

    Motoryzacja a sztuka – Krzysztof Ostrzeniewski, Fox Box Art

  • AutoScan Elite 3 jaki alkomat polecamy

    Alkomat AlcoSense Elite 3 | TRZEŹWOŚĆ JEST FAJNA

  • Blokada alkoholowa

    Blokada alkoholowa – elektroniczny czyściec

  • mva

    Historia MV Agusta – 75 lat emocji

  • Honda CR-V e:HEV AWD – lepsze miasto czy trasa?

  • Japońscy ojcowie założyciele

    Japońscy ojcowie założyciele – S. Kawasaki, M. Suzuki, T. Yamaha i S. Honda

  • Jeep Wrangler 2.0 test

    Jeep Wrangler 2.0 T GME test – Ikona ikoną po latach

  • FIAT 500L SPORT MULTIJET test – Zamiast Multipli

  • Dacia Sandero 1.0 LPG

    DACIA SANDERO 1.0 TCE LPG – Brak wstydu

  • Hyundai i20 1.0 T-GDI 7DCT Premium – Handlowiec też ma marzenia

OSTATNIO DODANE

  • Gdzie są TE wydania?

  • Be gentle, Man. Czyli potęga małych rytuałów

  • Książka "Road Trip: Bliski Wschód" – przedsprzedaż ruszyła!

    Książka „Road Trip: Bliski Wschód” – przedsprzedaż ruszyła!

  • Okładka Magazynu Motór

    Akcja ZERO WASTE Magazynu Motór

  • Supercar Club Poland

    Supercar Club Poland – Paradoks nieposiadania

PARTNER STRATEGICZNY

ZAPISZ SIĘ DO NASZEGO NEWSLETTERA

Magazyn Motór w kopertach

NASZE PRODUKTY

  • Plakat Williams Renault F1

    Plakaty
    95,00 zł – 130,00 zł  z VAT
  • #12 motór zasada

    #12 Magazyn Motór

    Magazyn Motór
    40,00 zł  z VAT
  • Plakat Porsche 934 Vaillant

    Plakaty
    95,00 zł – 130,00 zł  z VAT
  • Plakat Porsche 934 Vaillant Red

    Plakaty
    95,00 zł – 130,00 zł  z VAT
  • Plakat Formula V

    Plakaty
    95,00 zł – 130,00 zł  z VAT
  • Książka Road Trip: Bliski Wschód

    Książki
    50,00 zł  z VAT
  • Kawa German Turbo | Motór Coffee

    Motór Coffee
    30,00 zł  z VAT
  • - 17%

    Zestaw Motór Coffee

    Motór Coffee
    120,00 zł 100,00 zł  z VAT
  • #11 Magazyn Motór

    Magazyn Motór
    20,00 zł  z VAT
  • Plakat Mazda 787B

    Plakaty
    95,00 zł – 130,00 zł  z VAT

ZOBACZ RÓWNIEŻ

  • Łukasz Myszyński: „Projektant to artysta interdyscyplinarny”

    Łukasz Myszyński: „Projektant to artysta interdyscyplinarny”

    14:55
  • Motoryzacja a sztuka – Krzysztof Ostrzeniewski, Fox Box Art

    Motoryzacja a sztuka – Krzysztof Ostrzeniewski, Fox Box Art

    16:04
  • Japońscy ojcowie założyciele – S. Kawasaki, M. Suzuki, T. Yamaha i S. Honda

    Japońscy ojcowie założyciele – S. Kawasaki, M. Suzuki, T. Yamaha i S. Honda

    09:23
  • Rajd Dakar 2021 | Pustynny klasyk powraca do korzeni

    Rajd Dakar 2021 | Pustynny klasyk powraca do korzeni

    12:52
  • Michał Woroch wywiad | Żyć aż do bólu

    Michał Woroch wywiad | Żyć aż do bólu

    08:11
  • Sam na sam z… Akira Nakai San

    Sam na sam z… Akira Nakai San

    14:50
  • Saab 21 – Złe dobrego początki

    Saab 21 – Złe dobrego początki

    13:12
  • Motoryzacja w II RP

    Motoryzacja w II RP

    15:21
  • Obecność Yokohamy w motosporcie

    Obecność Yokohamy w motosporcie

    10:15
  • Maciej Wisławski wywiad | Rajdowe dyktando

    Maciej Wisławski wywiad | Rajdowe dyktando

    09:13

ZOBACZ RÓWNIEŻ

  • Łukasz Myszyński: „Projektant to artysta interdyscyplinarny”

    Łukasz Myszyński: „Projektant to artysta interdyscyplinarny”

    14:55
  • Motoryzacja a sztuka – Krzysztof Ostrzeniewski, Fox Box Art

    Motoryzacja a sztuka – Krzysztof Ostrzeniewski, Fox Box Art

    16:04
  • Japońscy ojcowie założyciele – S. Kawasaki, M. Suzuki, T. Yamaha i S. Honda

    Japońscy ojcowie założyciele – S. Kawasaki, M. Suzuki, T. Yamaha i S. Honda

    09:23
  • Rajd Dakar 2021 | Pustynny klasyk powraca do korzeni

    Rajd Dakar 2021 | Pustynny klasyk powraca do korzeni

    12:52
  • Michał Woroch wywiad | Żyć aż do bólu

    Michał Woroch wywiad | Żyć aż do bólu

    08:11
  • Sam na sam z… Akira Nakai San

    Sam na sam z… Akira Nakai San

    14:50
  • Saab 21 – Złe dobrego początki

    Saab 21 – Złe dobrego początki

    13:12
  • Motoryzacja w II RP

    Motoryzacja w II RP

    15:21
  • Obecność Yokohamy w motosporcie

    Obecność Yokohamy w motosporcie

    10:15
  • Maciej Wisławski wywiad | Rajdowe dyktando

    Maciej Wisławski wywiad | Rajdowe dyktando

    09:13

REDAKCJA REGULAMIN KONTAKT POLITYKA PRYWATNOŚCI

2022 © Copyright Magazyn Motór

Motormag

REDAKCJA REGULAMIN KONTAKT POLITYKA PRYWATNOŚCI

2022 © Copyright Magazyn Motór

Motormag
Page load link
Witryna używa plików cookie. OK
Przejdź do góry