Zenvo ST1 | Raport „World Happiness Report 2016”, opublikowany przez ONZ w marcu 2016 roku, jednoznacznie wskazywał na Duńczyków jako najszczęśliwszych spośród 156 ankietowanych narodów. Jednym z powodów duńskiej dominacji jest robiące zawrotną karierę hygge, czyli duńska filozofia życia nastawiana na czerpanie radości z małych, codziennych rzeczy.
Ponoć wystarczy dobra książka, towarzystwo rodziny i kubek gorącej kawy, by diametralnie podnieść poziom szczęścia. W tej całej układance ważny element stanowią świece, których połyskliwe, ciepłe światło nadaje chwilom spędzonym w gronie najbliższych szczególnej magii. Trudno jednak sobie wyobrazić, by w takich okolicznościach powstawało pierwsze duńskie superauto – Zenvo ST1.
Tekst: Andrzej Bzowski, foto: zenvoautomotive.com
Zenvo ST1 – historia marki
W przeciwieństwie do większości opisywanych tu producentów, Zenvo to marka z bardzo krótkim rodowodem. Założył ją w 2004 roku Troels Vollertsen i to od jego nazwiska, a dokładnie od trzech ostatnich i dwóch pierwszych liter, utworzono nazwę firmy – Zenvo Automotives. ST1 to pierwszy samochód z duńskiej manufaktury. Projekt dostał zielone światło w 2006 roku, a prototyp powstał w grudniu 2008 roku, wywołując tym samym małe trzęsienie ziemi. Nie dało się obok niego przejść obojętnie. Auto wręcz kipiało agresją, sprawiając wrażenie gotowego do ataku w każdej chwili. I faktycznie, miało czym atakować.
Zenvo ST1 – silnik, moc i osiągi
Dzięki silnikowi V8 o pojemności 7 litrów, wspartego solidną kuracją przeciwastmatyczną złożoną z turbosprężarki i kompresora, serce Zenvo generowało irracjonalne 1104 KM mocy przy 6900 RPM. Moment obrotowy kończył karkołomną wspinaczkę na wysokości 4500 RPM, kiedy to osiągał szczyt 1430 Nm. Całe to dobrodziejstwo trafiało na tylną oś za pośrednictwem 6-biegowej ręcznej skrzyni. W teorii taki zestaw zapewniał osiągi, które stawiają ST1 w jednym szeregu z Bugatti Veyron: 0–100 km/h w 3,0 s, 0–200 km/h w 8,9 s, prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 375 km/h. Wszystko to przy masie 1376 kg, uzyskanej dzięki wytworzonemu w Niemczech nadwoziu z włókna węglowego. Całkiem ambitnie jak na małą firmę z kraju, gdzie wszyscy jeżdżą na rowerach.
By klienci nie dokonali żywota na jednym z przydrożnych drzew na długo przed pierwszą wymianą oleju, Zenvo zaimplementowało w ST1 trzy tryby jazdy: normal, sport i race. W pierwszym z nich moc została zredukowana do 650 KM, a kierowca może korzystać z opiekuńczego wsparcia kontroli trakcji. W pośrednim trybie sportowym silnik rozwijał moc 850 KM, a ingerencję kontroli trakcji ograniczono do niezbędnego minimum. Tryb Race powstał jedynie jako ciekawostka – 1104 KM na tylnej osi bez kontroli trakcji to rejon, w którym swobodnie będzie się czuło jedynie kilkunastu śmiałków z całej ziemskiej populacji. Jeden z nich nie rozstaje się z białym kaskiem firmy Simpson.
A skoro już jesteśmy przy Stigu, to miał on w swoich rękach ST1. W 21 serii programu kierowca odziany w biały kombinezon Alpinestars zabrał duńskie superauto na przejażdżkę po zalanym wodą torze testowym w Dunsfold.
Pomarańczowy potwór linię mety przekroczył dopiero po 1:29,9
Tym samym pokonał okrążenie toru wolniej niż BMW M5, którego opony również musiały zmagać się ze słabą przyczepnością mokrego toru. By tego było mało, pierwsza wizyta w Anglii zakończyła się problemami z układem hamulcowym i sprzęgłem. Przy drugim podejściu pomarańczowe auto stanęło w płomieniach po awarii układu chłodzenia. Sytuacja powtórzyła się w 2015 roku na Copenhagen Historic Grand Prix, kiedy to na oczach zgromadzonej widowni Zenvo ST1 zajaśniało płomieniem niczym znicz olimpijski. Trochę zbyt dużo tych niefortunnych zbiegów okoliczności, zwłaszcza że produkcja auta ograniczyła się do zaledwie 15 sztuk.
Zenvo ST1 – awaryjność
Zawodność to częsty zarzut w stosunku do aut z małych manufaktur produkujących superauta. Jak widać na duńskim przykładzie, takie obawy nie są bezpodstawne. W poszukiwaniu szczęścia bezpieczniej będzie udać się do księgarni, a po drodze zakupić kilka świec. One też się palą, jednak w przeciwieństwie do Zenvo ST1, jest to działanie oczekiwane i pożądane.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Zenvo ST1 | Raport „World Happiness Report 2016”, opublikowany przez ONZ w marcu 2016 roku, jednoznacznie wskazywał na Duńczyków jako najszczęśliwszych spośród 156 ankietowanych narodów. Jednym z powodów duńskiej dominacji jest robiące zawrotną karierę hygge, czyli duńska filozofia życia nastawiana na czerpanie radości z małych, codziennych rzeczy.
Ponoć wystarczy dobra książka, towarzystwo rodziny i kubek gorącej kawy, by diametralnie podnieść poziom szczęścia. W tej całej układance ważny element stanowią świece, których połyskliwe, ciepłe światło nadaje chwilom spędzonym w gronie najbliższych szczególnej magii. Trudno jednak sobie wyobrazić, by w takich okolicznościach powstawało pierwsze duńskie superauto – Zenvo ST1.
Tekst: Andrzej Bzowski, foto: zenvoautomotive.com
Zenvo ST1 – historia marki
W przeciwieństwie do większości opisywanych tu producentów, Zenvo to marka z bardzo krótkim rodowodem. Założył ją w 2004 roku Troels Vollertsen i to od jego nazwiska, a dokładnie od trzech ostatnich i dwóch pierwszych liter, utworzono nazwę firmy – Zenvo Automotives. ST1 to pierwszy samochód z duńskiej manufaktury. Projekt dostał zielone światło w 2006 roku, a prototyp powstał w grudniu 2008 roku, wywołując tym samym małe trzęsienie ziemi. Nie dało się obok niego przejść obojętnie. Auto wręcz kipiało agresją, sprawiając wrażenie gotowego do ataku w każdej chwili. I faktycznie, miało czym atakować.
Zenvo ST1 – silnik, moc i osiągi
Dzięki silnikowi V8 o pojemności 7 litrów, wspartego solidną kuracją przeciwastmatyczną złożoną z turbosprężarki i kompresora, serce Zenvo generowało irracjonalne 1104 KM mocy przy 6900 RPM. Moment obrotowy kończył karkołomną wspinaczkę na wysokości 4500 RPM, kiedy to osiągał szczyt 1430 Nm. Całe to dobrodziejstwo trafiało na tylną oś za pośrednictwem 6-biegowej ręcznej skrzyni. W teorii taki zestaw zapewniał osiągi, które stawiają ST1 w jednym szeregu z Bugatti Veyron: 0–100 km/h w 3,0 s, 0–200 km/h w 8,9 s, prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 375 km/h. Wszystko to przy masie 1376 kg, uzyskanej dzięki wytworzonemu w Niemczech nadwoziu z włókna węglowego. Całkiem ambitnie jak na małą firmę z kraju, gdzie wszyscy jeżdżą na rowerach.
By klienci nie dokonali żywota na jednym z przydrożnych drzew na długo przed pierwszą wymianą oleju, Zenvo zaimplementowało w ST1 trzy tryby jazdy: normal, sport i race. W pierwszym z nich moc została zredukowana do 650 KM, a kierowca może korzystać z opiekuńczego wsparcia kontroli trakcji. W pośrednim trybie sportowym silnik rozwijał moc 850 KM, a ingerencję kontroli trakcji ograniczono do niezbędnego minimum. Tryb Race powstał jedynie jako ciekawostka – 1104 KM na tylnej osi bez kontroli trakcji to rejon, w którym swobodnie będzie się czuło jedynie kilkunastu śmiałków z całej ziemskiej populacji. Jeden z nich nie rozstaje się z białym kaskiem firmy Simpson.
A skoro już jesteśmy przy Stigu, to miał on w swoich rękach ST1. W 21 serii programu kierowca odziany w biały kombinezon Alpinestars zabrał duńskie superauto na przejażdżkę po zalanym wodą torze testowym w Dunsfold.
Pomarańczowy potwór linię mety przekroczył dopiero po 1:29,9
Tym samym pokonał okrążenie toru wolniej niż BMW M5, którego opony również musiały zmagać się ze słabą przyczepnością mokrego toru. By tego było mało, pierwsza wizyta w Anglii zakończyła się problemami z układem hamulcowym i sprzęgłem. Przy drugim podejściu pomarańczowe auto stanęło w płomieniach po awarii układu chłodzenia. Sytuacja powtórzyła się w 2015 roku na Copenhagen Historic Grand Prix, kiedy to na oczach zgromadzonej widowni Zenvo ST1 zajaśniało płomieniem niczym znicz olimpijski. Trochę zbyt dużo tych niefortunnych zbiegów okoliczności, zwłaszcza że produkcja auta ograniczyła się do zaledwie 15 sztuk.
Zenvo ST1 – awaryjność
Zawodność to częsty zarzut w stosunku do aut z małych manufaktur produkujących superauta. Jak widać na duńskim przykładzie, takie obawy nie są bezpodstawne. W poszukiwaniu szczęścia bezpieczniej będzie udać się do księgarni, a po drodze zakupić kilka świec. One też się palą, jednak w przeciwieństwie do Zenvo ST1, jest to działanie oczekiwane i pożądane.