Wyścigi uliczne Lublin | Legenda mówi, że gdy na świecie pojawił się drugi samochód, zaczęły się również wyścigi. Jak to bywa z większością trendów, do Polski moda na ściganie zawitała dopiero po II Wojnie Światowej, podczas gdy w krajach takich jak Niemcy, Wielka Brytania, Francja czy Włochy wyścigi popularne były już na początku XX wieku.
tekst: Wojciech Paprota, zdjęcia: Tadeusz Adamski
Wyścigowe Samochodowe Mistrzostwa Polski rozgrywane są nieprzerwanie od 1953 roku, jednak Lublin był jednym z niewielu miast, do których sport samochodowy zawitał nieco wcześniej. Młodzi adepci sztuki wyścigowej rywalizowali na ulicach naszego miasta już w roku 1952 w ramach wyścigu organizowanego przez nowo powstały Polski Związek Motorowy, który został powołany do życia po fuzji wszystkich okolicznych automobilklubów
i Polskiego Związku Motocyklowego. Była to oczywiście instytucja państwowa, funkcjonująca dzięki pieniądzom z budżetu centralnego.
Impreza była więc zagrywką propagandową.
Trasę wytyczono w samym centrum miasta. Start zlokalizowany był naprzeciwko poczty głównej na Krakowskim Przedmieściu. Po dość krótkiej prostej kierowcy skręcali w lewo, w ulicę Chopina, przecinali Okopową i pędzili dalej aż do skrzyżowania z ulicą Narutowicza, gdzie przy hotelu Victoria po raz kolejny skręcano w lewo. Ulicą pierwszego prezydenta RP zawodnicy podróżowali aż do teatru im. Juliusza Osterwy, za którym znowu czekał na nich skręt w lewo. Okrążenie kończyła krótka prosta i czwarty skręt w lewo, który wyprowadzał ich na prostą start-meta.
Wyścigi uliczne Lublin | Organizatorzy pierwszego wyścigu samochodowego na ulicach Lublina mieli powody do radości, gdyż wokół całej nitki toru zebrało się kilkanaście tysięcy mieszkańców. Role porządkowych pełnili żołnierze,
a funkcje opon, czy też barier, odgrywały snopy siana, których nie brakowało w każdym newralgicznym miejscu.
Grono pierwszoplanowych aktorów tego przedstawienia, a więc biorących udział w wyścigu kierowców, było mocno ograniczone. Bynajmniej nie przez licencje, ponieważ o tych nie było jeszcze nawet mowy, a przez sam fakt posiadania samochodu. Większość z zawodników była oficerami bezpieki, którzy w końcu z czystym sumieniem mieli okazji przycisnąć mocniej pedał gazu w swoich służbowych samochodach. Wszyscy agenci UB mieli do dyspozycji Citroeny 11, jednak na liście zgłoszeń mogliśmy znaleźć również kilka innych samochodów, których kierowcami byli zwykli „cywile”.
Oprócz Citroenów 11 w stawce mogliśmy znaleźć takie okazy jak BMW 325i, a nawet Bugatti 35C, za kierownicą którego Tazio Nuvolari wygrywał wyścigi Grand Prix na całym świecie w latach dwudziestych. Pojazdy te rozwijały prędkości ponad 200 km/h, a jedynym zabezpieczeniem dla kierowców w razie wypadków były kaski od rowerów, które w dodatku nakładane były tyłem do przodu, aby nie ograniczały widoczności i żeby w ogóle trzymały się na głowach, ponieważ w przeciwnym razie wiatr mógłby je zdmuchnąć.
Wyścigi uliczne Lublin – Sobiesław Zasada |
Zgodnie z mocą, jaką osiągały maszyny, zawodników podzielono na 4 kategorie. W każdej rozegrano jeden wyścig o oddzielne nagrody. Zwycięstwo w jednym z nich odniósł znany nie tylko fanom motorsportu Sobiesław Zasada, który w dodatku zdublował wszystkich swoich konkurentów, za wyjątkiem jednego. W najmocniejszej kategorii, gdzie w szranki z oficerami bezpieki odważyło się stanąć tylko kilku „prywaciarzy”, tryumfował Jan Langer za kierownicą samochodu Aero 50, który jako jeden z nielicznych nie był związany z żadną formacją polityczną.
Oprócz Sobiesława Zasady podczas lubelskich wyścigów wyróżniał się Michał Nahorski, który w najwyższej klasie za kierownicą tak zwanego SAM-a, wygrał lubelskie zawody w roku 1953 i 1954. SAM to potoczna nazwa samochodów składanych samodzielnie przez kierowcę lub zaprzyjaźnionego mechanika na bazie popularnego modelu. Pojazd tego typu był dużo tańszy niż fabryczna maszyna popularnej marki, dlatego duża część zawodników decydowała się właśnie na takie maszyny.
Jednym z nich był pochodzący z Lublina Aleksander Kosior, który startował z sukcesami w jednej z niższych klas, a w roku 1954 zdołał nawet zwyciężyć na ulicach swojego miasta. Lublinianin dysponował przerobionym Fiatem 1500, który w tamtych czasach był jednym z wyróżniających się modeli. Nic więc dziwnego, że Aleksander co rusz zdobywał w zawodach w całej Polsce różne medale. W roku 1954 został nawet wicemistrzem Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski, za co otrzymał w nagrodę… radio samochodowe, co w latach 50. było nawet większym hitem niż czarno-biały telewizor.
Wyścigi na ulicach Lublina organizowano jeszcze przez dwa lata, już jako część Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Tym razem zmieniono jednak trasę. Start przeniesiono na Aleje Racławickie, w okolice dzisiejszego skrzyżowania z ulicą Lipową. Trasa wiodła przez aleję Długosza, Leszczyńskiego i Wieniawską, skąd ponownie wpadało się na prostą startową.
Wyścigi uliczne Lublin po roku 1954 |
Po roku 1954 w Lublinie nastały chude lata, ponieważ w budżecie centralnym skończyły się pieniądze na wyścigi. W zamian za to postanowiono dofinansować motocykle. Sporo pieniędzy przeznaczono na żużel, a w centrum miasta od czasu do czasu odbywały się również wyścigi motocyklowe. W 1974 roku do użytku oddano Tor Lublin, gdzie do 2015 roku organizowano praktycznie każdy typ motoimprez. Niestety, kilka miesięcy temu sport motorowy ostatecznie wyzionął w naszym mieście ducha.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Wyścigi uliczne Lublin | Legenda mówi, że gdy na świecie pojawił się drugi samochód, zaczęły się również wyścigi. Jak to bywa z większością trendów, do Polski moda na ściganie zawitała dopiero po II Wojnie Światowej, podczas gdy w krajach takich jak Niemcy, Wielka Brytania, Francja czy Włochy wyścigi popularne były już na początku XX wieku.
tekst: Wojciech Paprota, zdjęcia: Tadeusz Adamski
Wyścigowe Samochodowe Mistrzostwa Polski rozgrywane są nieprzerwanie od 1953 roku, jednak Lublin był jednym z niewielu miast, do których sport samochodowy zawitał nieco wcześniej. Młodzi adepci sztuki wyścigowej rywalizowali na ulicach naszego miasta już w roku 1952 w ramach wyścigu organizowanego przez nowo powstały Polski Związek Motorowy, który został powołany do życia po fuzji wszystkich okolicznych automobilklubów
i Polskiego Związku Motocyklowego. Była to oczywiście instytucja państwowa, funkcjonująca dzięki pieniądzom z budżetu centralnego.
Impreza była więc zagrywką propagandową.
Trasę wytyczono w samym centrum miasta. Start zlokalizowany był naprzeciwko poczty głównej na Krakowskim Przedmieściu. Po dość krótkiej prostej kierowcy skręcali w lewo, w ulicę Chopina, przecinali Okopową i pędzili dalej aż do skrzyżowania z ulicą Narutowicza, gdzie przy hotelu Victoria po raz kolejny skręcano w lewo. Ulicą pierwszego prezydenta RP zawodnicy podróżowali aż do teatru im. Juliusza Osterwy, za którym znowu czekał na nich skręt w lewo. Okrążenie kończyła krótka prosta i czwarty skręt w lewo, który wyprowadzał ich na prostą start-meta.
Wyścigi uliczne Lublin | Organizatorzy pierwszego wyścigu samochodowego na ulicach Lublina mieli powody do radości, gdyż wokół całej nitki toru zebrało się kilkanaście tysięcy mieszkańców. Role porządkowych pełnili żołnierze,
a funkcje opon, czy też barier, odgrywały snopy siana, których nie brakowało w każdym newralgicznym miejscu.
Grono pierwszoplanowych aktorów tego przedstawienia, a więc biorących udział w wyścigu kierowców, było mocno ograniczone. Bynajmniej nie przez licencje, ponieważ o tych nie było jeszcze nawet mowy, a przez sam fakt posiadania samochodu. Większość z zawodników była oficerami bezpieki, którzy w końcu z czystym sumieniem mieli okazji przycisnąć mocniej pedał gazu w swoich służbowych samochodach. Wszyscy agenci UB mieli do dyspozycji Citroeny 11, jednak na liście zgłoszeń mogliśmy znaleźć również kilka innych samochodów, których kierowcami byli zwykli „cywile”.
Oprócz Citroenów 11 w stawce mogliśmy znaleźć takie okazy jak BMW 325i, a nawet Bugatti 35C, za kierownicą którego Tazio Nuvolari wygrywał wyścigi Grand Prix na całym świecie w latach dwudziestych. Pojazdy te rozwijały prędkości ponad 200 km/h, a jedynym zabezpieczeniem dla kierowców w razie wypadków były kaski od rowerów, które w dodatku nakładane były tyłem do przodu, aby nie ograniczały widoczności i żeby w ogóle trzymały się na głowach, ponieważ w przeciwnym razie wiatr mógłby je zdmuchnąć.
Wyścigi uliczne Lublin – Sobiesław Zasada |
Zgodnie z mocą, jaką osiągały maszyny, zawodników podzielono na 4 kategorie. W każdej rozegrano jeden wyścig o oddzielne nagrody. Zwycięstwo w jednym z nich odniósł znany nie tylko fanom motorsportu Sobiesław Zasada, który w dodatku zdublował wszystkich swoich konkurentów, za wyjątkiem jednego. W najmocniejszej kategorii, gdzie w szranki z oficerami bezpieki odważyło się stanąć tylko kilku „prywaciarzy”, tryumfował Jan Langer za kierownicą samochodu Aero 50, który jako jeden z nielicznych nie był związany z żadną formacją polityczną.
Oprócz Sobiesława Zasady podczas lubelskich wyścigów wyróżniał się Michał Nahorski, który w najwyższej klasie za kierownicą tak zwanego SAM-a, wygrał lubelskie zawody w roku 1953 i 1954. SAM to potoczna nazwa samochodów składanych samodzielnie przez kierowcę lub zaprzyjaźnionego mechanika na bazie popularnego modelu. Pojazd tego typu był dużo tańszy niż fabryczna maszyna popularnej marki, dlatego duża część zawodników decydowała się właśnie na takie maszyny.
Jednym z nich był pochodzący z Lublina Aleksander Kosior, który startował z sukcesami w jednej z niższych klas, a w roku 1954 zdołał nawet zwyciężyć na ulicach swojego miasta. Lublinianin dysponował przerobionym Fiatem 1500, który w tamtych czasach był jednym z wyróżniających się modeli. Nic więc dziwnego, że Aleksander co rusz zdobywał w zawodach w całej Polsce różne medale. W roku 1954 został nawet wicemistrzem Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski, za co otrzymał w nagrodę… radio samochodowe, co w latach 50. było nawet większym hitem niż czarno-biały telewizor.
Wyścigi na ulicach Lublina organizowano jeszcze przez dwa lata, już jako część Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Tym razem zmieniono jednak trasę. Start przeniesiono na Aleje Racławickie, w okolice dzisiejszego skrzyżowania z ulicą Lipową. Trasa wiodła przez aleję Długosza, Leszczyńskiego i Wieniawską, skąd ponownie wpadało się na prostą startową.
Wyścigi uliczne Lublin po roku 1954 |
Po roku 1954 w Lublinie nastały chude lata, ponieważ w budżecie centralnym skończyły się pieniądze na wyścigi. W zamian za to postanowiono dofinansować motocykle. Sporo pieniędzy przeznaczono na żużel, a w centrum miasta od czasu do czasu odbywały się również wyścigi motocyklowe. W 1974 roku do użytku oddano Tor Lublin, gdzie do 2015 roku organizowano praktycznie każdy typ motoimprez. Niestety, kilka miesięcy temu sport motorowy ostatecznie wyzionął w naszym mieście ducha.