MITSUBISHI ASX 2.0 MIVEC CVT – Nowy stary znajomy
Crossoverów ci u nas dostatek. Mitsubishi – bądźmy otwarci, nie wyróżnia się dziś już niczym szczególnym, bo w przeciwieństwie do roku 2009, kiedy wchodził do sprzedaży, dziś mierzyć się musi z rywalami z co drugiej marki dostępnej na rynku. Warto podkreślić również, że tych ponad 10 lat temu, ASX nie wyglądał znacząco inaczej i paradoksalnie właśnie tutaj upatrywałbym jego sukcesu. Być może właśnie w przywiązaniu do stałego, ukierunkowanego designu i charakteru tkwi fenomen jego sprzedaży?
MITSUBISHI ASX
Bo klient nie lubi nadmiaru zmian, rewolucji itd. Nie ukrywajmy jednak również, że to, iż Mitsubishi ASX wygląda na niewiele zmienione nie oznacza, że inżynierowie przez dekadę nic z nim nie zrobili. Faktycznie, na pierwszy rzut oka wydaje się, jakby względem dotychczasowego auta (czyli tego, które przeszło powierzchowne stylistyczne modernizacje w 2016 roku), nowy samochód zyskał tylko odświeżone tylne lampy oraz solidną garść chromu na froncie. Ten przód wydaje się jakby został przeszczepiony np. z użytkowego L200, przez co zaburzono nieco proporcje odbioru całości auta. Przednia część nadwozia wydaje się jakby nieco przyciężka. Prawdę mówiąc, jeśli chodzi o niekonstrukcyjne zmiany, to poza lampami zmodernizowano to w głównej mierze tylko zderzaki. Jest na szczęście sporo zmian widocznych dopiero z punktu widzenia użytkownika, bowiem Mitsubishi nie bez przyczyny (choć uważam, że również z delikatną przesadą) mówi o ASX jako zupełnie nowej generacji. Widoczność jest jednak lepsza, wspomniany front został mocniej nachylony, maska nie zajmuje już tak znacznej części powierzchni widocznej przez kierowcę. To zapewne tylko jeden z przykładów, że Japończycy po dekadzie rynkowych potyczek przyłożyli się do dopracowania użytkowych aspektów, ze względną jednak wstrzemięźliwością przed radykalnymi zmianami, bowiem ASX wciąż sprzedaje się najlepiej z całej gamy producenta.
MITSUBISHI ASX 2.0 MIVEC CVT | Wnętrze
Może więc trochę więcej dzieje się w środku? Na to nie liczcie. Powiedziałbym nawet, że tu brak znaczących modernizacji widoczny jest dużo bardziej. Na dobrą sprawę dorzucono tylko nowy panel centralny z opcjonalnym, 8-calowym dotykowym ekranem, który pociągnął za sobą również nieco inne rozmieszczenie zmniejszonych nawiewów. Sam „nowy” system inforozrywki jest dość przestarzały i – niestety – pasuje do wnętrza ASX. Jak w większości japońskich samochodów, tu także nie dzieje się dużo i może najwyższa pora aby Mitsubishi czy Nissan zaczęli zaglądać w rysunki designerów koreańskich producentów? Z plusów jednak, kokpit ASX serwuje mnóstwo prostych w odczycie i funkcji rozwiązań. Wszystko jest na swoim miejscu, wydaje się wręcz jakby czegoś tu brakowało, ale to właśnie pochodna mało atrakcyjnego designu. Między zegarami umieszczono mały komputer pokładowy, którym sterujemy guzikiem obok kolumny kierowniczej i tu również widać już upływający czas. Lepiej jest za to z miejscem na drobiazgi, złączami USB, czy całkiem wygodnym, choć niestety nieregulowanym podłokietnikiem.
Mitsubishi ASX wnętrze
Wnętrze wykonano z przeciętnej jakości materiałów, które zostały jednak dobrze spasowane. Pomimo ogólnego „chłodu”, jest tu też dość przytulnie, choć mowa zwłaszcza o przednim rzędzie siedzeń. Z tyłu przestrzeni jest dużo głównie na nogi (auto dzieli płytę podłogową z dużo większym Outlanderem), za to nieco brakuje jej na głowę. Ponadto pasażerowie z „atrakcji” mają w zasadzie tylko podłokietnik – brak jakichkolwiek uchwytów, kieszeni, schowków, nawiewów to w dzisiejszych czasach ogromne niedociągnięcie. Również pionowa pozycja siedzenia w dalszej podróży może wydać się nieco nienaturalna. Bagażnik liczący 406 litrów nie należy do rekordzistów pojemności, za to bardziej pomysłowi skorzystają z mało rozsądnie zagospodarowanej przez producenta przestrzeni pod jego podłogą. Umieszczono tam przegródki na zestaw naprawczy lub koło zapasowe, które samą swoją konstrukcją zajmują mnóstwo przestrzeni i dla chcącego zyskać po prostu użyteczne miejsce (choć oparte na gołej blasze), zostawienie tego w garażu poskutkuje pewnie jakimiś dodatkowymi 70-80 litrami miejsca.
-
-
Mitsubishi ASX system infotainment
-
-
Mitsubishi ASSX elementy wnętrza
MITSUBISHI ASX 2.0 MIVEC CVT | Napęd
Lifting przyniósł też istotne zmiany pod maską. Zrezygnowano z dotychczasowego silnika 1.6, który miewał zadyszkę i wszyscy spodziewali się zastąpienia go jednostką 1.5 turbo z Eclipse Crossa. Nie byłoby to najgorsze posunięcie, ale Japończycy postawili na wolnossące 2.0 z większego Outlandera. W mojej opinii było to dobre posunięcie. 150-konny silnik to jednocześnie jedyny dostępny wariant, ponieważ zrezygnowano również z diesli. Jak zwykle największym tematem do debat przy piwie pozostaje bezstopniowa przekładnia CVT, która w ASX jest już sporo lepsza niż jakiś czas temu, choć w Eclipse Cross wydawała mi się i tak sprawniejsza. Charakterystyka jej pracy sprawia, że auto potrzebuje niemal 12 sekund na osiągnięcie 100 km/h, a do tego dochodzą aspekty akustyczne, w postaci jęczącego silnika, który wspina się na sztucznie redukowanych obrotach. Względem manualnej skrzyni przewagę ma jednak taką (poza oczywistą wygodą w mieście), że przy autostradowych prędkościach w kabinie jest nieco ciszej. Taki tandem skutkuje średnim spalaniem w okolicach 9 litrów (miasto 10-11, trasa 6-7, autostrada 9-10), czyli… w granicach normy. Autostradowe szaleństwa to nie jest to, za czym ASX przepada. Jest podatne na boczne podmuchy wiatru, a w kabinie robi się już dość głośno.
Układ kierowniczy to kolejna przeciętna rzecz w ASX i niestety tu zbyt wiele nie zmieniło się względem dotychczasowej generacji. Przełożenie jest dość długie, co doskwiera zwłaszcza przy parkowaniu. Do tego komfortowe, ale mało sprzyjające w zakrętach i głośne dość zawieszenie, które najczęściej najpierw informuje nas o dziurach dźwiękiem, a później zabujaniem (choć kojącym, wygodnym) nadwozia. Opcjonalnie dostępny jest również napęd 4×4, którego w naszym aucie zabrakło. To dość dziwna specyfikacja, ponieważ wspomniany napęd dostępny jest wyłącznie z przekładnią CVT, a tu mamy auto z takim właśnie rozwiązaniem, jednak bez wsparcia napędu poza utwardzonym szlakiem. Dało się to odczuć w polskich górach, gdzie zabrałem ASX w ramach testu. Na mokrym śniegu opony bardzo przeciętnie radziły sobie z nie tak znowu ciężkim Mitsubishi, za to na suchym i mokrym asfalcie naprawdę dawały radę. Do tego prześwit blisko 20 cm i krótkie zwisy – tu napęd obu osi byłby naprawdę wskazany, bo japoński crossover ma predyspozycje do bycia skutecznym narzędziem w niesprzyjających warunkach, szczególnie zimą właśnie.
MITSUBISHI ASX 2.0 MIVEC CVT | Cena
Cenniki ASX startują od około 75 000 zł. Mówimy tu o aucie przednionapędowym z manualną skrzynią o zaledwie pięciu przełożeniach i wersji wyposażenia Inform. Tu również zaszły zmiany, ponieważ w standardzie każdy ASX ma np. światła LED. Wyżej stoi odmiana Invite z całkiem sensowną listą tego, co dostajemy w standardzie, wyceniona na 10 000 zł więcej. Tu pojawia się również możliwość doposażenia auta w skrzynię CVT (6000 zł) oraz napęd 4×4 (7000 zł). Musimy więc szykować około 98 000 zł, aby z salonu wyjechać najtańszym możliwym wariantem ASX z „automatem” i nie bać się sypkiego podłoża. Czy to odpowiednio dobrana oferta? Jeśli nie szukasz splendoru na parkingu i zazdrosnego wzroku sąsiadów, to będzie to ciekawa alternatywa dla oklepanych niemieckich aut, najczęściej – co ciekawe – nawet odrobinę droższych.