Kiedy mówimy o wyjątkowych drogach, na których jesteśmy w stanie czerpać niesłychaną przyjemność i satysfakcję z jazdy samochodem, zazwyczaj na myśl jako pierwsze przychodzą alpejskie przełęcze, ośnieżona Szwajcaria, wąskie i kręte odcinki górskie we Włoszech. Za sprawą jednego z producentów jeszcze więcej osób dowiedziało się, czym jest Stelvio. Jeżeli kiedykolwiek miałeś zacięcie na luźną turystyczną jazdę, jeśli próbowałeś przemierzyć Polskę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu wyjątkowych dróg, to być może już tu byłeś. Podobnych miejsc w Polsce jest dużo więcej, niektóre są bardziej malownicze, bezpieczniejsze lub dłuższe, ale jeśli będziesz w okolicy Przełęczy Salmopolskiej, to po prostu przejedź się nią.
Przełęcz Salmopolska | Powód był jeden
Koniec listopada, sobota, to był ostatni tak ciepły dzień minionego roku. Tym milej, bo tuż przed nim i tuż po nim pogoda nie rozpieszczała i nie nastrajała do górskich wojaży w lekkim, tylnonapędowym aucie z centralnie umieszczonym silnikiem. Dzień przed wycieczką przez Przełęcz Salmopolską spędziłem snując się po ulicach Katowic francuską namiastką superauta, zrodzoną w Alpach – Alpine A110S.
W sobotni ranek ruszam z Katowic w kierunku Bielska Białej. Stąd już bezpośrednio na Szczyrk i jestem w kluczowym miejscu. Całość trasy zaplanowałem na jeden dzień, czyli start i meta w Katowicach, a po drodze Wisła, Istebna, Koniaków, Zwardoń, Milówka, Węgierska Górka i S1 w stronę Katowic. Miałem tego dnia misję inną niż stricte turystyczna, drogi Beskidu Śląskiego potrzebne mi były, aby poznać Alpine A110S i porównać z wersją A110 Pure. Miałem auto, piękną pogodę, kręte drogi przed sobą i zero oporów, by je wykorzystać…
Z Bielska Białej na przełęcz traficie drogą 942. Przełęcz Salmopolska położona jest w paśmie Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim, w najwyższym miejscu, na wysokości 934 m n.p.m. Trasę ze Szczyrku do Wisły wybudowano w drugiej połowie lat 60. ubiegłego stulecia, w ramach drogi wojewódzkiej 942. To kilkadziesiąt kilometrów, często potocznie nazywanych Białym Krzyżem, ze względu na drewniany, biały krzyż przy trasie biegnącej przez przełęcz. Pierwszym punktem jest Szczyrk. Baza turystyczna, miejsce wypadowe pieszych wycieczek entuzjastów górskich spacerów. Na licznych straganach przeplatają się lokalne dobra z chińskimi pamiątkami. Znajdziemy tu klimatyczne knajpki, spróbujemy lokalnej kuchni, spokojne życie mieszkańców miesza się z nienachalnym ruchem turystycznym. Jeżeli będziecie mieli ochotę spojrzeć na Beskid Śląski z góry, ale nie dysponujecie czasem i energię na długą pieszą wyprawę, kolejka linowa zabierze Was na najwyższy szczyt Beskidu – Skrzyczne.
Przełęcz Salmopolska | Nieoczywiste piękno
Fenomen samej Przełęczy Salmopolskiej nie jest oczywisty. Biegnąca tu trasa w teorii nie wyróżnia się niczym spektakularnym. Ot, górski odcinek drogi z licznymi zakrętami i zróżnicowaną jakością asfaltu. Nawet widoki raczej ustępują tym bieszczadzkim. A mimo tego ściągają tu rzesze kierowców samochodów i motocykli. Dlaczego? Nie znam jednoznacznej odpowiedzi. Powodów można chyba upatrywać w nieprzewidywalności i większym poziomie koncentracji, jaki wymuszają warunki na tej trasie. Na zakrętach często zalega spływający z gór żwirek, kamienie. Gdzieniegdzie może zaskoczyć Was leżąca na jezdni gałąź. Są miejsca, w których można wypatrzeć, co dzieje się za zakrętem i przygotować się na emocjonujące pokonanie fragmentu, ale są też takie, w których droga zakręca i otwiera się przed Wami na kilkanaście metrów przed maską samochodu, do końca pozostawiając Was w niepewności. Nie znam innego wytłumaczenia, ale wiem, że przejazd potrafi być piękny, emocjonujący. Są miejsca, w których lekko ściśnie Was w gardle oraz takie, w których poczujecie totalne odprężenie i błogość. Ta huśtawka emocji i nastrojów jest fenomenalna. Odcinek Przełęczy Salmopolskiej trudno będzie Wam pokonać tylko raz, zresztą ze względu na to, że nie jest długi. Możecie zrobić drugi, trzeci i kolejny przejazd w ramach tej samej wycieczki i za każdym razem jest jeszcze przyjemniej.
Przełęcz Salmopolska | Atrakcji jest więcej
Wjazd do Wisły biegnie pod skocznią narciarską Adama Małysza. Nota bene, kiedy wybrałem się na Salmopol, rozgrywany był w Wiśle konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Kompletnie o tym zapomniałem, ale na szczęście dobra organizacja ruchu pozwoliła uniknąć jakichkolwiek korków, a informację o czasowych wahadłach można było uzyskać odpowiednio wcześniej, by zaplanować drogę i uniknąć niechcianych postojów. Skocznia to też jedno z miejsc na trasie, które można odwiedzić jako atrakcję turystyczną, podobnie jak kilkumetrowy wodospad, który przez mieszkańców nazywany jest Niagarą Wiślańską.
Nie mam pewności, czy jest to miejsce, w które chciałbym specjalnie przyjechać z Warszawy. Wiem natomiast, że gdybym miał wybierać się z Katowic, absolutne nie odmówiłbym sobie kolejnej wizyty. To miejsce ma w sobie jakąś siłę, której nie da się wytłumaczyć fizycznością. Skrajne emocje, dostarczane przez kolejne kręte kilometry drogi 942 i pomalowane zachodzącym słońcem góry Beskidu Śląskiego, z perspektywy kierowcy czynią to miejsce wartym odwiedzenia. Zwłaszcza za kierownicą takiego samochodu, jak Alpine A110S, która czuła się tutaj niczym ryba w wodzie krętego potoku.
Artykuł powstał we współpracy z Royal Cars of Poland
Artykuł pochodzi z #6 Magazynu Motór
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Kiedy mówimy o wyjątkowych drogach, na których jesteśmy w stanie czerpać niesłychaną przyjemność i satysfakcję z jazdy samochodem, zazwyczaj na myśl jako pierwsze przychodzą alpejskie przełęcze, ośnieżona Szwajcaria, wąskie i kręte odcinki górskie we Włoszech. Za sprawą jednego z producentów jeszcze więcej osób dowiedziało się, czym jest Stelvio. Jeżeli kiedykolwiek miałeś zacięcie na luźną turystyczną jazdę, jeśli próbowałeś przemierzyć Polskę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu wyjątkowych dróg, to być może już tu byłeś. Podobnych miejsc w Polsce jest dużo więcej, niektóre są bardziej malownicze, bezpieczniejsze lub dłuższe, ale jeśli będziesz w okolicy Przełęczy Salmopolskiej, to po prostu przejedź się nią.
Przełęcz Salmopolska | Powód był jeden
Koniec listopada, sobota, to był ostatni tak ciepły dzień minionego roku. Tym milej, bo tuż przed nim i tuż po nim pogoda nie rozpieszczała i nie nastrajała do górskich wojaży w lekkim, tylnonapędowym aucie z centralnie umieszczonym silnikiem. Dzień przed wycieczką przez Przełęcz Salmopolską spędziłem snując się po ulicach Katowic francuską namiastką superauta, zrodzoną w Alpach – Alpine A110S.
W sobotni ranek ruszam z Katowic w kierunku Bielska Białej. Stąd już bezpośrednio na Szczyrk i jestem w kluczowym miejscu. Całość trasy zaplanowałem na jeden dzień, czyli start i meta w Katowicach, a po drodze Wisła, Istebna, Koniaków, Zwardoń, Milówka, Węgierska Górka i S1 w stronę Katowic. Miałem tego dnia misję inną niż stricte turystyczna, drogi Beskidu Śląskiego potrzebne mi były, aby poznać Alpine A110S i porównać z wersją A110 Pure. Miałem auto, piękną pogodę, kręte drogi przed sobą i zero oporów, by je wykorzystać…
Z Bielska Białej na przełęcz traficie drogą 942. Przełęcz Salmopolska położona jest w paśmie Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim, w najwyższym miejscu, na wysokości 934 m n.p.m. Trasę ze Szczyrku do Wisły wybudowano w drugiej połowie lat 60. ubiegłego stulecia, w ramach drogi wojewódzkiej 942. To kilkadziesiąt kilometrów, często potocznie nazywanych Białym Krzyżem, ze względu na drewniany, biały krzyż przy trasie biegnącej przez przełęcz. Pierwszym punktem jest Szczyrk. Baza turystyczna, miejsce wypadowe pieszych wycieczek entuzjastów górskich spacerów. Na licznych straganach przeplatają się lokalne dobra z chińskimi pamiątkami. Znajdziemy tu klimatyczne knajpki, spróbujemy lokalnej kuchni, spokojne życie mieszkańców miesza się z nienachalnym ruchem turystycznym. Jeżeli będziecie mieli ochotę spojrzeć na Beskid Śląski z góry, ale nie dysponujecie czasem i energię na długą pieszą wyprawę, kolejka linowa zabierze Was na najwyższy szczyt Beskidu – Skrzyczne.
Przełęcz Salmopolska | Nieoczywiste piękno
Fenomen samej Przełęczy Salmopolskiej nie jest oczywisty. Biegnąca tu trasa w teorii nie wyróżnia się niczym spektakularnym. Ot, górski odcinek drogi z licznymi zakrętami i zróżnicowaną jakością asfaltu. Nawet widoki raczej ustępują tym bieszczadzkim. A mimo tego ściągają tu rzesze kierowców samochodów i motocykli. Dlaczego? Nie znam jednoznacznej odpowiedzi. Powodów można chyba upatrywać w nieprzewidywalności i większym poziomie koncentracji, jaki wymuszają warunki na tej trasie. Na zakrętach często zalega spływający z gór żwirek, kamienie. Gdzieniegdzie może zaskoczyć Was leżąca na jezdni gałąź. Są miejsca, w których można wypatrzeć, co dzieje się za zakrętem i przygotować się na emocjonujące pokonanie fragmentu, ale są też takie, w których droga zakręca i otwiera się przed Wami na kilkanaście metrów przed maską samochodu, do końca pozostawiając Was w niepewności. Nie znam innego wytłumaczenia, ale wiem, że przejazd potrafi być piękny, emocjonujący. Są miejsca, w których lekko ściśnie Was w gardle oraz takie, w których poczujecie totalne odprężenie i błogość. Ta huśtawka emocji i nastrojów jest fenomenalna. Odcinek Przełęczy Salmopolskiej trudno będzie Wam pokonać tylko raz, zresztą ze względu na to, że nie jest długi. Możecie zrobić drugi, trzeci i kolejny przejazd w ramach tej samej wycieczki i za każdym razem jest jeszcze przyjemniej.
Przełęcz Salmopolska | Atrakcji jest więcej
Wjazd do Wisły biegnie pod skocznią narciarską Adama Małysza. Nota bene, kiedy wybrałem się na Salmopol, rozgrywany był w Wiśle konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Kompletnie o tym zapomniałem, ale na szczęście dobra organizacja ruchu pozwoliła uniknąć jakichkolwiek korków, a informację o czasowych wahadłach można było uzyskać odpowiednio wcześniej, by zaplanować drogę i uniknąć niechcianych postojów. Skocznia to też jedno z miejsc na trasie, które można odwiedzić jako atrakcję turystyczną, podobnie jak kilkumetrowy wodospad, który przez mieszkańców nazywany jest Niagarą Wiślańską.
Nie mam pewności, czy jest to miejsce, w które chciałbym specjalnie przyjechać z Warszawy. Wiem natomiast, że gdybym miał wybierać się z Katowic, absolutne nie odmówiłbym sobie kolejnej wizyty. To miejsce ma w sobie jakąś siłę, której nie da się wytłumaczyć fizycznością. Skrajne emocje, dostarczane przez kolejne kręte kilometry drogi 942 i pomalowane zachodzącym słońcem góry Beskidu Śląskiego, z perspektywy kierowcy czynią to miejsce wartym odwiedzenia. Zwłaszcza za kierownicą takiego samochodu, jak Alpine A110S, która czuła się tutaj niczym ryba w wodzie krętego potoku.
Artykuł powstał we współpracy z Royal Cars of Poland