Czarny Stig – pierwszy Stig w Top Gear | Z Perrym McCarthym, byłym kierowcą F1 oraz pierwszym, czarnym Stigiem z programu Top Gear, rozmawiał Wojtek Paprota.
Ścigałeś się w Formule 1 w roku 1992 w zespole Andrea Moda, który należał do tych najgorszych ekip, przez co nie osiągnąłeś tam żadnych sukcesów. Mimo wszystko, Formuła 1 to perła w koronie wszystkich kategorii wyścigowych i myślę, że bycie częścią tego świata powinno być dla ciebie powodem do dumy, mam rację?
Tak, oczekuje się, że bycie częścią Formuły 1 w istocie będzie dla zawodnika perłą w koronie całej kariery, ale ja wpadłem tam jak kamień w wodę i wszystko skończyło się źle. Dojście do Formuły 1 zajęło mi bardzo dużo czasu i faktycznie jestem bardzo dumny z faktu, że udało mi się tam dostać. Andrea Moda był małym, prywatnym zespołem, przez co nie mogliśmy wiele zdziałać. Samochody były dużo wolniejsze od reszty stawki i czasami wręcz niebezpieczne. Było to naprawdę rozczarowujące, że wszystko czego pragnąłem, a więc dojście do Formuły 1, pochłonęło tyle czasu, a mimo to nie byłem tam w stanie nic osiągnąć. Nie musiałem nawet przynosić ze sobą pieniędzy sponsorów. To niesprawiedliwe, ale prawdziwe.
Czy uważasz, że można czerpać przyjemność z jazdy słabym samochodem?
Wiele razy w życiu miałem takie sytuacje, kiedy jeździłem samochodami, które nie były zbyt dobre. Czasami udawało mi się wyciągnąć z nich coś więcej, szczególnie podczas deszczu, kiedy umiejętności kierowcy mają nieco większe znaczenie. To tak jak w filmie Jack – pogromca olbrzymów, gdzie porywasz się na znacznie mocniejszych i silniejszych rywali i jeśli sprzyjają ci warunki, możesz ich pokonać. Zwykle może być to przyjemne, jednak w Formule 1 było to niemożliwe, ponieważ byliśmy zbyt słabi i nawiązanie walki było praktycznie niemożliwe.
Jesteś również sławny z występów jako Czarny Stig w programie Top Gear. Jak wspominasz ten czas?
Kiedy zaczynałem współprace z Top Gearem, miałem być po prostu „Super Kierowcą Wyścigowym”, któremu nadany został pseudonim Stig. Byłem pierwszym Stigiem i zawsze ubrany byłem całkowicie na czarno. To było niesamowite, absolutnie niesamowite, jak bardzo popularny stał się Stig. Temat tej postaci pojawiał się nawet w codziennych rozmowach. Gdy ludzie pytali mnie „Kim twoim zdaniem jest Czarny Stig?” mogłem tylko wzruszyć ramionami i się uśmiechać, podczas gdy w głowie myślałem sobie „Ahh, człowieku, właśnie z nim rozmawiasz!”, ale nie mogłem tego powiedzieć. Postać ta stała się niezwykle popularna nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale nawet na całym świecie, w prawie 200 krajach, gdzie transmitowany jest Top Gear.
Moim zadaniem było jeździć wszystkim, co dostałem, najszybciej jak się tylko dało, a więc nie było to dla mnie nic nowego, ponieważ właśnie tym zajmowałem się przez całe życie. Dodatkowo, kiedy gościliśmy w programie celebrytów, moim zadaniem było również uczenie ich wyścigowej jazdy normalnym samochodem. Mówiłem im, jak jeździć szybciej i jednocześnie płynnie. Później wsiadali do tego samochodu sami i wykręcali szybkie kółka, z których czasy lądowały później w rankingu w studio.
Całą moją drogę do Formuły 1, a następnie również przygodę w Top Gearze związaną z byciem Stigiem opisałem w swojej książce, która jest moją autobiografią i nosi tytuł Flat out, Flat broke. Obecnie w kategorii literatury wyścigowej jest numerem jeden w Ameryce, numerem jeden w Wielkiej Brytanii, numerem jeden w Australii i jedną z najlepiej sprzedających się książek w całej historii. Jestem z niej bardzo dumny. Ludzie też ją kochają, ponieważ w końcu mogą dowiedzieć się czegoś od człowieka, który przez cały czas milczał.
Jak wyglądało twoje życie prywatne za czasu Twoich występów jako Czarny Stig? Jak trudno było utrzymać to w sekrecie? Ile osób spośród twojej rodziny i przyjaciół wiedziało o twojej pracy?
To bardzo dobre pytanie. Wiedziała o tym oczywiście moja najbliższa rodzina, ale wszyscy obiecali, że będą utrzymywać to w sekrecie. Już po pierwszym odcinku z moim udziałem w środowisku wyścigowym znalazło się wiele osób, które po moim stylu jazdy, sposobie chodzenia czy nawet stania domyślały się, że faktycznie to mogę być ja. Oczywiście nigdy nic na ten temat nie mówiliśmy i zawsze staraliśmy się utrzymać to w sekrecie. Chcąc nie chcąc, z biegiem czasu coraz więcej osób mówiło „To musi być Perry!” i byliśmy w stanie utrzymać moją tożsamość w tajemnicy jedynie przez rok. W międzyczasie ścigałem się też dla Audi, odbywałem mnóstwo testów, a także podróżowałem po świecie, dając różne przemówienia motywacyjne. Moje życie było bardzo pracowite, dlatego powiedziałem producentom, że lepiej by było, jakby znaleźli sobie kogoś innego.
Top Gear jest obecnie najbardziej popularnym programem telewizyjnym dotyczącym motoryzacji. Wyobrażasz sobie, że może on już nigdy nie wrócić na antenę BBC?
Nie wiem, ale wiem, że BBC prowadzi obecnie małe śledztwo na temat kilku kwestii i nie wiemy, czy program będzie nadal nagrywany. Obecnie mogę tylko powiedzieć, jaką mam nadzieję, dotyczącą tej problematycznej
sytuacji. Mam nadzieję, że BBC dogada się z Jeremym i ponownie go zatrudni, a Top Gear wróci na antenę. Tak samo jak miliony ludzi na całym świecie jestem wielkim fanem tego programu i chciałbym móc go nadal oglądać. Nie wiem jednak, jakie myśli mają obecnie w głowach ludzie z BBC.
Tak jak wcześniej wspomniałeś, napisałeś książkę, autobiografię, która podbija rynki na całym świecie. Dlaczego czytelnicy „Motóra” powinni ją przeczytać?
Jedną z najbardziej popularnych opinii, które krążą wśród czytelników na temat tej książki, jest, że wywołuje ona duży uśmiech na twarzy i sprawia, że chce ci się śmiać. Mam dość specyficzne poczucie humoru i lubię robić sobie żarty, nawet w chwilach gdy nie wszystko idzie tak jak powinno, nawet w chwili gdy sytuacja jest naprawdę tragiczna. Ludzie mówią, że książka jest bardzo zabawna i nie sposób nie śmiać się podczas lektury. Pozytywne emocje wywołuje w nich również fakt, że nigdy się nie poddaję, niezależnie od tego co robię. Niektóre sytuacje i problemy, które mi się przytrafiają, wydają się niedorzeczne, ale i śmieszne. Oczywiście opisuję całkowicie prawdziwe rzeczy, jakie spotkały mnie w życiu, kiedy straciliśmy dom, dużą ilość pieniędzy, czy też gdy nasze dziecko było bliskie śmierci. Opisuję też dość smutne przeżycia związane z motorsportem, kiedy to niektórzy z moich przyjaciół odnieśli poważne obrażenia, czy nawet stracili życie w wypadkach samochodowych..
Ostatnio w moim mieście, Lublinie – które jest największym miastem w Polsce po wschodniej stronie Wisły, z populacją liczącą ponad 300 000 ludzi – zamknięto tor wyścigowy, który funkcjonował tu od 1974 roku.
Obecnie nie mamy więc żadnego toru, ponieważ ten był jedynym. Z tego powodu organizowane są protesty i panuje ogólne niezadowolenie. Jakie są według ciebie zalety posiadania toru wyścigowego i jakie są wady nieposiadania toru wyścigowego w tak dużym mieście jak Lublin?
My jesteśmy pasjonatami wyścigów i patrzymy na to z naszej perspektywy. Światem rządzi jednak pieniądz, więc jeżeli tor nie zarabiał pieniędzy, to decyzja o jego sprzedaży była naturalna. Każdy tego typu obiekt generuje jednak koszty, co finansowane jest z pieniędzy wszystkich mieszkańców miasta, nie tylko tych, którzy interesują się wyścigami. Jeżeli taki tor już istnieje, to coś musi się na nim dziać: różnego typu wyścigi, zajęcia szkoleniowe czy nawet dni otwarte, gdzie każdy może pojeździć sobie dla przyjemności. Dodatkowo bilans finansowy takiego obiektu jest pierwszą rzeczą, na jaką się patrzy, więc jeżeli takowego nie było, to decyzja o zamknięciu była dość oczywista. To najprostsza zasada ekonomii życia. Wszyscy chcą, żeby w Formule 1 było jak najwięcej zespołów, ale nikt nie ma zamiaru dopłacać do tego pieniędzy. Wiadomo, że chcemy aby każde większe miasto miało własny tor wyścigowy, który w dodatku generowałby dochód, ale nie jest to takie proste…
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Czarny Stig – pierwszy Stig w Top Gear | Z Perrym McCarthym, byłym kierowcą F1 oraz pierwszym, czarnym Stigiem z programu Top Gear, rozmawiał Wojtek Paprota.
Ścigałeś się w Formule 1 w roku 1992 w zespole Andrea Moda, który należał do tych najgorszych ekip, przez co nie osiągnąłeś tam żadnych sukcesów. Mimo wszystko, Formuła 1 to perła w koronie wszystkich kategorii wyścigowych i myślę, że bycie częścią tego świata powinno być dla ciebie powodem do dumy, mam rację?
Tak, oczekuje się, że bycie częścią Formuły 1 w istocie będzie dla zawodnika perłą w koronie całej kariery, ale ja wpadłem tam jak kamień w wodę i wszystko skończyło się źle. Dojście do Formuły 1 zajęło mi bardzo dużo czasu i faktycznie jestem bardzo dumny z faktu, że udało mi się tam dostać. Andrea Moda był małym, prywatnym zespołem, przez co nie mogliśmy wiele zdziałać. Samochody były dużo wolniejsze od reszty stawki i czasami wręcz niebezpieczne. Było to naprawdę rozczarowujące, że wszystko czego pragnąłem, a więc dojście do Formuły 1, pochłonęło tyle czasu, a mimo to nie byłem tam w stanie nic osiągnąć. Nie musiałem nawet przynosić ze sobą pieniędzy sponsorów. To niesprawiedliwe, ale prawdziwe.
Czy uważasz, że można czerpać przyjemność z jazdy słabym samochodem?
Wiele razy w życiu miałem takie sytuacje, kiedy jeździłem samochodami, które nie były zbyt dobre. Czasami udawało mi się wyciągnąć z nich coś więcej, szczególnie podczas deszczu, kiedy umiejętności kierowcy mają nieco większe znaczenie. To tak jak w filmie Jack – pogromca olbrzymów, gdzie porywasz się na znacznie mocniejszych i silniejszych rywali i jeśli sprzyjają ci warunki, możesz ich pokonać. Zwykle może być to przyjemne, jednak w Formule 1 było to niemożliwe, ponieważ byliśmy zbyt słabi i nawiązanie walki było praktycznie niemożliwe.
Jesteś również sławny z występów jako Czarny Stig w programie Top Gear. Jak wspominasz ten czas?
Kiedy zaczynałem współprace z Top Gearem, miałem być po prostu „Super Kierowcą Wyścigowym”, któremu nadany został pseudonim Stig. Byłem pierwszym Stigiem i zawsze ubrany byłem całkowicie na czarno. To było niesamowite, absolutnie niesamowite, jak bardzo popularny stał się Stig. Temat tej postaci pojawiał się nawet w codziennych rozmowach. Gdy ludzie pytali mnie „Kim twoim zdaniem jest Czarny Stig?” mogłem tylko wzruszyć ramionami i się uśmiechać, podczas gdy w głowie myślałem sobie „Ahh, człowieku, właśnie z nim rozmawiasz!”, ale nie mogłem tego powiedzieć. Postać ta stała się niezwykle popularna nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale nawet na całym świecie, w prawie 200 krajach, gdzie transmitowany jest Top Gear.
Moim zadaniem było jeździć wszystkim, co dostałem, najszybciej jak się tylko dało, a więc nie było to dla mnie nic nowego, ponieważ właśnie tym zajmowałem się przez całe życie. Dodatkowo, kiedy gościliśmy w programie celebrytów, moim zadaniem było również uczenie ich wyścigowej jazdy normalnym samochodem. Mówiłem im, jak jeździć szybciej i jednocześnie płynnie. Później wsiadali do tego samochodu sami i wykręcali szybkie kółka, z których czasy lądowały później w rankingu w studio.
Całą moją drogę do Formuły 1, a następnie również przygodę w Top Gearze związaną z byciem Stigiem opisałem w swojej książce, która jest moją autobiografią i nosi tytuł Flat out, Flat broke. Obecnie w kategorii literatury wyścigowej jest numerem jeden w Ameryce, numerem jeden w Wielkiej Brytanii, numerem jeden w Australii i jedną z najlepiej sprzedających się książek w całej historii. Jestem z niej bardzo dumny. Ludzie też ją kochają, ponieważ w końcu mogą dowiedzieć się czegoś od człowieka, który przez cały czas milczał.
Jak wyglądało twoje życie prywatne za czasu Twoich występów jako Czarny Stig? Jak trudno było utrzymać to w sekrecie? Ile osób spośród twojej rodziny i przyjaciół wiedziało o twojej pracy?
To bardzo dobre pytanie. Wiedziała o tym oczywiście moja najbliższa rodzina, ale wszyscy obiecali, że będą utrzymywać to w sekrecie. Już po pierwszym odcinku z moim udziałem w środowisku wyścigowym znalazło się wiele osób, które po moim stylu jazdy, sposobie chodzenia czy nawet stania domyślały się, że faktycznie to mogę być ja. Oczywiście nigdy nic na ten temat nie mówiliśmy i zawsze staraliśmy się utrzymać to w sekrecie. Chcąc nie chcąc, z biegiem czasu coraz więcej osób mówiło „To musi być Perry!” i byliśmy w stanie utrzymać moją tożsamość w tajemnicy jedynie przez rok. W międzyczasie ścigałem się też dla Audi, odbywałem mnóstwo testów, a także podróżowałem po świecie, dając różne przemówienia motywacyjne. Moje życie było bardzo pracowite, dlatego powiedziałem producentom, że lepiej by było, jakby znaleźli sobie kogoś innego.
Top Gear jest obecnie najbardziej popularnym programem telewizyjnym dotyczącym motoryzacji. Wyobrażasz sobie, że może on już nigdy nie wrócić na antenę BBC?
Nie wiem, ale wiem, że BBC prowadzi obecnie małe śledztwo na temat kilku kwestii i nie wiemy, czy program będzie nadal nagrywany. Obecnie mogę tylko powiedzieć, jaką mam nadzieję, dotyczącą tej problematycznej
sytuacji. Mam nadzieję, że BBC dogada się z Jeremym i ponownie go zatrudni, a Top Gear wróci na antenę. Tak samo jak miliony ludzi na całym świecie jestem wielkim fanem tego programu i chciałbym móc go nadal oglądać. Nie wiem jednak, jakie myśli mają obecnie w głowach ludzie z BBC.
Tak jak wcześniej wspomniałeś, napisałeś książkę, autobiografię, która podbija rynki na całym świecie. Dlaczego czytelnicy „Motóra” powinni ją przeczytać?
Jedną z najbardziej popularnych opinii, które krążą wśród czytelników na temat tej książki, jest, że wywołuje ona duży uśmiech na twarzy i sprawia, że chce ci się śmiać. Mam dość specyficzne poczucie humoru i lubię robić sobie żarty, nawet w chwilach gdy nie wszystko idzie tak jak powinno, nawet w chwili gdy sytuacja jest naprawdę tragiczna. Ludzie mówią, że książka jest bardzo zabawna i nie sposób nie śmiać się podczas lektury. Pozytywne emocje wywołuje w nich również fakt, że nigdy się nie poddaję, niezależnie od tego co robię. Niektóre sytuacje i problemy, które mi się przytrafiają, wydają się niedorzeczne, ale i śmieszne. Oczywiście opisuję całkowicie prawdziwe rzeczy, jakie spotkały mnie w życiu, kiedy straciliśmy dom, dużą ilość pieniędzy, czy też gdy nasze dziecko było bliskie śmierci. Opisuję też dość smutne przeżycia związane z motorsportem, kiedy to niektórzy z moich przyjaciół odnieśli poważne obrażenia, czy nawet stracili życie w wypadkach samochodowych..
Ostatnio w moim mieście, Lublinie – które jest największym miastem w Polsce po wschodniej stronie Wisły, z populacją liczącą ponad 300 000 ludzi – zamknięto tor wyścigowy, który funkcjonował tu od 1974 roku.
Obecnie nie mamy więc żadnego toru, ponieważ ten był jedynym. Z tego powodu organizowane są protesty i panuje ogólne niezadowolenie. Jakie są według ciebie zalety posiadania toru wyścigowego i jakie są wady nieposiadania toru wyścigowego w tak dużym mieście jak Lublin?
My jesteśmy pasjonatami wyścigów i patrzymy na to z naszej perspektywy. Światem rządzi jednak pieniądz, więc jeżeli tor nie zarabiał pieniędzy, to decyzja o jego sprzedaży była naturalna. Każdy tego typu obiekt generuje jednak koszty, co finansowane jest z pieniędzy wszystkich mieszkańców miasta, nie tylko tych, którzy interesują się wyścigami. Jeżeli taki tor już istnieje, to coś musi się na nim dziać: różnego typu wyścigi, zajęcia szkoleniowe czy nawet dni otwarte, gdzie każdy może pojeździć sobie dla przyjemności. Dodatkowo bilans finansowy takiego obiektu jest pierwszą rzeczą, na jaką się patrzy, więc jeżeli takowego nie było, to decyzja o zamknięciu była dość oczywista. To najprostsza zasada ekonomii życia. Wszyscy chcą, żeby w Formule 1 było jak najwięcej zespołów, ale nikt nie ma zamiaru dopłacać do tego pieniędzy. Wiadomo, że chcemy aby każde większe miasto miało własny tor wyścigowy, który w dodatku generowałby dochód, ale nie jest to takie proste…