Ariel model B i F
Lata 20. to dla przemysłu motocyklowego prawdziwy skok technologiczny spowodowany doświadczeniami zdobytymi podczas działań na frontach Wielkiej Wojny. Zmiany polityczne i gospodarcze, jakie nastąpiły po pierwszej wojnie światowej, sprzyjały rozwojowi masowej motoryzacji, a co za tym idzie – poszerzaniu gamy oferowanych modeli przez producentów jednośladów. Możemy się o tym przekonać, testując Ariela model B z wózkiem bocznym oraz Ariela model F z roku 1929.
Foto: Artur Woszak, Wojciech Nieczaj
Ariel to legendarna brytyjska marka, która powstała w 1870 roku i jak większość firm w branży zaczęła od produkcji rowerów. Jej nazwa pochodzi od postaci powietrznego duszka z Szekspirowskiej sztuki Burza. W 1902 roku Ariel wypuścił pierwszy motocykl, a 23 lata później dwóch pracowników rozpoczęło nowy rozdział w historii marki. Genialny konstruktor Val Page oraz nie mniej utalentowany manager do spraw sprzedaży Victor Mole wprowadzili Ariela do czołówki producentów motocykli w Wielkiej Brytanii, a w tamtych latach oznaczało to wejście do światowej czołówki.
Mole w celu zwiększenia zainteresowania potencjalnych klientów użył hasła „Ariel, nowoczesny motocykl”, co okazało się… marketingowym majstersztykiem. Mr. Page natomiast wprowadzał w Arielach coraz to nowsze rozwiązania, skutecznie wyprzedzając konkurencję. Pionierskimi rozwiązaniem okazał się siodłowy zbiornik paliwa (zamiast zbiornika ramowego), zawieszenie trapezowe ze sprężyną działającą na rozciąganie oraz silnik, którego konstrukcja pozwalała na stosowanie zarówno rozrządu SV, jak również OHV. Tym sposobem od 1926 roku Ariel notował ciągły wzrost sprzedaży, a w roku 1929 w klasie motocykli 500 ccm oferta obejmowała aż pięć modeli. A i B z bocznozaworowym zakrytym rozrządem i cylindrem bez odejmowanej głowicy, czyli tzw. „ślepak” o pojemności 557 ccm, oraz modele E, F i G z rozrządem typu OHV o pojemności 499 ccm, gdzie zawory wraz z klawiaturą umieszczone na szczycie żeliwnej głowicy nie były niczym osłonięte.
Skąd tak bogata oferta? Twórcy Ariela wyprzedzili swoje czasy i stworzyli bazowy model oferowany w wielu wersjach wyposażeniowych, w których największą rolę odgrywały silniki. Na tym polu geniusz konstruktora ujawnił się w pełnej krasie. Dół silnika w postaci korpusu, wału korbowego, mechanizmów rozrządu jest identyczny dla każdego z typów. Wystarczyło zmienić cylinder, tłok i głowicę, aby z bocznozaworowej 550 o charakterystyce pracy niewielkiej lokomotywy uzyskać górnozaworową 500 o sportowych ambicjach. Pozostałe różnice polegały na zastosowaniu odmiennego wyposażenia dodatkowego. Pod koniec lat 20. mogło to być oświetlenie, prędkościomierze, skrzynie biegów, mechanizmy sterowania gaźnikiem itp. Motocykle marki Ariel z roku 1929 rozpoznajemy przede wszystkim po centralnie umieszczonej podstawce. Rozwiązanie to, obecnie powszechnie stosowane, nie miało dobrej opinii wśród użytkowników, dlatego w kolejnym roku Ariel powrócił do tradycyjnego w tamtych latach stojaka przy tylnym kole. O dążeniu do nowoczesności może również świadczyć zastosowanie zamkniętego układu smarowania z oddzielnym zbiornikiem oleju umieszczonym pod siodłem kierowcy. Na przewodzie zasilającym zastosowano kranik, więc kierowca za każdym razem musiał pamiętać, że uruchamiając silnik, należy zapewnić mu dopływ oleju do smarowania.
Skoro o uruchamianiu mowa, to przejdźmy do wrażeń, jakie dostarcza jazda motocyklami, które wkrótce będą obchodzić 90 urodziny. Przede wszystkim prezentowane Ariele są w pełni sprawne i na sesję zdjęciową dojechały na własnych kołach. Gdy już nabierze się wprawy w obsłudze, jazda tymi jednośladami nie nastręcza trudności. Dla współczesnego motocyklisty używanie odprężnika podczas odpalania i gaszenia, ręczna kontrola kąta wyprzedzenia zapłonu, ręczna zmiana biegów czy dodawanie gazu dźwigienką, a nie rączką pokrętną, mogą wydawać się ogromnymi niedogodnościami w prowadzeniu. Jednak w latach 20. to był standard, a motocykliści nawet nie zwracali uwagi na te czynności. Ba, cieszyli się z takich udogodnień jak choćby zamknięty układ smarowania, i z tego, że nie musieli pamiętać o obsłudze ręcznej pompy i kontrolować ilości dostarczanego oleju, który wyrzucany na zewnątrz był zmorą dla ubrań motocyklowych (Harley-Davidson wyrzucał olej do połowy lat 30.). Hamulce bębnowe o dużej średnicy na oba koła wprowadzone w 1926 roku były kolejną nowością i niewątpliwie przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa (BSA stosowała jeszcze klocki drewniane, H-D jeden hamulec taśmowy działający na tylne koło), a komfort jazdy poprawił się po wprowadzeniu w przednim zawieszeniu sprężyny działającej na rozciąganie. Silniki wciąż dysponują wystarczającą mocą, aby można było sprawnie poruszać się z doczepionym wózkiem bocznym. Jazda z koszem wymaga od motocyklisty pozbycia się odruchów, jakich nabył jeżdżąc „solo”, co niejednokrotnie oznacza naukę jazdy od początku. Stosowanie kosza przy motocyklu zdecydowanie poprawiało użytkowość całego zestawu, głównie ze względu na zwiększenie możliwości transportowych, a o sprawności prezentowanych pojazdów mogą świadczyć przejechane mile i kilometry.
Ariel „B” Tomka Dobrowolskiego sprowadzony został z Anglii w 2014 roku. Motocykl był sprawny, wymagał jedynie przeglądu i regulacji. Po wykonaniu niezbędnych prac rokrocznie bierze udział w zlotach i rajdach. Początkowo jako „solówka” ze względu na potrzeby konserwatorskie gondoli wózka bocznego, która jako konstrukcja drewniano-skórzana musiała zostać poddana specjalistycznym procesom w celu zachowania oryginalnego stanu i zabezpieczenia przed dalszą degradacją. Kosz z prezentowanego zestawu jest sygnowany znakami fabrycznymi Ariela i występuje w katalogach jako dedykowany do tego modelu motocykla.
Ariel „F” Tomka Skorzyńskiego przyjechał ze Szwecji w roku 2008. Jest to wersja eksportowa-kontynentalna, świadczy o tym prędkościomierz z licznikiem skalowany w kilometrach. Silnik przeszedł remont, karoseria konserwację, zamontowany został nowy, lecz zgodny z oryginalną specyfikacją układ wydechowy, na miejsce wrócił prawidłowy iskrownik Lucas i oryginalny gaźnik AMAL. Po takim przygotowaniu motocykla Tomasz może pochwalić się wizytą na „Zlocie Ariela” na wyspie Mann oraz tegoroczną wyprawą do Czech, również na zlot wielbicieli brytyjskiej marki.
Obecnie wielu motocyklistów, podziwiając Ariela z 1929 roku, łapie się za głowę, gdy posłucha, ile jest elementów sterowania, które trzeba obsługiwać podczas jazdy. Jednak Ariele z końca lat 20. to niewątpliwie przełomowe pojazdy, wyznaczające trendy konstrukcyjne na wiele lat w przód. Sprawne silniki pozwalały na jazdę z wózkiem bocznym oraz czynny udział w zawodach sportowych, co w połączeniu ze skutecznymi hamulcami bębnowymi powodowało, że pojazdy tej marki tak łatwo znajdowały nabywców zarówno w rodzimej Anglii, jak i na kontynencie. Dla nas takie spotkanie na drodze to niecodzienna możliwość obcowania z żywą historią na kołach, którą dopełniają kierowcy w odpowiednio dobranych do pojazdów strojach. Jazda motocyklami w stylu czasów, w jakich zostały wyprodukowane, to najlepsze uwiecznienie historii oraz ukłon w stronę genialnych inżynierów, których już z nami nie ma.
Artykuł pochodzi z #3 numeru Magazynu Motór: Link
Zaobserwuj nas na Twitterze i Instagramie!
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Ariel model B i F
Lata 20. to dla przemysłu motocyklowego prawdziwy skok technologiczny spowodowany doświadczeniami zdobytymi podczas działań na frontach Wielkiej Wojny. Zmiany polityczne i gospodarcze, jakie nastąpiły po pierwszej wojnie światowej, sprzyjały rozwojowi masowej motoryzacji, a co za tym idzie – poszerzaniu gamy oferowanych modeli przez producentów jednośladów. Możemy się o tym przekonać, testując Ariela model B z wózkiem bocznym oraz Ariela model F z roku 1929.
Foto: Artur Woszak, Wojciech Nieczaj
Ariel to legendarna brytyjska marka, która powstała w 1870 roku i jak większość firm w branży zaczęła od produkcji rowerów. Jej nazwa pochodzi od postaci powietrznego duszka z Szekspirowskiej sztuki Burza. W 1902 roku Ariel wypuścił pierwszy motocykl, a 23 lata później dwóch pracowników rozpoczęło nowy rozdział w historii marki. Genialny konstruktor Val Page oraz nie mniej utalentowany manager do spraw sprzedaży Victor Mole wprowadzili Ariela do czołówki producentów motocykli w Wielkiej Brytanii, a w tamtych latach oznaczało to wejście do światowej czołówki.
Mole w celu zwiększenia zainteresowania potencjalnych klientów użył hasła „Ariel, nowoczesny motocykl”, co okazało się… marketingowym majstersztykiem. Mr. Page natomiast wprowadzał w Arielach coraz to nowsze rozwiązania, skutecznie wyprzedzając konkurencję. Pionierskimi rozwiązaniem okazał się siodłowy zbiornik paliwa (zamiast zbiornika ramowego), zawieszenie trapezowe ze sprężyną działającą na rozciąganie oraz silnik, którego konstrukcja pozwalała na stosowanie zarówno rozrządu SV, jak również OHV. Tym sposobem od 1926 roku Ariel notował ciągły wzrost sprzedaży, a w roku 1929 w klasie motocykli 500 ccm oferta obejmowała aż pięć modeli. A i B z bocznozaworowym zakrytym rozrządem i cylindrem bez odejmowanej głowicy, czyli tzw. „ślepak” o pojemności 557 ccm, oraz modele E, F i G z rozrządem typu OHV o pojemności 499 ccm, gdzie zawory wraz z klawiaturą umieszczone na szczycie żeliwnej głowicy nie były niczym osłonięte.
Skąd tak bogata oferta? Twórcy Ariela wyprzedzili swoje czasy i stworzyli bazowy model oferowany w wielu wersjach wyposażeniowych, w których największą rolę odgrywały silniki. Na tym polu geniusz konstruktora ujawnił się w pełnej krasie. Dół silnika w postaci korpusu, wału korbowego, mechanizmów rozrządu jest identyczny dla każdego z typów. Wystarczyło zmienić cylinder, tłok i głowicę, aby z bocznozaworowej 550 o charakterystyce pracy niewielkiej lokomotywy uzyskać górnozaworową 500 o sportowych ambicjach. Pozostałe różnice polegały na zastosowaniu odmiennego wyposażenia dodatkowego. Pod koniec lat 20. mogło to być oświetlenie, prędkościomierze, skrzynie biegów, mechanizmy sterowania gaźnikiem itp. Motocykle marki Ariel z roku 1929 rozpoznajemy przede wszystkim po centralnie umieszczonej podstawce. Rozwiązanie to, obecnie powszechnie stosowane, nie miało dobrej opinii wśród użytkowników, dlatego w kolejnym roku Ariel powrócił do tradycyjnego w tamtych latach stojaka przy tylnym kole. O dążeniu do nowoczesności może również świadczyć zastosowanie zamkniętego układu smarowania z oddzielnym zbiornikiem oleju umieszczonym pod siodłem kierowcy. Na przewodzie zasilającym zastosowano kranik, więc kierowca za każdym razem musiał pamiętać, że uruchamiając silnik, należy zapewnić mu dopływ oleju do smarowania.
Skoro o uruchamianiu mowa, to przejdźmy do wrażeń, jakie dostarcza jazda motocyklami, które wkrótce będą obchodzić 90 urodziny. Przede wszystkim prezentowane Ariele są w pełni sprawne i na sesję zdjęciową dojechały na własnych kołach. Gdy już nabierze się wprawy w obsłudze, jazda tymi jednośladami nie nastręcza trudności. Dla współczesnego motocyklisty używanie odprężnika podczas odpalania i gaszenia, ręczna kontrola kąta wyprzedzenia zapłonu, ręczna zmiana biegów czy dodawanie gazu dźwigienką, a nie rączką pokrętną, mogą wydawać się ogromnymi niedogodnościami w prowadzeniu. Jednak w latach 20. to był standard, a motocykliści nawet nie zwracali uwagi na te czynności. Ba, cieszyli się z takich udogodnień jak choćby zamknięty układ smarowania, i z tego, że nie musieli pamiętać o obsłudze ręcznej pompy i kontrolować ilości dostarczanego oleju, który wyrzucany na zewnątrz był zmorą dla ubrań motocyklowych (Harley-Davidson wyrzucał olej do połowy lat 30.). Hamulce bębnowe o dużej średnicy na oba koła wprowadzone w 1926 roku były kolejną nowością i niewątpliwie przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa (BSA stosowała jeszcze klocki drewniane, H-D jeden hamulec taśmowy działający na tylne koło), a komfort jazdy poprawił się po wprowadzeniu w przednim zawieszeniu sprężyny działającej na rozciąganie. Silniki wciąż dysponują wystarczającą mocą, aby można było sprawnie poruszać się z doczepionym wózkiem bocznym. Jazda z koszem wymaga od motocyklisty pozbycia się odruchów, jakich nabył jeżdżąc „solo”, co niejednokrotnie oznacza naukę jazdy od początku. Stosowanie kosza przy motocyklu zdecydowanie poprawiało użytkowość całego zestawu, głównie ze względu na zwiększenie możliwości transportowych, a o sprawności prezentowanych pojazdów mogą świadczyć przejechane mile i kilometry.
Ariel „B” Tomka Dobrowolskiego sprowadzony został z Anglii w 2014 roku. Motocykl był sprawny, wymagał jedynie przeglądu i regulacji. Po wykonaniu niezbędnych prac rokrocznie bierze udział w zlotach i rajdach. Początkowo jako „solówka” ze względu na potrzeby konserwatorskie gondoli wózka bocznego, która jako konstrukcja drewniano-skórzana musiała zostać poddana specjalistycznym procesom w celu zachowania oryginalnego stanu i zabezpieczenia przed dalszą degradacją. Kosz z prezentowanego zestawu jest sygnowany znakami fabrycznymi Ariela i występuje w katalogach jako dedykowany do tego modelu motocykla.
Ariel „F” Tomka Skorzyńskiego przyjechał ze Szwecji w roku 2008. Jest to wersja eksportowa-kontynentalna, świadczy o tym prędkościomierz z licznikiem skalowany w kilometrach. Silnik przeszedł remont, karoseria konserwację, zamontowany został nowy, lecz zgodny z oryginalną specyfikacją układ wydechowy, na miejsce wrócił prawidłowy iskrownik Lucas i oryginalny gaźnik AMAL. Po takim przygotowaniu motocykla Tomasz może pochwalić się wizytą na „Zlocie Ariela” na wyspie Mann oraz tegoroczną wyprawą do Czech, również na zlot wielbicieli brytyjskiej marki.
Obecnie wielu motocyklistów, podziwiając Ariela z 1929 roku, łapie się za głowę, gdy posłucha, ile jest elementów sterowania, które trzeba obsługiwać podczas jazdy. Jednak Ariele z końca lat 20. to niewątpliwie przełomowe pojazdy, wyznaczające trendy konstrukcyjne na wiele lat w przód. Sprawne silniki pozwalały na jazdę z wózkiem bocznym oraz czynny udział w zawodach sportowych, co w połączeniu ze skutecznymi hamulcami bębnowymi powodowało, że pojazdy tej marki tak łatwo znajdowały nabywców zarówno w rodzimej Anglii, jak i na kontynencie. Dla nas takie spotkanie na drodze to niecodzienna możliwość obcowania z żywą historią na kołach, którą dopełniają kierowcy w odpowiednio dobranych do pojazdów strojach. Jazda motocyklami w stylu czasów, w jakich zostały wyprodukowane, to najlepsze uwiecznienie historii oraz ukłon w stronę genialnych inżynierów, których już z nami nie ma.