Fiat 500 test
Fiat 500 obecnej generacji jest z nami już niemal 13 lat. Mikroskopijny lifting nie wpłynął na radykalne zmiany, a auto wciąż cieszy się niespotykaną popularnością. Dlaczego?
Tekst & foto: Łukasz Kamiński
Fiat 500 test | Wstęp
Powodów jest kilka, ale ten podstawowy to po prostu – gorąca Italia i odniesienie do historii. Nawet w pochmurny dzień, spojrzenie na 500-tkę poprawia nastrój, albo przynajmniej mobilizuje do nieco bardziej pozytywnego myślenia. Nie ma sensu odwoływanie się do historii, bo uważam, że obecny Fiat 500 napisał już swoją. Samochód produkowany również w Polsce cieszy się popularnością na całym świecie, a producent zapewne zwleka z poważnymi zmianami do ostatniej chwili, bo jeśli coś jest dobre i się sprzedaje…
Po raz pierwszy prototyp 500-tki ujrzeliśmy już 15 lat temu. Mały Fiacik zmierzył się z czasem jednak wzorowo i nawet przeprowadzony w 2015 roku skromny lifting nadwozia (zderzaki, lampy, atrapa chłodnicy) nie zdawał się konieczny. Liczący nieco ponad 3,5 metra długości samochód to typowy włoski zawadiaka – skromny gabarytem zewnątrz, ale pojemny i przytulny w środku. Nieustannie ciężko odnaleźć się w nim mężczyźnie, ale i tak co najwyżej spojrzą na ciebie z przymróżeniem oka, a nie wytkną palcem.
Fiat 500 to indywidualizm. Bez dwóch zdań. Już każde auto samo w sobie zwraca uwagę, ale producent zawsze starał się podkręcać tę gonitwę za wyróżnieniem się, serwując coraz to ciekawszą odmianę. Również dziś możemy przebierać w specjalnych seriach (które ciężko nazwać limitowanymi, ale faktycznie oferowane są czasowo, a później zastępowane najczęściej inną), które w zasadzie nie są nikomu do niczego potrzebne, ale zawsze przyjemniej mieć coś specjalnego. Testowany przez nas samochód to odmiana Collezione. W teorii i w praktyce to tylko zmienione elementy designu – dwukolorowe malowanie (górna szaro-fioletowa perła mnie urzekła!), specjalne felgi, chromowane akcenty i szklany dach. Sporo modnych zabiegów.
#5 Magazyn Motór już dostępny!
Fiat 500 test | Wnętrze
W środku dzieje się równie dużo – dominują jasne barwy, w tej serii specjalnej udekorowane marynarską tapicerką w paski. Biel z kremem to udany zabieg dla oka, ale oporny dla użytku codziennego. Wizyta na kompleksowym czyszczeniu i konserwacji przynajmniej kilka razy w roku – obowiązkowa. Uśmiech jednak wciąż nie schodzi z ust. A to przecież jeden z głównych argumentów przemawiających za zakupem 500-tki.
Fiat 500 test | Silnik
Pod maską 69-konne 1.2. Czyli bez emocji, ale jednak w mieście zupełnie wystarcza. Względnie ekonomiczny (maksimum 8 litrów), równie dynamiczny (choć na papierze to przeciętne, prawie 13 sekund do setki) no i z pewnością wyłącznie do miasta. Poza nim auto przestaje być tak słodkie, a zaczyna przerażać. Nie lubi bocznego podmuchu wiatru oraz prędkości autostradowych. Zresztą wówczas cała idea 500 przestaje mieć sens. Nie jest to jednak wadą.
Fiat 500 test | Odbiór
Fiat 500 Collezione jest świetnym kompanem życia codziennego w miastach. Co prawda dziwi brak takich „udogodnień” jak podłokietnik, pełna regulacja kolumny kierowniczej czy wysokości fotela kierowcy (opcja), ale jeśli chodzi o przestronność z przodu, widoczność i zalety stricte manewrowe to ciężko tu o zbliżonego rywala, który jednocześnie jest odbierany z taką sympatią. Liftingi sprzed kilku lat uzupełniły ubogie w nadmiar funkcji, choć wesołe wnętrze o dotykowy ekran, co odświeżyło nieco odbiór kokpitu. Do montażu nie można mieć zastrzeżeń, co innego sama jakość – czuć tu włoskiego ducha, ale ponownie – ta nacja broni się samą włoskością. I wybacza się im wiele cech, które u rywali uznalibyśmy za niedopuszczalne wady.
Kolejny rok ubolewam nad brakiem w katalogu sensownej przekładni automatycznej. Przydałaby się, szczególnie w mieście. Parkingowe boje ułatwia opcja CITY serwowana w małych Fiatach od lat – rzadko z niej korzystam, ale płeć piękna, której – według mnie – wciąż silniej proponowana jest 500-tka przez jej charakterystyczne cechy, bez wątpienia doceni to właśnie rozwiązanie. Samo prowadzenie Fiata z pewnością nie należy do momentów, w których petrolhead będzie wzdychał. Ale od tego są modele Abarth. Standardowe 500 jest dość sztywno zestrojone (co dziwi), ale w sposób specyficzny – wychyla się na zakrętach, a na dziurach podskakuje, czyli odwrotnie niż życzyłby sobie zapewne przeciętny użytkownik. Ale nie można mieć wszystkiego i to po prostu kolejna cecha, a nie wada (czy znów bronię 500-tki?).
Fiat 500 test | Podsumowanie
A czy niemal 59 000 zł za testowane auto to sporo? Styl kosztuje, a indywidualizowanie go o kolejne serie, opcje, dodatki i wzory tylko winduje kwotę do wartości, w których można przebierać już nawet w 2 rozmiary większych Golfach. Tylko czy o to w tym wszystkim chodzi? Rzecz jasna nie. Uśmiech na twarzy (twojej i innych), komfort manewrowania i świadomość poruszania się ikoną to coś, co od lat stoi już ponad standardowym cennikiem, czego dowodem jest blisko 2,5 mln wyprodukowanych 500-tek.
Zaobserwuj nas na naszym nowym koncie na Twitterze!
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Fiat 500 test
Fiat 500 obecnej generacji jest z nami już niemal 13 lat. Mikroskopijny lifting nie wpłynął na radykalne zmiany, a auto wciąż cieszy się niespotykaną popularnością. Dlaczego?
Tekst & foto: Łukasz Kamiński
Fiat 500 test | Wstęp
Powodów jest kilka, ale ten podstawowy to po prostu – gorąca Italia i odniesienie do historii. Nawet w pochmurny dzień, spojrzenie na 500-tkę poprawia nastrój, albo przynajmniej mobilizuje do nieco bardziej pozytywnego myślenia. Nie ma sensu odwoływanie się do historii, bo uważam, że obecny Fiat 500 napisał już swoją. Samochód produkowany również w Polsce cieszy się popularnością na całym świecie, a producent zapewne zwleka z poważnymi zmianami do ostatniej chwili, bo jeśli coś jest dobre i się sprzedaje…
Po raz pierwszy prototyp 500-tki ujrzeliśmy już 15 lat temu. Mały Fiacik zmierzył się z czasem jednak wzorowo i nawet przeprowadzony w 2015 roku skromny lifting nadwozia (zderzaki, lampy, atrapa chłodnicy) nie zdawał się konieczny. Liczący nieco ponad 3,5 metra długości samochód to typowy włoski zawadiaka – skromny gabarytem zewnątrz, ale pojemny i przytulny w środku. Nieustannie ciężko odnaleźć się w nim mężczyźnie, ale i tak co najwyżej spojrzą na ciebie z przymróżeniem oka, a nie wytkną palcem.
Fiat 500 to indywidualizm. Bez dwóch zdań. Już każde auto samo w sobie zwraca uwagę, ale producent zawsze starał się podkręcać tę gonitwę za wyróżnieniem się, serwując coraz to ciekawszą odmianę. Również dziś możemy przebierać w specjalnych seriach (które ciężko nazwać limitowanymi, ale faktycznie oferowane są czasowo, a później zastępowane najczęściej inną), które w zasadzie nie są nikomu do niczego potrzebne, ale zawsze przyjemniej mieć coś specjalnego. Testowany przez nas samochód to odmiana Collezione. W teorii i w praktyce to tylko zmienione elementy designu – dwukolorowe malowanie (górna szaro-fioletowa perła mnie urzekła!), specjalne felgi, chromowane akcenty i szklany dach. Sporo modnych zabiegów.
#5 Magazyn Motór już dostępny!
Fiat 500 test | Wnętrze
W środku dzieje się równie dużo – dominują jasne barwy, w tej serii specjalnej udekorowane marynarską tapicerką w paski. Biel z kremem to udany zabieg dla oka, ale oporny dla użytku codziennego. Wizyta na kompleksowym czyszczeniu i konserwacji przynajmniej kilka razy w roku – obowiązkowa. Uśmiech jednak wciąż nie schodzi z ust. A to przecież jeden z głównych argumentów przemawiających za zakupem 500-tki.
Fiat 500 test | Silnik
Pod maską 69-konne 1.2. Czyli bez emocji, ale jednak w mieście zupełnie wystarcza. Względnie ekonomiczny (maksimum 8 litrów), równie dynamiczny (choć na papierze to przeciętne, prawie 13 sekund do setki) no i z pewnością wyłącznie do miasta. Poza nim auto przestaje być tak słodkie, a zaczyna przerażać. Nie lubi bocznego podmuchu wiatru oraz prędkości autostradowych. Zresztą wówczas cała idea 500 przestaje mieć sens. Nie jest to jednak wadą.
Fiat 500 test | Odbiór
Fiat 500 Collezione jest świetnym kompanem życia codziennego w miastach. Co prawda dziwi brak takich „udogodnień” jak podłokietnik, pełna regulacja kolumny kierowniczej czy wysokości fotela kierowcy (opcja), ale jeśli chodzi o przestronność z przodu, widoczność i zalety stricte manewrowe to ciężko tu o zbliżonego rywala, który jednocześnie jest odbierany z taką sympatią. Liftingi sprzed kilku lat uzupełniły ubogie w nadmiar funkcji, choć wesołe wnętrze o dotykowy ekran, co odświeżyło nieco odbiór kokpitu. Do montażu nie można mieć zastrzeżeń, co innego sama jakość – czuć tu włoskiego ducha, ale ponownie – ta nacja broni się samą włoskością. I wybacza się im wiele cech, które u rywali uznalibyśmy za niedopuszczalne wady.
Kolejny rok ubolewam nad brakiem w katalogu sensownej przekładni automatycznej. Przydałaby się, szczególnie w mieście. Parkingowe boje ułatwia opcja CITY serwowana w małych Fiatach od lat – rzadko z niej korzystam, ale płeć piękna, której – według mnie – wciąż silniej proponowana jest 500-tka przez jej charakterystyczne cechy, bez wątpienia doceni to właśnie rozwiązanie. Samo prowadzenie Fiata z pewnością nie należy do momentów, w których petrolhead będzie wzdychał. Ale od tego są modele Abarth. Standardowe 500 jest dość sztywno zestrojone (co dziwi), ale w sposób specyficzny – wychyla się na zakrętach, a na dziurach podskakuje, czyli odwrotnie niż życzyłby sobie zapewne przeciętny użytkownik. Ale nie można mieć wszystkiego i to po prostu kolejna cecha, a nie wada (czy znów bronię 500-tki?).
Fiat 500 test | Podsumowanie
A czy niemal 59 000 zł za testowane auto to sporo? Styl kosztuje, a indywidualizowanie go o kolejne serie, opcje, dodatki i wzory tylko winduje kwotę do wartości, w których można przebierać już nawet w 2 rozmiary większych Golfach. Tylko czy o to w tym wszystkim chodzi? Rzecz jasna nie. Uśmiech na twarzy (twojej i innych), komfort manewrowania i świadomość poruszania się ikoną to coś, co od lat stoi już ponad standardowym cennikiem, czego dowodem jest blisko 2,5 mln wyprodukowanych 500-tek.