Aston Martin Vulcan
Niewiele samochodów stworzonych z myślą o szybkiej jeździe i obrotach osiągających czerwone pole na zegarze zyskuje możliwość sprawdzenia się w codziennym użytkowaniu. Jednym z nich jest Aston Martin Vulcan, który pierwotnie miał jeździć jedynie po zamkniętych torach. Ilość 24 egzemplarzy czyni go gratką dla kolekcjonerów. Sam zamysł auta torowego uwolnił wodze fantazji i dał projektantom z Aston Martin Lagonda w Gaydon szerokie możliwości. Vulcan znajdzie się wśród innych supersamochodów w wyścigu Gumball 3000.
Autor: Jakub Bąk | Zdjęcia: Aston Martin Press
Różnica w projektowaniu samochodu torowego polega na tym, że nie istnieje coś takiego jak ograniczenia. Oczywiście, są wymogi ogólnie przyjęte, takie jak dopuszczalny hałas, lecz jest ich mało i są „przyjazne” dla konstruktorów, że łatwo jest się im dostosować. Stworzenie wersji drogowej zabawki na tor było już większym wyzwaniem niż zaprojektowanie nowego samochodu. Trzeba było zmodyfikować rozwiązania stosowane wyłącznie w wyścigówkach tak, aby auto dało sobie radę z codziennymi wyzwaniami.
Aston Martin Vulcan | Przeróbki
Jednym z większych problemów było przystosowanie Astona Martina do jazdy nocą. Bazowe auto nie miało ani kierunkowskazów, ani świateł drogowych – nie przydają się one na torze. Kolejnym problemem okazało się to, co kryje się pod maską z włókna węglowego. Sercem bestii jest siedmiolitrowy wolnossący silnik V12 o mocy 820 KM, który podczas jazdy w mieście nie miałby jak się rozpędzić. Mniejsza prędkość to mniej powietrza do chłodzenia jednostki. Inżynierowie musieli przeprojektować istniejącą chłodnicę, tak by silnik nie przegrzewał się.
Kolejnym problemem na drodze projektantów były właśnie drogi. Asfalt, nawet na zachodzie, nie jest idealnie równy, tak jak tory wyścigowe. Koszty wymiany elementów zawieszenia z włókna węglowego wykończyłyby finansowo także nawet najbogatszego miłośnika Aston Martina. Stąd przeróbki i w tym miejscu auta. Zachowując właściwości jezdne, układ kierowniczy także uległ modyfikacji. Zwiększono promień skrętu kół tak, aby samochód poradził sobie w wąskich uliczkach europejskich starówek. A to jedynie najważniejsze z modyfikacji, które wykonał Aston Martin, aby można było zobaczyć ten samochód na zwykłej ulicy, a nie jedynie w padoku na torze Silverstone. Na szczęście układ wydechowy pozostał bez zmian, dzięki czemu dźwięk z toru przeniósł się na publiczne drogi.
Aston Martin Vulcan | Uliczny wyścig Gumball 3000
Sam pomysł przystosowania samochodu torowego do możliwości jazdy po ogólnodostępnych ulicach jest czymś wielkim, ale tego inżynierom było za mało. Auto wystartuje w wyścigu Gumball 3000 i przejedzie jego całą trasę, czyli 3000 mil, co w przeliczeniu daje prawie 5000 kilometrów w samochodzie, którego wnętrze jest kompletnym przeciwieństwem tego, co zwykle oglądamy w pojazdach spod znaku Astona Martina.
Kierowcą Vulcana w wersji ulicznej będzie YouTuber Mr JWW. James William Walker to jeden z większych twórców motoryzacyjnych na serwisie YouTube. Sam także posiada ciekawe egzemplarze aut, na przykład Ferrari F12 TDF. Nabył je od kolekcjonera, który przez około 2 lata przejechał wozem jedynie 108 mil, z czego większość jedynie do serwisu na kontrolę! Mr JWW w swoim garażu trzyma także Porsche GT3 i Audi RS6. Całą wyprawę Aston Martina na Gumball 3000 będzie można śledzić w social mediach oraz kanale YouTube kierowcy. Niewątpliwie jest to przeżycie, którego mało kto z nas doświadczy, lecz sama realizacja tego przesuwa barierę niemożliwego o kolejny krok. Pozostaje pytanie: co dalej?
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Aston Martin Vulcan
Niewiele samochodów stworzonych z myślą o szybkiej jeździe i obrotach osiągających czerwone pole na zegarze zyskuje możliwość sprawdzenia się w codziennym użytkowaniu. Jednym z nich jest Aston Martin Vulcan, który pierwotnie miał jeździć jedynie po zamkniętych torach. Ilość 24 egzemplarzy czyni go gratką dla kolekcjonerów. Sam zamysł auta torowego uwolnił wodze fantazji i dał projektantom z Aston Martin Lagonda w Gaydon szerokie możliwości. Vulcan znajdzie się wśród innych supersamochodów w wyścigu Gumball 3000.
Autor: Jakub Bąk | Zdjęcia: Aston Martin Press
Różnica w projektowaniu samochodu torowego polega na tym, że nie istnieje coś takiego jak ograniczenia. Oczywiście, są wymogi ogólnie przyjęte, takie jak dopuszczalny hałas, lecz jest ich mało i są „przyjazne” dla konstruktorów, że łatwo jest się im dostosować. Stworzenie wersji drogowej zabawki na tor było już większym wyzwaniem niż zaprojektowanie nowego samochodu. Trzeba było zmodyfikować rozwiązania stosowane wyłącznie w wyścigówkach tak, aby auto dało sobie radę z codziennymi wyzwaniami.
Aston Martin Vulcan | Przeróbki
Jednym z większych problemów było przystosowanie Astona Martina do jazdy nocą. Bazowe auto nie miało ani kierunkowskazów, ani świateł drogowych – nie przydają się one na torze. Kolejnym problemem okazało się to, co kryje się pod maską z włókna węglowego. Sercem bestii jest siedmiolitrowy wolnossący silnik V12 o mocy 820 KM, który podczas jazdy w mieście nie miałby jak się rozpędzić. Mniejsza prędkość to mniej powietrza do chłodzenia jednostki. Inżynierowie musieli przeprojektować istniejącą chłodnicę, tak by silnik nie przegrzewał się.
Kolejnym problemem na drodze projektantów były właśnie drogi. Asfalt, nawet na zachodzie, nie jest idealnie równy, tak jak tory wyścigowe. Koszty wymiany elementów zawieszenia z włókna węglowego wykończyłyby finansowo także nawet najbogatszego miłośnika Aston Martina. Stąd przeróbki i w tym miejscu auta. Zachowując właściwości jezdne, układ kierowniczy także uległ modyfikacji. Zwiększono promień skrętu kół tak, aby samochód poradził sobie w wąskich uliczkach europejskich starówek. A to jedynie najważniejsze z modyfikacji, które wykonał Aston Martin, aby można było zobaczyć ten samochód na zwykłej ulicy, a nie jedynie w padoku na torze Silverstone. Na szczęście układ wydechowy pozostał bez zmian, dzięki czemu dźwięk z toru przeniósł się na publiczne drogi.
Aston Martin Vulcan | Uliczny wyścig Gumball 3000
Sam pomysł przystosowania samochodu torowego do możliwości jazdy po ogólnodostępnych ulicach jest czymś wielkim, ale tego inżynierom było za mało. Auto wystartuje w wyścigu Gumball 3000 i przejedzie jego całą trasę, czyli 3000 mil, co w przeliczeniu daje prawie 5000 kilometrów w samochodzie, którego wnętrze jest kompletnym przeciwieństwem tego, co zwykle oglądamy w pojazdach spod znaku Astona Martina.
Kierowcą Vulcana w wersji ulicznej będzie YouTuber Mr JWW. James William Walker to jeden z większych twórców motoryzacyjnych na serwisie YouTube. Sam także posiada ciekawe egzemplarze aut, na przykład Ferrari F12 TDF. Nabył je od kolekcjonera, który przez około 2 lata przejechał wozem jedynie 108 mil, z czego większość jedynie do serwisu na kontrolę! Mr JWW w swoim garażu trzyma także Porsche GT3 i Audi RS6. Całą wyprawę Aston Martina na Gumball 3000 będzie można śledzić w social mediach oraz kanale YouTube kierowcy. Niewątpliwie jest to przeżycie, którego mało kto z nas doświadczy, lecz sama realizacja tego przesuwa barierę niemożliwego o kolejny krok. Pozostaje pytanie: co dalej?