Dacia Duster 1.5 dCi test
Nie. Ani Dacia, ani Renault, sprawujące pieczę nad tą marką nie opłacili tego materiału. A szkoda. Ale z drugiej strony nie muszą tego robić. Nowego Dustera bliżej doświadczyłem już niemal ponad 2 lata temu i w zasadzie jego pozycja na rynku wiele się nie zmieniła, a to oznacza jedno. Wciąż jest samochodem, który bez ukrywanego uśmiechu możesz polecić mamie, sąsiadowi, czy nawet kumplom. W zasadzie to nawet nie wiem do końca skąd wziął się ten szyderczy ton przy choćby próbie wypowiedzenia nazwy rumuńskiej marki. Francuski kapitał zrobił swoje i choć w ogromnej części Dacia czerpie właśnie z technologii Renault (najczęściej tej powoli ustępującej już nowej generacji, ale skądś bierze się przewaga cenowa Dacii), to Rumunii są niezwykle dumni ze swojej marki – i bardzo słusznie, bo globalnie nie ma wstydu.
Samochód nie wygląda jak siedem nieszczęść. Nie wygląda nawet jak trzy. Jest po prostu zgrabny, choć nadal pozostaje Dusterem – odświeżonym, bogatym w technologię LED i trochę bardziej kreatywnych linii, ale podkreślający swoje korzenie. Na auto decyduje się bardzo wielu odbiorców, co widać po naszych drogach. Duster jest przestrzenny, funkcjonalny i prosty. Nikogo raczej nie zaskoczy skomplikowanymi systemami czy nadmiarem elektroniki, bo nie od tego jest. Nie tego zresztą szukają jego odbiorcy. W tym szaleństwie jest metoda, bo choć próżno w tej miejskiej terenówce szukać innowacji, to sprzedaje się rewelacyjnie. Popracowano nad materiałami wykończeniowymi (mowa tu zwłaszcza o wnętrzu, do niedawna jeszcze „bogatym” w tani plastik, obecnie w niewiele droższy, ale bardziej przyjemny w dotyku).
Dacia Duster 1.5 dCi | Wyposażenie
W zasadzie na samym początku powinniśmy zacząć od ceny. Podstawowego (oh, jak bardzo podstawowego) Dustera na stalówkach i bez relingów dostaniecie już za 41 900 zł. W standardzie LEDy, 6 poduszek, centralny zamek, czujnik zmierzchu, system wspomagający ruszanie pod górę, elektryczne szyby przednie… czyli już coś, choć bez fajerwerków jak na XXI wiek. Ale to wóz dedykowany przedsiębiorcom, którzy od auta wymagają w zasadzie niewiele więcej niż dachu i wyższego prześwitu, co potwierdza też paleta barw bogata wyłącznie w granat i biel. Roboczą odmianę Access zostawmy więc w spokoju, ale sensowny Duster Essential za niespełna 10 000 zł więcej to już zwyczajnie solidne auto na codzień, choć opcjonalny pakiet klimatyzacji manualnej za 2500 zł, czy pakiet Plus z rozszerzonymi multimediami za 1500 zł sprawiają, że już chyba lepiej pójść w kierunku odmiany Comfort, która kosztuje 57 100 zł, obydwa elementy ma w standardzie, a ponadto oferuje też takie ekstrasy jak elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka, regulowany na wysokość(!) fotel kierowcy, czy… tempomat! I wiem, że dorzucać tysiące do budżetu można w nieskończoność, ale taki Duster nieprzekraczający 60 000 zł (nawet po dołożeniu podgrzewanych foteli, regulacji lędźwiowej, podłokietnika czy czujników parkowania z tyłu) to już naprawdę sensowny wóz! Przynajmniej jeśli nie zależy ci zanadto na dynamice. Bo wciąż mówimy o względnie bazowej jednostce trzycylindrowej 1.0 TCe o mocy 100 KM z 5-biegowym manualem.
Dacia Duster test 1.5 dCi | Cena
Jeśli pragniesz więcej, to zapłacisz… sporo więcej. I silnikowo nie robiłbym tu jakichś wielkich problemów, ale za duży minus uważam możliwość sparowania auta z napędem 4×4 (tak często koniecznym w podmiejskich przedsiębiorstwach czy leśnikom) wyłącznie ze 115-konnym dieslem, w dodatku dostępnym dopiero od wersji Comfort właśnie. Oznacza to, że nie kupisz stricte roboczego Dustera Access z napędem 4×4, a najtańsza, wymieniona przed chwilą alternatywa to wydatek już prawie 74 000 zł, choć kupicie i wersję Prestige z dodatkami za 88 000 zł. Paradoksalnie to wciąż będzie tańszy od konkurencji samochód (tym bardziej z tak rozbudowanym wyposażeniem), ale gdzieś zanika jakby sens kupowania Dacii – wciąż kojarzonej ze swego rodzaju oszczędnością, co chyba nie jest jej wadą. W dobie kupowania crossoverów i SUVów wyłącznie dla pozornego bezpieczeństwa i wyższego prześwitu, sensowność oferowania napędu obu osi u każdego producenta zeszła na dalszy plan. Dacia poszła w podobnym kierunku, choć po przełknięciu faktu zestawienia wersji 4×4 z bazowym modelem i tak na koniec dnia stwierdzisz, że to świetna oferta.
Zobacz również: Renault Captur
Taki właśnie samochód trafił w moje ręce na świąteczne wojaże po Polsce. 115-konny diesel może nie zachwyca na papierze, nawet ze swoimi 260 Nm momentu obrotowego (130-konna benzyna ma ich raptem 20 jednostek mniej), za to jest względnie ekonomiczna. Średnio zadowala się 6-7-litrami oleju napędowego, co jak na średnio opływowe auto z napędem 4×4 (również używanym) jest wynikiem całkiem OK. Ciężko jednak zaplanować sobie trasę, bazując wyłącznie na wskaźniku poziomu paliwa. Jadąc ponad 200 km na wschód kraju w jedną stronę silnik zużył 20% zbiornika, a wracając tą samą trasą – pozostałe 3/4 baku, gdzie ani warunki, ani styl jazdy nie różniły się od siebie. Z samego napędu w trakcie testu dochodziły też dziwne głosy, szumy, ale z tyłu głowy ciągle mam „budżetowość” Dustera, więc… może za wiele wymagam? Ale solidny hałas przy prędkościach przekraczających 100 km/h, wycieraczki zbierające swym szczytem wodę na linii oczu, czy niepodświetlone guziki i ich funkcje na kierownicy to już naprawdę niewielkie mankamenty, które jednak okrutnie drażnią.
Dacia Duster test 1.5 dCi | Prowadzenie
Samochód jeździ jak na Dustera przystało. Jest więc dość miękko, choć nie jest to zbieżne z przesadnym komfortem. Auto kiwa się na boki w zakrętach, ale pozostaje stabilne. Układ kierowniczy pozwala wyczuć gabaryty i masę samochodu, jednak daje jasno do zrozumienia, że mocowanie się ze slalomami to nie to, do czego został stworzony. Krótko zestopniowane przełożenia (z jedynką służącą wyłącznie do ruszenia, choć można to robić i z drugiego biegu) również ilustrują, że producent ukierunkował charakter auta prędzej do miasta i lekkich bezdroży niż autostrad. Można więc powiedzieć, że Duster to auto kompletne, kierowane jednak do specjalnego odbiorcy, którego jest w Europie na szczęście całkiem spora grupa. To osoby nie wymagające od samochodu wyjątkowej precyzji prowadzenia niczym z aut osobowych (choć w tym segmencie da się to osiągnąć), ceniące sobie przestrzeń, komfort i prostotę. Na pokładzie nie zabraknie im podstawowych gadżetów i funkcjonalności, a w głowie pozostanie świadomość, że w kieszeni zostało jeszcze sporo gotówki np. na rodzinne podróże przez rok. Jednocześnie nastał moment, że klient Dacii nie musi czegokolwiek się wstydzić, bo świadomie zrezygnował z pewnych udogodnień na rzecz solidnego auta, które sprawdzi się w niemal każdym powierzonym mu zadaniu.
Zaobserwuj nas na Twitterze i Instagramie!
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Dacia Duster 1.5 dCi test
Nie. Ani Dacia, ani Renault, sprawujące pieczę nad tą marką nie opłacili tego materiału. A szkoda. Ale z drugiej strony nie muszą tego robić. Nowego Dustera bliżej doświadczyłem już niemal ponad 2 lata temu i w zasadzie jego pozycja na rynku wiele się nie zmieniła, a to oznacza jedno. Wciąż jest samochodem, który bez ukrywanego uśmiechu możesz polecić mamie, sąsiadowi, czy nawet kumplom. W zasadzie to nawet nie wiem do końca skąd wziął się ten szyderczy ton przy choćby próbie wypowiedzenia nazwy rumuńskiej marki. Francuski kapitał zrobił swoje i choć w ogromnej części Dacia czerpie właśnie z technologii Renault (najczęściej tej powoli ustępującej już nowej generacji, ale skądś bierze się przewaga cenowa Dacii), to Rumunii są niezwykle dumni ze swojej marki – i bardzo słusznie, bo globalnie nie ma wstydu.
Samochód nie wygląda jak siedem nieszczęść. Nie wygląda nawet jak trzy. Jest po prostu zgrabny, choć nadal pozostaje Dusterem – odświeżonym, bogatym w technologię LED i trochę bardziej kreatywnych linii, ale podkreślający swoje korzenie. Na auto decyduje się bardzo wielu odbiorców, co widać po naszych drogach. Duster jest przestrzenny, funkcjonalny i prosty. Nikogo raczej nie zaskoczy skomplikowanymi systemami czy nadmiarem elektroniki, bo nie od tego jest. Nie tego zresztą szukają jego odbiorcy. W tym szaleństwie jest metoda, bo choć próżno w tej miejskiej terenówce szukać innowacji, to sprzedaje się rewelacyjnie. Popracowano nad materiałami wykończeniowymi (mowa tu zwłaszcza o wnętrzu, do niedawna jeszcze „bogatym” w tani plastik, obecnie w niewiele droższy, ale bardziej przyjemny w dotyku).
Dacia Duster 1.5 dCi | Wyposażenie
W zasadzie na samym początku powinniśmy zacząć od ceny. Podstawowego (oh, jak bardzo podstawowego) Dustera na stalówkach i bez relingów dostaniecie już za 41 900 zł. W standardzie LEDy, 6 poduszek, centralny zamek, czujnik zmierzchu, system wspomagający ruszanie pod górę, elektryczne szyby przednie… czyli już coś, choć bez fajerwerków jak na XXI wiek. Ale to wóz dedykowany przedsiębiorcom, którzy od auta wymagają w zasadzie niewiele więcej niż dachu i wyższego prześwitu, co potwierdza też paleta barw bogata wyłącznie w granat i biel. Roboczą odmianę Access zostawmy więc w spokoju, ale sensowny Duster Essential za niespełna 10 000 zł więcej to już zwyczajnie solidne auto na codzień, choć opcjonalny pakiet klimatyzacji manualnej za 2500 zł, czy pakiet Plus z rozszerzonymi multimediami za 1500 zł sprawiają, że już chyba lepiej pójść w kierunku odmiany Comfort, która kosztuje 57 100 zł, obydwa elementy ma w standardzie, a ponadto oferuje też takie ekstrasy jak elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka, regulowany na wysokość(!) fotel kierowcy, czy… tempomat! I wiem, że dorzucać tysiące do budżetu można w nieskończoność, ale taki Duster nieprzekraczający 60 000 zł (nawet po dołożeniu podgrzewanych foteli, regulacji lędźwiowej, podłokietnika czy czujników parkowania z tyłu) to już naprawdę sensowny wóz! Przynajmniej jeśli nie zależy ci zanadto na dynamice. Bo wciąż mówimy o względnie bazowej jednostce trzycylindrowej 1.0 TCe o mocy 100 KM z 5-biegowym manualem.
Dacia Duster test 1.5 dCi | Cena
Jeśli pragniesz więcej, to zapłacisz… sporo więcej. I silnikowo nie robiłbym tu jakichś wielkich problemów, ale za duży minus uważam możliwość sparowania auta z napędem 4×4 (tak często koniecznym w podmiejskich przedsiębiorstwach czy leśnikom) wyłącznie ze 115-konnym dieslem, w dodatku dostępnym dopiero od wersji Comfort właśnie. Oznacza to, że nie kupisz stricte roboczego Dustera Access z napędem 4×4, a najtańsza, wymieniona przed chwilą alternatywa to wydatek już prawie 74 000 zł, choć kupicie i wersję Prestige z dodatkami za 88 000 zł. Paradoksalnie to wciąż będzie tańszy od konkurencji samochód (tym bardziej z tak rozbudowanym wyposażeniem), ale gdzieś zanika jakby sens kupowania Dacii – wciąż kojarzonej ze swego rodzaju oszczędnością, co chyba nie jest jej wadą. W dobie kupowania crossoverów i SUVów wyłącznie dla pozornego bezpieczeństwa i wyższego prześwitu, sensowność oferowania napędu obu osi u każdego producenta zeszła na dalszy plan. Dacia poszła w podobnym kierunku, choć po przełknięciu faktu zestawienia wersji 4×4 z bazowym modelem i tak na koniec dnia stwierdzisz, że to świetna oferta.
Zobacz również: Renault Captur
Taki właśnie samochód trafił w moje ręce na świąteczne wojaże po Polsce. 115-konny diesel może nie zachwyca na papierze, nawet ze swoimi 260 Nm momentu obrotowego (130-konna benzyna ma ich raptem 20 jednostek mniej), za to jest względnie ekonomiczna. Średnio zadowala się 6-7-litrami oleju napędowego, co jak na średnio opływowe auto z napędem 4×4 (również używanym) jest wynikiem całkiem OK. Ciężko jednak zaplanować sobie trasę, bazując wyłącznie na wskaźniku poziomu paliwa. Jadąc ponad 200 km na wschód kraju w jedną stronę silnik zużył 20% zbiornika, a wracając tą samą trasą – pozostałe 3/4 baku, gdzie ani warunki, ani styl jazdy nie różniły się od siebie. Z samego napędu w trakcie testu dochodziły też dziwne głosy, szumy, ale z tyłu głowy ciągle mam „budżetowość” Dustera, więc… może za wiele wymagam? Ale solidny hałas przy prędkościach przekraczających 100 km/h, wycieraczki zbierające swym szczytem wodę na linii oczu, czy niepodświetlone guziki i ich funkcje na kierownicy to już naprawdę niewielkie mankamenty, które jednak okrutnie drażnią.
Dacia Duster test 1.5 dCi | Prowadzenie
Samochód jeździ jak na Dustera przystało. Jest więc dość miękko, choć nie jest to zbieżne z przesadnym komfortem. Auto kiwa się na boki w zakrętach, ale pozostaje stabilne. Układ kierowniczy pozwala wyczuć gabaryty i masę samochodu, jednak daje jasno do zrozumienia, że mocowanie się ze slalomami to nie to, do czego został stworzony. Krótko zestopniowane przełożenia (z jedynką służącą wyłącznie do ruszenia, choć można to robić i z drugiego biegu) również ilustrują, że producent ukierunkował charakter auta prędzej do miasta i lekkich bezdroży niż autostrad. Można więc powiedzieć, że Duster to auto kompletne, kierowane jednak do specjalnego odbiorcy, którego jest w Europie na szczęście całkiem spora grupa. To osoby nie wymagające od samochodu wyjątkowej precyzji prowadzenia niczym z aut osobowych (choć w tym segmencie da się to osiągnąć), ceniące sobie przestrzeń, komfort i prostotę. Na pokładzie nie zabraknie im podstawowych gadżetów i funkcjonalności, a w głowie pozostanie świadomość, że w kieszeni zostało jeszcze sporo gotówki np. na rodzinne podróże przez rok. Jednocześnie nastał moment, że klient Dacii nie musi czegokolwiek się wstydzić, bo świadomie zrezygnował z pewnych udogodnień na rzecz solidnego auta, które sprawdzi się w niemal każdym powierzonym mu zadaniu.