Dodge Challenger SRT Hellcat | Są gazety, które piszą o kociakach. Do artykułów trafiają gorące zdjęcia, a czytelnik z wypiekami na twarzy kartkuje gazetę. Podobnie jest z „Motórem”.
Najgorętszy kociak, jakiego można znaleźć w magazynie motoryzacyjnym, to Dodge Challenger SRT Hellcat. Samochód, który wybucha mózg.
Tekst: Sebastian Mądrachowski, foto: Artur Woszak
Dodge Challenger SRT Hellcat – dane techniczne
Hellcat pojawił się na rynku w 2015 roku. Wcześniej Amerykanie opublikowali specyfikację modelu i wtedy też zobaczyliśmy rubrykę „moc”. To był moment, kiedy każdy motoryzacyjny świr zaczął przestępować z nogi na nogę, ślinił się nieprzyzwoicie, a w spodniach zrobiło się al dente.
6,2 l HEMI z kompresorem generuje 717 koni mechanicznych oraz 881 Nm momentu obrotowego. Wystarczy, żeby w kilka sekund zmielić opony i nasze przeświadczenie, że wiemy, co to są mocne samochody. Jak taka moc sprawdza się na ulicy?
Dodge Challenger SRT Hellcat – jak jeździ?
Decyzję o tym, jak to auto jeździ, podejmujemy jeszcze przed wyjściem z domu, na etapie wyboru kluczyka. Do samochodu dołączony jest kluczyk czarny i czerwony. Pierwszy odpala auto z mapami, które pozwalają silnikowi wykrzesać 500 KM. Drugi, czerwony, uruchamia motor z pełną mocą 717 koni mechanicznych.
Profilaktycznie można też uprzedzić sąsiadów, żeby ubezpieczyli się od klęsk żywiołowych.
Tornado jest wolniejsze, pożary mniej dymią, a wulkany wybuchają ciszej niż jadący Hellcat
To oznacza, że w okolicy, gdzie pojawia się Challenger SRT, kury przestają się nieść, krowy nie dają mleka, a nastoletnie córki wolą jechać „stopem” niż Oplem Zafirą taty.
Hellcat – co w nim takiego wyjątkowego?
Osiągi, chociaż ważne, nie do końca oddają naturę tego samochodu. Dodge Challenger SRT Hellcat, mimo ekstremalnej mocy, potrafi być normalnym, użytkowym autem. Na co dzień genialnie wybiera nierówności, jest pojemny, wygodny, ma klimatyzację i radio. Wyjątkowe w nim jest to, że z przyspieszeniem, które wyrywa z trampek, wciąż nie powoduje bólów kręgosłupa. Jeździ się nim jak normalnym dużym sedanem. Fakt, że jest najmocniejszym sedanem na rynku, dodaje zabawie jeszcze więcej smaku.
Dodge Challenger SRT Hellcat – cena
Ceny w amerykańskim salonie zaczynają się od 230 tys. zł. Koszt maksymalnie doposażonego egzemplarza sięga 300 tys. Cena rośnie zwłaszcza, gdy w grę wchodzi nietypowe malowanie. Moim zdaniem to rozsądne kwoty za samochód, który obraca głowę wszystkich mijanych przechodniów. Co więcej, auto raczej nie będzie bardzo traciło na wartości. Każdy, kto chociaż minimalnie interesuje się samochodami, widząc Challengera, zawsze szuka oznaczenia Hellcat na boku samochodu. Egzemplarze z najmocniejszym silnikiem jakoś nie chcą tanieć.
Dodge Challenger SRT Hellcat – unikat w czasach masówki?
6,2 l HEMI, które napędza Challengera SRT, montowane jest też w czterodrzwiowym Dodge’u Charger SRT Hellcat, a nawet w SUV-ie – Jeepie Grand Cherokee Hellcat. Szacuje się, że w pierwszym roku produkcji z taśm zjechało nieco ponad 7 tys. egzemplarzy Hellcat’a. To niedużo, biorąc pod uwagę, że jak już Amerykanom uda się zrobić coś fajnego, to cisną na potęgę, żeby zgarnąć z rynku kasę.
Możemy spodziewać się, że liczba Hellcatów, które wyjadą na ulice, nie przekroczy 20 000 sztuk. Dlaczego? Do końca produkcji tego modelu pozostał rok – w 2018 do sprzedaży trafi nowy, mocniejszy Hellcat – model Demon*. Demon to już 808 KM (840 na paliwie wysokooktanowym) i 1044 Nm momentu wyciśnięte z poprawionego 6,2 l HEMI.
To oznacza, że Dodge Challenger SRT Hellcat już zawsze będzie samochodem rzadkim. Sama radość, że była okazja się tym autem przejechać, czego i Wam życzę.
* Dodge Challenger SRT Demon nie będzie bardzo różnił się od Hellcata, ale mamy jedno, małe, marzenie. Testowy egzemplarz, który widzicie na zdjęciach, pali gumę do 7 biegu. Jeżeli SRT Demon da radę palić gumę na KAŻDYM biegu w swoim 8-biegowym automacie, to na ziemię zejdzie bóg motoryzacji i zabroni produkcji Toyoty Prius. Trzymajmy kciuki.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Dodge Challenger SRT Hellcat | Są gazety, które piszą o kociakach. Do artykułów trafiają gorące zdjęcia, a czytelnik z wypiekami na twarzy kartkuje gazetę. Podobnie jest z „Motórem”.
Najgorętszy kociak, jakiego można znaleźć w magazynie motoryzacyjnym, to Dodge Challenger SRT Hellcat. Samochód, który wybucha mózg.
Tekst: Sebastian Mądrachowski, foto: Artur Woszak
Dodge Challenger SRT Hellcat – dane techniczne
Hellcat pojawił się na rynku w 2015 roku. Wcześniej Amerykanie opublikowali specyfikację modelu i wtedy też zobaczyliśmy rubrykę „moc”. To był moment, kiedy każdy motoryzacyjny świr zaczął przestępować z nogi na nogę, ślinił się nieprzyzwoicie, a w spodniach zrobiło się al dente.
6,2 l HEMI z kompresorem generuje 717 koni mechanicznych oraz 881 Nm momentu obrotowego. Wystarczy, żeby w kilka sekund zmielić opony i nasze przeświadczenie, że wiemy, co to są mocne samochody. Jak taka moc sprawdza się na ulicy?
Dodge Challenger SRT Hellcat – jak jeździ?
Decyzję o tym, jak to auto jeździ, podejmujemy jeszcze przed wyjściem z domu, na etapie wyboru kluczyka. Do samochodu dołączony jest kluczyk czarny i czerwony. Pierwszy odpala auto z mapami, które pozwalają silnikowi wykrzesać 500 KM. Drugi, czerwony, uruchamia motor z pełną mocą 717 koni mechanicznych.
Profilaktycznie można też uprzedzić sąsiadów, żeby ubezpieczyli się od klęsk żywiołowych.
Tornado jest wolniejsze, pożary mniej dymią, a wulkany wybuchają ciszej niż jadący Hellcat
To oznacza, że w okolicy, gdzie pojawia się Challenger SRT, kury przestają się nieść, krowy nie dają mleka, a nastoletnie córki wolą jechać „stopem” niż Oplem Zafirą taty.
Hellcat – co w nim takiego wyjątkowego?
Osiągi, chociaż ważne, nie do końca oddają naturę tego samochodu. Dodge Challenger SRT Hellcat, mimo ekstremalnej mocy, potrafi być normalnym, użytkowym autem. Na co dzień genialnie wybiera nierówności, jest pojemny, wygodny, ma klimatyzację i radio. Wyjątkowe w nim jest to, że z przyspieszeniem, które wyrywa z trampek, wciąż nie powoduje bólów kręgosłupa. Jeździ się nim jak normalnym dużym sedanem. Fakt, że jest najmocniejszym sedanem na rynku, dodaje zabawie jeszcze więcej smaku.
Dodge Challenger SRT Hellcat – cena
Ceny w amerykańskim salonie zaczynają się od 230 tys. zł. Koszt maksymalnie doposażonego egzemplarza sięga 300 tys. Cena rośnie zwłaszcza, gdy w grę wchodzi nietypowe malowanie. Moim zdaniem to rozsądne kwoty za samochód, który obraca głowę wszystkich mijanych przechodniów. Co więcej, auto raczej nie będzie bardzo traciło na wartości. Każdy, kto chociaż minimalnie interesuje się samochodami, widząc Challengera, zawsze szuka oznaczenia Hellcat na boku samochodu. Egzemplarze z najmocniejszym silnikiem jakoś nie chcą tanieć.
Dodge Challenger SRT Hellcat – unikat w czasach masówki?
6,2 l HEMI, które napędza Challengera SRT, montowane jest też w czterodrzwiowym Dodge’u Charger SRT Hellcat, a nawet w SUV-ie – Jeepie Grand Cherokee Hellcat. Szacuje się, że w pierwszym roku produkcji z taśm zjechało nieco ponad 7 tys. egzemplarzy Hellcat’a. To niedużo, biorąc pod uwagę, że jak już Amerykanom uda się zrobić coś fajnego, to cisną na potęgę, żeby zgarnąć z rynku kasę.
Możemy spodziewać się, że liczba Hellcatów, które wyjadą na ulice, nie przekroczy 20 000 sztuk. Dlaczego? Do końca produkcji tego modelu pozostał rok – w 2018 do sprzedaży trafi nowy, mocniejszy Hellcat – model Demon*. Demon to już 808 KM (840 na paliwie wysokooktanowym) i 1044 Nm momentu wyciśnięte z poprawionego 6,2 l HEMI.
To oznacza, że Dodge Challenger SRT Hellcat już zawsze będzie samochodem rzadkim. Sama radość, że była okazja się tym autem przejechać, czego i Wam życzę.