Człowieka, który pragnie wpasować się w profil przeciętnego posiadacza auta marki Bugatti, czeka mnóstwo wydatków. Oprócz garażu wypełnionego po brzegi 84 samochodami, w jego oświadczeniu majątkowym powinny się znaleźć trzy samoloty odrzutowe, trzy helikoptery i jacht. Na szczęście zaledwie jeden. Przy tej pokaźnej kolekcji wydanie 2,4 mln euro, bo tyle kosztuje nowy Bugatti Chiron, wydaje się już tylko drobiazgiem. Dlatego z 500 planowanych aut jedna trzecia została zarezerwowana przed premierą w Genewie.
Tekst: Andrzej Bzowski, foto: Bugatti
Przyjście na świat Veyrona w 2005 roku na stałe przewróciło motoryzacyjny świat do góry kołami. Pokonanie granicy 400 km/h w produkcyjnym aucie wydawało się daleko poza zasięgiem technologii, jaka obecna była w całym motoryzacyjnym przemyśle. Bugatti, przy wsparciu zaplecza VW, udało się wyprodukować nietuzinkowe auto, które nagięło zasady fizyki na swoją korzyść. Nic jednak nie trwa wiecznie, a klienci czekali na godnego następcę.
Inżynierowie wzięli na warsztat niemal doskonały hipersamochód, mając za zadanie poprawę osiągów na prawie każdym polu. Dokładnie obejrzeli każdą część, by wprowadzić możliwe usprawnienia i zaserwować motoryzacji kolejny przeskok do przyszłości. Zacznijmy od silnika. Jest to sprawdzona W16 o pojemności 8,0 litrów, wspomagana resuscytatorem z czterech powiększonych turbosprężarek. Dwie z nich pomagają rozpędzić 16 cylindrów do 3800 obrotów, kiedy kolejne dwie turbiny dostarczają dodatkowy haust powietrza.
Bugatti Chiron hybrydą nie będzie.
Bugatti nie sięgnęło po modny ostatnio elektryczny doping, głównie ze względu na nieunikniony ciężar i konieczność upchnięcia dodatkowych urządzeń w skąpo skrojonym nadwoziu. Nowy, tytanowy wydech waży 20 kilogramów, co według speców z Bugatti jest wyjątkowo niską wartością w porównaniu do podobnych, 16-cylindrowych jednostek. I pewnie tak jest, bo któż inny stosuje takie silnikowe kolosy, stocznie? Cztery końcówki wydechu zabudowano w pas tylny, dwie wykorzystywane są jako rodzaj dodatkowego dyfuzora zwiększającego siłę docisku.
Bugatti Chiron – silnik
Dzięki wszystkim zmianom moc silnika podskoczyła do niebagatelnych 1500 KM i 1600 Nm momentu obrotowego. Te wartości pozwalają wierzyć, że analogowy, wyskalowany do 500 km/h prędkościomierz nie znalazł się we wnętrzu przez przypadek. Rozpędzenie się do 100 km/h zajmuje Chironowi niespełna 2,5 sekundy. 0–200 km/h to kwestia 6,5 sekundy. A gdy Seat Ibiza z 75-konnym dieslem pod maską doczłapie się do setki w 13,6 sekundy, Bugatti będzie już poruszało się z prędkością 300 km/h.
Elektroniczny kaganiec wersji produkcyjnej ogranicza prędkość maksymalną do 420 km/h, ale już teraz mówi się o wersji Super Sport, którą Bugatti spróbuje pobić własny rekord sprzed lat.
Bugatti Chiron – masa
Zarówno przestrzenna rama, do której mocowany jest układ napędowy, jak i nadwozie wykonane jest z włókna węglowego. Zwiększono sztywność konstrukcji, uzyskując poziom charakteryzujący klasę prototypów LMP1 startujących w Le Mans. Mimo to nie udało się utrzymać masy startowej protoplasty, Chiron waży aż 1995 kg.
Na koniec jeszcze parę słów o tym, skąd nazwa dla najnowszego króla prędkości. Bugatti kontynuuje tradycję nazywania swoich aut nazwiskami zasłużonych firmie kierowców. Po Veyronie przyszedł czas na Louisa Chirona. Zanim zaczął pracować dla zespołu fabrycznego i wygrywać wszystko, co było do wygrania, Louis pracował jako towarzysz do tańca dla bogatych, samotnych pań w Hotel de Paris w Monaco. Swoje obowiązki wykonywał na tyle rzetelnie, że jedna z zachwyconych partnerek sprezentowała mu Bugatti, zaczynając tym samym jego wyścigową karierę. Cóż, kojarzycie dobrą szkołę tańca?
Przy okazji: kilka słów na temat Bugatti Chirona Pur Sport
POPRZEDNI
NASTĘPNY



