Samochody są jak kobiety. Kochamy je, znosimy cierpliwie humory i godzimy się na wydatki. Lubimy wieczory przy świecach i wchodzenie na wyższe obroty… Toyota Supra to auto, które pociąga, intryguje i zadziwia możliwościami. Zupełnie jak gejsza.
Tekst: Mateusz Cieślak / Foto: Michał Węgrzynek
Pamiętacie Toyotę 2000GT wożącą Jamesa Bonda? Celicę GT, którą Hołek wymiatał w rajdach? „Japońskie Ferrari”, jak nazywano przebojowe MR2? Były świetne, a w dodatku była jeszcze ona – legendarna Supra. Przez kilkadziesiąt lat Toyota mogła bić się o miano producenta najlepszych sportowych samochodów różnej klasy, w dodatku za przystępną cenę. A co Toyota oferuje dziś?
Koszulki z napisem „I love hybrid”!
foto: Michał Węgrzynek
Ktoś może powiedzieć, że jest przecież GT86, ale to w całości projekt Subaru. Lexusy? Fakt, składają je ci sami pracownicy, ale to samochody mające wyciągnąć kasę od gości, którzy byli zbyt bogaci, żeby kupować Toyotę. A tradycji kupić nie można. Sportowe Toyoty zanikają jak gejsze, których liczba w ostatnich 80 latach spadła o 90%.
Toyota Supra – debiut
Toyota Supra zadebiutowała w 1978 roku jako najmocniejsza wersja Celici i miała za zadanie zdetronizować Datsuna Fairlady Z. W 1981 pojawiła się druga generacja, także pod nazwą Celica Supra, ale dopiero trzecia generacja urwała się z tej symbiozy i powstała jako zupełnie oddzielny, w pełni sportowy model. Nasza bohaterka, przedstawicielka czwartej generacji, została zaprezentowana światu w 1992 roku i bez wątpienia stała się jednym z najważniejszych samochodów w historii motoryzacji. Wcale nie żartuję.
foto: Michał Węgrzynek
Podobnie jak wcześniejsze generacje, miała napęd na tylne koła, sześć cylindrów w rzędzie i agresywną sylwetkę z ordynarnym spojlerem, który nie pasowałby do żadnego innego samochodu. Miała też coś, czego brakuje dzisiejszym samochodom – prostą konstrukcję, która wcale nie była ograniczeniem. Toyota Supra wpisała się w złotą erę japońskich samochodów sportowych, dzięki czemu dzisiaj cenimy ją jeszcze bardziej. Wówczas wszystkie japońskie marki posiadały supersportowe wozy: Nissan miał Skyline’a GTR, Mazda – RX-7, Honda – NSX-a, a Toyota – Suprę.
Ludzi docenia się po śmierci, a samochody po zakończeniu produkcji. Ostatnia Supra zjechała z taśmy w 2002 roku, równo po 10 latach od debiutu i… wtedy zaczęła się jej legenda. Z czasem zrozumieliśmy, że jej linia jest definicją sportowej sylwetki i zamiast starzeć się, onieśmiela coraz to nowsze samochody. Prosta i solidna konstrukcja, o której wspominałem, daje niesamowite możliwości. Przykład? Supra jest aktualną rekordzistką w wyścigu na ¼ mili z niewiarygodnym czasem 6:05 i prędkością maksymalną równą 387 km/h! W Polsce, w tym momencie, do kupienia jest sztuka o mocy 1250 KM. Projekty oparte na Suprze zasmucają nawet właścicieli Bugatti Veyronów.
Toyota Supra jest jednym z najchętniej tuningowanych samochodów… Niestety – często efekty tych tjunów wyglądają, jakby za makijaż gejszy wzięła się Mariolka. Na szczęście trafiają się ślicznotki jak ta Pirata.
foto: Michał Węgrzynek
Toyota Supra 2jz by Pirat
Po raz pierwszy zobaczył ją jako nastolatek w grze The Need For Speed. Było tam Ferrari, Viper, Lamborghini, Porsche i Supra, którą nikt nie chciał jeździć. „Zrobiło mi się jej szkoda i tak zacząłem nią upalać w różnych grach na przestrzeni lat”. Kiedy spotkali się na żywo, Kupidyn miał go już ma muszce.
Kupił ją w bardzo dobrym stanie technicznym z przebiegiem 150 tysięcy kilometrów. Miała tylko jedną wadę: wyglądała, jakby uciekła z planu pierwszej części Szybkich i wściekłych. Pod maską znajduje się (jeszcze) wolnossące, trzylitrowe 2JZ spięte z manualną skrzynią biegów. Moc 235 KM dziś nie powala, ale na początku lat 90. to było coś. W połączeniu ze świetnym rozkładem masy i dużym momentem obrotowym pozwala kierowcy naprawdę cieszyć się jazdą. Jest bardzo szeroka, ma aż 181 cm w pasie i proporcjonalnie mały rozstaw osi, co oznacza, że przy dynamicznej jeździe w zakrętach potrafi przykleić się do asfaltu, a zachęcona odrobiną gazu, chętnie zarzuca tyłem.
Kiedy żona wysyła Pirata do sklepu po mleko, jedzie samochodem, mimo że wyjazd z garażu trwa dłużej niż przejście pieszo. Cieszy się nim jak dziecko znalezioną pod choinką zabawką i przyznaje, że to największy gejowóz na świecie, bo oglądają się za nim wyłącznie faceci. Nie ma się czym martwić.
foto: Michał Węgrzynek
Toyota Supra 2jz – Dlaczego Geisha?
Słowo gejsza składa się z dwóch członów: gei, co oznacza sztukę i sha, czyli osoba, więc geisha jest po prostu artystką. Idąc tym tropem, powyższy gejowóz jest doskonałym przykładem motoryzacyjnego dzieła sztuki. Wracając do naszych dam z Kraju Kwitnącej Wiśni, to warto zapamiętać, że prawdziwa gejsza nigdy nie była prostytutką. To wykształcona i utalentowana artystka, która swoim tańcem, towarzystwem i śpiewem miała po prostu pobudzać zmysły mężczyzny.
Zupełnie jak Toyota Supra.
foto: Michał Węgrzynek
foto: Artur Woszak
foto: Artur Woszak
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Samochody są jak kobiety. Kochamy je, znosimy cierpliwie humory i godzimy się na wydatki. Lubimy wieczory przy świecach i wchodzenie na wyższe obroty… Toyota Supra to auto, które pociąga, intryguje i zadziwia możliwościami. Zupełnie jak gejsza.
Tekst: Mateusz Cieślak / Foto: Michał Węgrzynek
Pamiętacie Toyotę 2000GT wożącą Jamesa Bonda? Celicę GT, którą Hołek wymiatał w rajdach? „Japońskie Ferrari”, jak nazywano przebojowe MR2? Były świetne, a w dodatku była jeszcze ona – legendarna Supra. Przez kilkadziesiąt lat Toyota mogła bić się o miano producenta najlepszych sportowych samochodów różnej klasy, w dodatku za przystępną cenę. A co Toyota oferuje dziś?
Koszulki z napisem „I love hybrid”!
foto: Michał Węgrzynek
Ktoś może powiedzieć, że jest przecież GT86, ale to w całości projekt Subaru. Lexusy? Fakt, składają je ci sami pracownicy, ale to samochody mające wyciągnąć kasę od gości, którzy byli zbyt bogaci, żeby kupować Toyotę. A tradycji kupić nie można. Sportowe Toyoty zanikają jak gejsze, których liczba w ostatnich 80 latach spadła o 90%.
Toyota Supra – debiut
Toyota Supra zadebiutowała w 1978 roku jako najmocniejsza wersja Celici i miała za zadanie zdetronizować Datsuna Fairlady Z. W 1981 pojawiła się druga generacja, także pod nazwą Celica Supra, ale dopiero trzecia generacja urwała się z tej symbiozy i powstała jako zupełnie oddzielny, w pełni sportowy model. Nasza bohaterka, przedstawicielka czwartej generacji, została zaprezentowana światu w 1992 roku i bez wątpienia stała się jednym z najważniejszych samochodów w historii motoryzacji. Wcale nie żartuję.
foto: Michał Węgrzynek
Podobnie jak wcześniejsze generacje, miała napęd na tylne koła, sześć cylindrów w rzędzie i agresywną sylwetkę z ordynarnym spojlerem, który nie pasowałby do żadnego innego samochodu. Miała też coś, czego brakuje dzisiejszym samochodom – prostą konstrukcję, która wcale nie była ograniczeniem. Toyota Supra wpisała się w złotą erę japońskich samochodów sportowych, dzięki czemu dzisiaj cenimy ją jeszcze bardziej. Wówczas wszystkie japońskie marki posiadały supersportowe wozy: Nissan miał Skyline’a GTR, Mazda – RX-7, Honda – NSX-a, a Toyota – Suprę.
Ludzi docenia się po śmierci, a samochody po zakończeniu produkcji. Ostatnia Supra zjechała z taśmy w 2002 roku, równo po 10 latach od debiutu i… wtedy zaczęła się jej legenda. Z czasem zrozumieliśmy, że jej linia jest definicją sportowej sylwetki i zamiast starzeć się, onieśmiela coraz to nowsze samochody. Prosta i solidna konstrukcja, o której wspominałem, daje niesamowite możliwości. Przykład? Supra jest aktualną rekordzistką w wyścigu na ¼ mili z niewiarygodnym czasem 6:05 i prędkością maksymalną równą 387 km/h! W Polsce, w tym momencie, do kupienia jest sztuka o mocy 1250 KM. Projekty oparte na Suprze zasmucają nawet właścicieli Bugatti Veyronów.
Toyota Supra jest jednym z najchętniej tuningowanych samochodów… Niestety – często efekty tych tjunów wyglądają, jakby za makijaż gejszy wzięła się Mariolka. Na szczęście trafiają się ślicznotki jak ta Pirata.
foto: Michał Węgrzynek
Toyota Supra 2jz by Pirat
Po raz pierwszy zobaczył ją jako nastolatek w grze The Need For Speed. Było tam Ferrari, Viper, Lamborghini, Porsche i Supra, którą nikt nie chciał jeździć. „Zrobiło mi się jej szkoda i tak zacząłem nią upalać w różnych grach na przestrzeni lat”. Kiedy spotkali się na żywo, Kupidyn miał go już ma muszce.
Kupił ją w bardzo dobrym stanie technicznym z przebiegiem 150 tysięcy kilometrów. Miała tylko jedną wadę: wyglądała, jakby uciekła z planu pierwszej części Szybkich i wściekłych. Pod maską znajduje się (jeszcze) wolnossące, trzylitrowe 2JZ spięte z manualną skrzynią biegów. Moc 235 KM dziś nie powala, ale na początku lat 90. to było coś. W połączeniu ze świetnym rozkładem masy i dużym momentem obrotowym pozwala kierowcy naprawdę cieszyć się jazdą. Jest bardzo szeroka, ma aż 181 cm w pasie i proporcjonalnie mały rozstaw osi, co oznacza, że przy dynamicznej jeździe w zakrętach potrafi przykleić się do asfaltu, a zachęcona odrobiną gazu, chętnie zarzuca tyłem.
Kiedy żona wysyła Pirata do sklepu po mleko, jedzie samochodem, mimo że wyjazd z garażu trwa dłużej niż przejście pieszo. Cieszy się nim jak dziecko znalezioną pod choinką zabawką i przyznaje, że to największy gejowóz na świecie, bo oglądają się za nim wyłącznie faceci. Nie ma się czym martwić.
foto: Michał Węgrzynek
Toyota Supra 2jz – Dlaczego Geisha?
Słowo gejsza składa się z dwóch członów: gei, co oznacza sztukę i sha, czyli osoba, więc geisha jest po prostu artystką. Idąc tym tropem, powyższy gejowóz jest doskonałym przykładem motoryzacyjnego dzieła sztuki. Wracając do naszych dam z Kraju Kwitnącej Wiśni, to warto zapamiętać, że prawdziwa gejsza nigdy nie była prostytutką. To wykształcona i utalentowana artystka, która swoim tańcem, towarzystwem i śpiewem miała po prostu pobudzać zmysły mężczyzny.
Zupełnie jak Toyota Supra.
foto: Michał Węgrzynek
foto: Artur Woszak
foto: Artur Woszak