Ford Mondeo Mk5 2.0 TDCi opinie / test |
Henry Ford poprosił kiedyś fachowca w dziedzinie wydajności pracy o ocenę swojej firmy. Przez kilka tygodni ekspert wszystko sprawdzał, wszędzie zaglądał, aż w końcu wydał opinię.
Fabryka Forda działała jak należy z jednym tylko, małym, wyjątkiem:
- „To tamten człowiek w hali” – pokazał ekspert – „Kiedy przechodzę obok jego gabinetu, widzę, że leży wyciągnięty z nogami na biurku i zażywa drzemki. On marnuje pańskie pieniądze, panie Ford”.
- „Ten człowiek?” – zapytał Ford – „Kiedyś wpadł na pomysł, dzięki któremu oszczędziliśmy miliony dolarów, a jego nogi znajdowały się wtedy dokładnie w tym samym miejscu, co teraz”.
Ta anegdota pokazuje, jak ważna dla Forda była kreatywność. Testując nowe Mondeo, miałem okazję zobaczyć ile z takiego nastawienia wciąż pozostało w samochodach tej marki.
tekst: Sebastian Mądrachowski, foto: Artur Woszak
Auta projektowane za oceanem nie zawsze trafiają w gust europejskiego kierowcy. Gabaryty wydają się niedopasowane do naszych ulic, nie podobają się proste wnętrza, a już na pewno wszyscy narzekamy na wysokie spalanie i słabe prowadzenie. Ciekawe, że żadnej z tych rzeczy nie powiedziałbym o poprzednich modelach Forda Mondeo. Były ładne, ładnie się starzały, miały wygodne wnętrza i genialne prowadzenie. Poprzeczka dla nowego modelu była ustawiona całkiem wysoko.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi test – pierwszy kontakt
Wszyscy, których pytałem, mówili, że wygląda świetnie. Część widziała w nim przód z Aston Martina, linię BMW 5 GT (!) i tył z Jaguara. Każdy miał chyba trochę racji, ale wynika to raczej z faktu, że samochód u nas pojawia się z lekkim opóźnieniem. Ford Mondeo Mk5 debiutował w 2012 roku w Detroit i praktycznie od razu wszedł do sprzedaży na amerykańskim rynku pod nazwą Fusion. Europa musiała czekać 3 lata, a przez ten czas mieliśmy okazję oswoić się z wyglądem Astona, BMW i Jaguara.
Swoją drogą ciekawe, że samochód klasy średniej wyższej na pierwszy rzut oka przywołuje skojarzenia z autami klasy premium.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi test – wnętrze
Wnętrze wygodne, ale nie spodziewałem się niczego innego. Zaskakuje za to, że miejsca w środku jest aż tak dużo. Samochody rosną. Modele, które jeszcze 10 lat temu były średnich rozmiarów, teraz dają tyle przestrzeni, ile dekadę temu zarezerwowane było dla flagowych limuzyn segmentu premium. Aż strach pomyśleć, jak wielkie byłoby dziś Scorpio.
Wykończenie świetne, chociaż Ford Mondeo Mk5 w porównaniu z poprzednią, 4 generacją Mondeo, ma nieco bardziej stonowane wnętrze i nie robi już takiego wrażenia. Postęp widać w wytłumieniu kabiny. W poprzednim Mondeo jazda z wysokimi prędkościami oznaczała spory szum w środku. Na Fordzie Mondeo Mk5 prędkości 200+ nie robią w ogóle wrażenia.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi – spalanie
Zrobiony jest do jeżdżenia w trasie i to widać choćby po zestrojeniu skrzyni. Ford Mondeo 2.0 TDCi praktycznie nie ma jedynki, za to szóstka jest naprawdę użyteczna. Ze świateł ruszamy powoli, ale już 120 km/h trzymamy, mając niecałe 2000 obrotów i wciąż moment obrotowy pod pedałem. Spalanie z komputera: 5.7 l/100 km w trasie, w mieście ok. 8.
Auto jechane „na poważnie” pali 9-10l/100km i do takiej jazdy polecałbym raczej 240 konną benzynę.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi – prowadzenie
150 KM w dieslu, 240 KM w benzynie, geometria zawieszenia ta sama – ten samochód trzyma się drogi jak wszystkie Fordy, które pracowały na renomę zawieszeń tej marki. Możemy jechać w zakręcie szybciej, niż pozwalają nam hamulce w głowie.
Po dwugodzinnej trasie samochód zauważył, że zaczynam szarpać kierownicą (omijałem doły) i wyświetlił na zegarach sugestię, że „powinienem odpocząć, bo wydaję się zmęczony”. Zignorowałem. Po kilku minutach wyświetlił większy komunikat, że teraz już na pewno muszę stanąć, bo coś ze mną jest nie halo. Chciałem zignorować, ale komunikatu już nie dało się skasować. Łatwiej było zrobić przerwę na papierosa, niż kłócić się z samochodem. Śmieszne, ale nie znamy dnia i godziny, kiedy takie głupstwo może okazać się przydatne.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi – cena
Najwyższy czas porozmawiać o pieniądzach. Egzemplarz, którym jeździłem (w pełni wyposażony Ford Mondeo 2.0 TDCi) kosztuje ok. 117 tys. zł. Mam za mało miejsca, żeby wymieniać elementy wyposażenia, więc prościej będzie napisać, że jest wszystko, a nawet kilka drobiazgów (start&stop), których bez straty dla auta mogłoby nie być. Na szczęście da się je wyłączyć.
Przeglądałem cenniki samochodów tej klasy i za podobnie doposażone auto niemieckiego producenta trzeba liczyć się z wydatkiem kilkanaście tysięcy wyższym.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi – test / opinie / podsumowanie
Każdy samochód ma plusy dodatnie i plusy ujemne. Ford Mondeo Mk5 największe wrażenie robi komfortem i prowadzeniem, a najmniej przekonuje nawigacją, której nikt nie nauczył mówić po polsku.
Rozwiązanie jest proste – nie kupować fabrycznej navi i cieszyć się jazdą.
Słowo Mondeo pochodzi od słowa mundus, które oznacza po łacinie „świat” i dobrze, że Ford wypuścił ten samochód. Świat naprawdę jest lepszy, kiedy ktoś wciąż robi pojemne, dobrze wyglądające i świetnie jeżdżące sedany.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Ford Mondeo Mk5 2.0 TDCi opinie / test |
Henry Ford poprosił kiedyś fachowca w dziedzinie wydajności pracy o ocenę swojej firmy. Przez kilka tygodni ekspert wszystko sprawdzał, wszędzie zaglądał, aż w końcu wydał opinię.
Fabryka Forda działała jak należy z jednym tylko, małym, wyjątkiem:
- „To tamten człowiek w hali” – pokazał ekspert – „Kiedy przechodzę obok jego gabinetu, widzę, że leży wyciągnięty z nogami na biurku i zażywa drzemki. On marnuje pańskie pieniądze, panie Ford”.
- „Ten człowiek?” – zapytał Ford – „Kiedyś wpadł na pomysł, dzięki któremu oszczędziliśmy miliony dolarów, a jego nogi znajdowały się wtedy dokładnie w tym samym miejscu, co teraz”.
Ta anegdota pokazuje, jak ważna dla Forda była kreatywność. Testując nowe Mondeo, miałem okazję zobaczyć ile z takiego nastawienia wciąż pozostało w samochodach tej marki.
tekst: Sebastian Mądrachowski, foto: Artur Woszak
Auta projektowane za oceanem nie zawsze trafiają w gust europejskiego kierowcy. Gabaryty wydają się niedopasowane do naszych ulic, nie podobają się proste wnętrza, a już na pewno wszyscy narzekamy na wysokie spalanie i słabe prowadzenie. Ciekawe, że żadnej z tych rzeczy nie powiedziałbym o poprzednich modelach Forda Mondeo. Były ładne, ładnie się starzały, miały wygodne wnętrza i genialne prowadzenie. Poprzeczka dla nowego modelu była ustawiona całkiem wysoko.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi test – pierwszy kontakt
Wszyscy, których pytałem, mówili, że wygląda świetnie. Część widziała w nim przód z Aston Martina, linię BMW 5 GT (!) i tył z Jaguara. Każdy miał chyba trochę racji, ale wynika to raczej z faktu, że samochód u nas pojawia się z lekkim opóźnieniem. Ford Mondeo Mk5 debiutował w 2012 roku w Detroit i praktycznie od razu wszedł do sprzedaży na amerykańskim rynku pod nazwą Fusion. Europa musiała czekać 3 lata, a przez ten czas mieliśmy okazję oswoić się z wyglądem Astona, BMW i Jaguara.
Swoją drogą ciekawe, że samochód klasy średniej wyższej na pierwszy rzut oka przywołuje skojarzenia z autami klasy premium.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi test – wnętrze
Wnętrze wygodne, ale nie spodziewałem się niczego innego. Zaskakuje za to, że miejsca w środku jest aż tak dużo. Samochody rosną. Modele, które jeszcze 10 lat temu były średnich rozmiarów, teraz dają tyle przestrzeni, ile dekadę temu zarezerwowane było dla flagowych limuzyn segmentu premium. Aż strach pomyśleć, jak wielkie byłoby dziś Scorpio.
Wykończenie świetne, chociaż Ford Mondeo Mk5 w porównaniu z poprzednią, 4 generacją Mondeo, ma nieco bardziej stonowane wnętrze i nie robi już takiego wrażenia. Postęp widać w wytłumieniu kabiny. W poprzednim Mondeo jazda z wysokimi prędkościami oznaczała spory szum w środku. Na Fordzie Mondeo Mk5 prędkości 200+ nie robią w ogóle wrażenia.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi – spalanie
Zrobiony jest do jeżdżenia w trasie i to widać choćby po zestrojeniu skrzyni. Ford Mondeo 2.0 TDCi praktycznie nie ma jedynki, za to szóstka jest naprawdę użyteczna. Ze świateł ruszamy powoli, ale już 120 km/h trzymamy, mając niecałe 2000 obrotów i wciąż moment obrotowy pod pedałem. Spalanie z komputera: 5.7 l/100 km w trasie, w mieście ok. 8.
Auto jechane „na poważnie” pali 9-10l/100km i do takiej jazdy polecałbym raczej 240 konną benzynę.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi – prowadzenie
150 KM w dieslu, 240 KM w benzynie, geometria zawieszenia ta sama – ten samochód trzyma się drogi jak wszystkie Fordy, które pracowały na renomę zawieszeń tej marki. Możemy jechać w zakręcie szybciej, niż pozwalają nam hamulce w głowie.
Po dwugodzinnej trasie samochód zauważył, że zaczynam szarpać kierownicą (omijałem doły) i wyświetlił na zegarach sugestię, że „powinienem odpocząć, bo wydaję się zmęczony”. Zignorowałem. Po kilku minutach wyświetlił większy komunikat, że teraz już na pewno muszę stanąć, bo coś ze mną jest nie halo. Chciałem zignorować, ale komunikatu już nie dało się skasować. Łatwiej było zrobić przerwę na papierosa, niż kłócić się z samochodem. Śmieszne, ale nie znamy dnia i godziny, kiedy takie głupstwo może okazać się przydatne.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi – cena
Najwyższy czas porozmawiać o pieniądzach. Egzemplarz, którym jeździłem (w pełni wyposażony Ford Mondeo 2.0 TDCi) kosztuje ok. 117 tys. zł. Mam za mało miejsca, żeby wymieniać elementy wyposażenia, więc prościej będzie napisać, że jest wszystko, a nawet kilka drobiazgów (start&stop), których bez straty dla auta mogłoby nie być. Na szczęście da się je wyłączyć.
Przeglądałem cenniki samochodów tej klasy i za podobnie doposażone auto niemieckiego producenta trzeba liczyć się z wydatkiem kilkanaście tysięcy wyższym.
Ford Mondeo Mk5 2.0TDCi – test / opinie / podsumowanie
Każdy samochód ma plusy dodatnie i plusy ujemne. Ford Mondeo Mk5 największe wrażenie robi komfortem i prowadzeniem, a najmniej przekonuje nawigacją, której nikt nie nauczył mówić po polsku.
Rozwiązanie jest proste – nie kupować fabrycznej navi i cieszyć się jazdą.
Słowo Mondeo pochodzi od słowa mundus, które oznacza po łacinie „świat” i dobrze, że Ford wypuścił ten samochód. Świat naprawdę jest lepszy, kiedy ktoś wciąż robi pojemne, dobrze wyglądające i świetnie jeżdżące sedany.