Dodge Viper GTS
Dodge Viper – historia
Żeby wam to wytłumaczyć, zacznę od początku. Pierwsze projekty Vipera pojawiły się pod koniec lat 80., kiedy to amerykańska motoryzacja pogrążona była w kryzysie badziewia. Oficjalna prezentacja Dodge’a odbyła się podczas targów w Detroit w 1989 roku, a na jego widok publiczność wymachiwała czekami in blanco. Do sprzedaży trafił w 1992. Nie miał klimatyzacji, ABS-u, nawet dachu. W 1996 roku w końcu pojawiła się wersja coupe oznaczona symbolem GTS, którą miałem „przyjemność” prowadzić.
Pomysł na ten samochód był prosty – metalowa rama, silnik od ciężarówki i karoseria wzorowana na kształtach Pameli Anderson. Miało to być nowe wcielenie legendarnej Cobry, przy którym pracował sam Carroll Shelby. Misja zakończyła się sukcesem, o czym świadczą wyniki w motorsporcie. Model GTS-R królował w wyścigach klasy GT2 przez pięć kolejnych lat począwszy od roku 1997. Viper wygrywał też w swojej klasie słynny 24-godzinny wyścig na torze w Le Mans w latach 1998–2000.
Dodge Viper – silnik i osiągi
Silnik przed wejściem do produkcji pojechał na kurację odmładzającą do inżynierów Lamborghini, które wówczas należało do koncernu Chrysler, skąd wrócił z aluminiowym blokiem i dodatkową setką koni mechanicznych.
Ostatecznie wyszło 8 litrów pojemności, 10 cylindrów w układzie V, 450 KM i 664 Nm momentu obrotowego. Przyspiesza w 4 sekundy do setki i osiąga 300 km/h prędkości maksymalnej. O spalaniu porozmawiamy innym razem.
Dodge Viper – prowadzenie i wrażenia z jazdy
Pozycja za kierownicą jest… dziwna. Pedały przesunięto maksymalnie do lewej strony, żeby zmieścić silnik. Lusterko boczne znajduje się zaledwie 15 cm od kierownicy, a głowa i kolano obija się o coś twardego. Pasy zapinają się od wewnątrz w kierunku drzwi, a podczas wysiadania trzeba uważać na progi, w których ukryte są tłumiki, bo można oparzyć nogę. Ot, normalny samochód.
Dodge Viper – potęga momentu obrotowego
Skrzynia to sześciobiegowy manual, który nie ma większego znaczenia. Dzięki ogromnej mocy można ruszać nawet z 5. Mimo rozłożenia masy 50:50, Viper jest narowisty jak prawdziwa żmija, przez co nie można go prowadzić jedną ręką. Nie mieści się w koleinach. Pewnie dlatego, że ma prawie dwa metry szerokości, a na tyle założone są opony w rozmiarze 335 (sic!). Na szczęście wystarczy wcisnąć mocniej gaz, by zrobić własne koleiny w asfalcie.
Dodge Viper – strach się bać
Właśnie, kiedy wciskasz pedał gazu, ryk silnika zatyka uszy, a wibracje wywołują erekcję. Silnik jedzie żwawo już od 1000 obrotów, a przy 2000 zaczyna się armagedon. Przyspieszenie ogłusza całokształtem, ale najlepszy jest moment, kiedy odpuszczasz gaz na wysokich obrotach – wtedy zaczyna się coś, co z pewnością przypomina bombardowanie. Na początku jesteś przerażony, a potem chcesz to szybko powtórzyć.
Dodge Viper – po wszystkich
Dopiero kiedy z niego wysiądziesz (i jakimś cudem się nie oparzysz), zaczynasz rozumieć, czego udało ci się doświadczyć. Dzisiejsze supersamochody prowadzą się jak dziecko za rękę, a Viper cię kąsa, poniewiera i… uzależnia. To jedna z tych przyjemności w życiu, do których wstydzimy się przyznać. Taki rodzaj samochodu, którego człowiek już nigdy nie wyprodukuje.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Dodge Viper GTS
Dodge Viper – historia
Żeby wam to wytłumaczyć, zacznę od początku. Pierwsze projekty Vipera pojawiły się pod koniec lat 80., kiedy to amerykańska motoryzacja pogrążona była w kryzysie badziewia. Oficjalna prezentacja Dodge’a odbyła się podczas targów w Detroit w 1989 roku, a na jego widok publiczność wymachiwała czekami in blanco. Do sprzedaży trafił w 1992. Nie miał klimatyzacji, ABS-u, nawet dachu. W 1996 roku w końcu pojawiła się wersja coupe oznaczona symbolem GTS, którą miałem „przyjemność” prowadzić.
Pomysł na ten samochód był prosty – metalowa rama, silnik od ciężarówki i karoseria wzorowana na kształtach Pameli Anderson. Miało to być nowe wcielenie legendarnej Cobry, przy którym pracował sam Carroll Shelby. Misja zakończyła się sukcesem, o czym świadczą wyniki w motorsporcie. Model GTS-R królował w wyścigach klasy GT2 przez pięć kolejnych lat począwszy od roku 1997. Viper wygrywał też w swojej klasie słynny 24-godzinny wyścig na torze w Le Mans w latach 1998–2000.
Dodge Viper – silnik i osiągi
Silnik przed wejściem do produkcji pojechał na kurację odmładzającą do inżynierów Lamborghini, które wówczas należało do koncernu Chrysler, skąd wrócił z aluminiowym blokiem i dodatkową setką koni mechanicznych.
Ostatecznie wyszło 8 litrów pojemności, 10 cylindrów w układzie V, 450 KM i 664 Nm momentu obrotowego. Przyspiesza w 4 sekundy do setki i osiąga 300 km/h prędkości maksymalnej. O spalaniu porozmawiamy innym razem.
Dodge Viper – prowadzenie i wrażenia z jazdy
Pozycja za kierownicą jest… dziwna. Pedały przesunięto maksymalnie do lewej strony, żeby zmieścić silnik. Lusterko boczne znajduje się zaledwie 15 cm od kierownicy, a głowa i kolano obija się o coś twardego. Pasy zapinają się od wewnątrz w kierunku drzwi, a podczas wysiadania trzeba uważać na progi, w których ukryte są tłumiki, bo można oparzyć nogę. Ot, normalny samochód.
Dodge Viper – potęga momentu obrotowego
Skrzynia to sześciobiegowy manual, który nie ma większego znaczenia. Dzięki ogromnej mocy można ruszać nawet z 5. Mimo rozłożenia masy 50:50, Viper jest narowisty jak prawdziwa żmija, przez co nie można go prowadzić jedną ręką. Nie mieści się w koleinach. Pewnie dlatego, że ma prawie dwa metry szerokości, a na tyle założone są opony w rozmiarze 335 (sic!). Na szczęście wystarczy wcisnąć mocniej gaz, by zrobić własne koleiny w asfalcie.
Dodge Viper – strach się bać
Właśnie, kiedy wciskasz pedał gazu, ryk silnika zatyka uszy, a wibracje wywołują erekcję. Silnik jedzie żwawo już od 1000 obrotów, a przy 2000 zaczyna się armagedon. Przyspieszenie ogłusza całokształtem, ale najlepszy jest moment, kiedy odpuszczasz gaz na wysokich obrotach – wtedy zaczyna się coś, co z pewnością przypomina bombardowanie. Na początku jesteś przerażony, a potem chcesz to szybko powtórzyć.
Dodge Viper – po wszystkich
Dopiero kiedy z niego wysiądziesz (i jakimś cudem się nie oparzysz), zaczynasz rozumieć, czego udało ci się doświadczyć. Dzisiejsze supersamochody prowadzą się jak dziecko za rękę, a Viper cię kąsa, poniewiera i… uzależnia. To jedna z tych przyjemności w życiu, do których wstydzimy się przyznać. Taki rodzaj samochodu, którego człowiek już nigdy nie wyprodukuje.