Uprzejmie donoszę – Władcy Dróg | W dzisiejszych czasach trudno być anonimowym. Od momentu, kiedy opuścimy nasze ulubione cztery ściany, jesteśmy narażeni na rejestrowanie naszych poczynań przez innych. Oko kamery patrzy na nas w wielu miejscach, przyzwyczailiśmy się do kamer w sklepach, zakładach pracy… Co z rejestrowaniem naszych zachowań za kierownicą? Na naszych oczach rodzi się nowa grupa zawodowa – Operator Kamery Samochodowej, a jego motto brzmi „Ja nie donoszę, ja udostępniam plik”.
tekst: Michał Fijałkowski, Tomasz Niedźwiedzki
Co nie jest zakazane to jest dozwolone i zgodnie z tą łacińską sentencją możemy nagrywać ruch drogowy. Legalnie i zgodnie z prawem. Bardziej skomplikowana jest kwestia użycia tych materiałów oraz ich udostępniania. Do chwili obecnej nie dorobiliśmy się aktu prawnego, który normalizowałby sprawę funkcjonowania nagrań z kamer samochodowych. Pewne jest to, że możemy takie nagrania posiadać na użytek własny oraz przekazać je właściwym organom w przypadku zarejestrowania przestępstwa, ale nie wykroczenia.
Udostępnienie nagrań wiąże się z ryzykiem naruszenia czyichś dóbr osobistych, lub złamaniem ustawy o ochronie danych osobowych. Dodatkowo pamiętajmy, że część państw zabrania nagrywania innych uczestników ruchu drogowego, są to m.in: Niemcy, Szwajcaria, Austria, Słowacja. Mandat za nagrywanie może spowodować, że kolejny urlop spędzimy w… Hrubieszowie.
Bodźcem do zakupu rejestratora jazdy jest chęć zapisywania swoich wakacyjnych podróży oraz zapewnienia sobie, w sytuacji dyskusyjnej na drodze, argumentów, które pozwolą udowodnić swoją niewinność. Niestety, niektórzy chcą w ten sposób poczuć władzę, realizują dziecięce marzenia i próbują zbawić motoryzacyjny świat. Policja chętnie współpracuje z takimi tajnymi oficerami, którzy bezinteresownie chcą „sprzedać” innego kierowcę.
Każda komenda policji posiada specjalne konto email, gdzie można udostępnić swoje nagrania, coś na wzór: podpiernicz@innego.pl
Ilu przeciwników nagrywania, tylu zwolenników – najważniejszy jest rozsądek. Patologiczne zachowania należy eliminować, a zabawa w szeryfa za kierownicą i polowanie z kamerą na innych jest niczym obsadzenie Ryśka z Klanu w roli Jamesa Bonda.
Statystyka pokazuje, że najwięcej donosów jest w Warszawie oraz na Śląsku. Na Podlasiu czy Lubelszczyźnie maili z tytułem “uprzejmie donoszę” jest zdecydowanie mniej. Wynika to z faktu, że w dużych metropoliach większe jest natężenie ruchu oraz rodzi się tam chaos drogowy powodowany napływem pozamiejscowych kierowców. Według policji zdecydowana większość donosów dotyczy błahych spraw w porównaniu z faktycznymi zagrożeniami w ruchu drogowym.
Posiadanie kamery w aucie ma swoje zalety i warto z nich korzystać. Najważniejsza z nich to możliwość ustalenia sprawcy kolizji, w której braliśmy udział. Eliminuje to sytuacje, w których ktoś próbuje zrobić nas w konia i udowadnia, że to “nasze auto stoczyło się na jego, a nie on nam wjechał w tył”. Rejestrator może również pracować podczas postoju pojazdu, co pozwoli nam znaleźć mistrza parkowania, który postanowił grzmocić się z naszym zderzakiem.
Przy takim tempie rozwoju wszelkich sposobów inwigilacji oraz dużej dostępności miejsc, gdzie możemy publikować swoje nagrania, zdjęcia etc., obawiam się, że nasze życie może zacząć przypominać Big Brothera, a tego chyba nikt by nie chciał.
Życzliwość, wzajemna pomoc, solidarność, które pomagają w tworzeniu dojrzałej motoryzacji, schodzą na bok. Czasem mam wrażenie, że wybraliśmy drogę ku cywilizacji Zachodu, ale chcemy tam dojść, idąc cały czas na wschód. Dobrze, że Ziemia jest okrągła – dzięki temu jest szansa, że kiedyś nam się uda.
Uprzejmie donoszę – Władcy Dróg
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Uprzejmie donoszę – Władcy Dróg | W dzisiejszych czasach trudno być anonimowym. Od momentu, kiedy opuścimy nasze ulubione cztery ściany, jesteśmy narażeni na rejestrowanie naszych poczynań przez innych. Oko kamery patrzy na nas w wielu miejscach, przyzwyczailiśmy się do kamer w sklepach, zakładach pracy… Co z rejestrowaniem naszych zachowań za kierownicą? Na naszych oczach rodzi się nowa grupa zawodowa – Operator Kamery Samochodowej, a jego motto brzmi „Ja nie donoszę, ja udostępniam plik”.
tekst: Michał Fijałkowski, Tomasz Niedźwiedzki
Co nie jest zakazane to jest dozwolone i zgodnie z tą łacińską sentencją możemy nagrywać ruch drogowy. Legalnie i zgodnie z prawem. Bardziej skomplikowana jest kwestia użycia tych materiałów oraz ich udostępniania. Do chwili obecnej nie dorobiliśmy się aktu prawnego, który normalizowałby sprawę funkcjonowania nagrań z kamer samochodowych. Pewne jest to, że możemy takie nagrania posiadać na użytek własny oraz przekazać je właściwym organom w przypadku zarejestrowania przestępstwa, ale nie wykroczenia.
Udostępnienie nagrań wiąże się z ryzykiem naruszenia czyichś dóbr osobistych, lub złamaniem ustawy o ochronie danych osobowych. Dodatkowo pamiętajmy, że część państw zabrania nagrywania innych uczestników ruchu drogowego, są to m.in: Niemcy, Szwajcaria, Austria, Słowacja. Mandat za nagrywanie może spowodować, że kolejny urlop spędzimy w… Hrubieszowie.
Bodźcem do zakupu rejestratora jazdy jest chęć zapisywania swoich wakacyjnych podróży oraz zapewnienia sobie, w sytuacji dyskusyjnej na drodze, argumentów, które pozwolą udowodnić swoją niewinność. Niestety, niektórzy chcą w ten sposób poczuć władzę, realizują dziecięce marzenia i próbują zbawić motoryzacyjny świat. Policja chętnie współpracuje z takimi tajnymi oficerami, którzy bezinteresownie chcą „sprzedać” innego kierowcę.
Każda komenda policji posiada specjalne konto email, gdzie można udostępnić swoje nagrania, coś na wzór: podpiernicz@innego.pl
Ilu przeciwników nagrywania, tylu zwolenników – najważniejszy jest rozsądek. Patologiczne zachowania należy eliminować, a zabawa w szeryfa za kierownicą i polowanie z kamerą na innych jest niczym obsadzenie Ryśka z Klanu w roli Jamesa Bonda.
Statystyka pokazuje, że najwięcej donosów jest w Warszawie oraz na Śląsku. Na Podlasiu czy Lubelszczyźnie maili z tytułem “uprzejmie donoszę” jest zdecydowanie mniej. Wynika to z faktu, że w dużych metropoliach większe jest natężenie ruchu oraz rodzi się tam chaos drogowy powodowany napływem pozamiejscowych kierowców. Według policji zdecydowana większość donosów dotyczy błahych spraw w porównaniu z faktycznymi zagrożeniami w ruchu drogowym.
Posiadanie kamery w aucie ma swoje zalety i warto z nich korzystać. Najważniejsza z nich to możliwość ustalenia sprawcy kolizji, w której braliśmy udział. Eliminuje to sytuacje, w których ktoś próbuje zrobić nas w konia i udowadnia, że to “nasze auto stoczyło się na jego, a nie on nam wjechał w tył”. Rejestrator może również pracować podczas postoju pojazdu, co pozwoli nam znaleźć mistrza parkowania, który postanowił grzmocić się z naszym zderzakiem.
Przy takim tempie rozwoju wszelkich sposobów inwigilacji oraz dużej dostępności miejsc, gdzie możemy publikować swoje nagrania, zdjęcia etc., obawiam się, że nasze życie może zacząć przypominać Big Brothera, a tego chyba nikt by nie chciał.
Życzliwość, wzajemna pomoc, solidarność, które pomagają w tworzeniu dojrzałej motoryzacji, schodzą na bok. Czasem mam wrażenie, że wybraliśmy drogę ku cywilizacji Zachodu, ale chcemy tam dojść, idąc cały czas na wschód. Dobrze, że Ziemia jest okrągła – dzięki temu jest szansa, że kiedyś nam się uda.