Samochód jadący w kontrolowanym poślizgu to jeden z piękniejszych widoków w motoryzacyjnym świecie. Niestety, towarzyszące temu chmury dymu, pisk opon oraz ryk silników sunących bokiem aut mają swoją cenę.
Tekst / foto: Marek Jachorek
Ile naprawdę kosztuje drift? Zacznijmy od tego, że nie ma żadnych ograniczeń w doborze samochodu oraz jego parametrów. Najlepiej, gdyby był tylnonapędowy, ale nie jest wymóg. Na świecie powstają projekty oparte np. o Toyotę Auris, Hondę Civic czy VW Passata…
DRIFT koszty | Na poważnie
Dużo prościej jest jednak zaadaptować auto z tylnym napędęm (RWD). Wiele osób, zaczynających swoją przygodę z driftem, wybiera jedną z popularniejszych marek jak np. BMW. Koszt zakupu bazy zależy głównie od jej stanu technicznego. Ceny modeli E36 i E46 oscylują w granicach kilku tysięcy złotych.
Niestety, jeżeli chodzi o samochody z Japonii – kraju, z którego wywodzi się drifting, sprawa nie wygląda już tak dobrze.
Większość z nich nie była masowo importowana do Europy, przez co ich ceny zaczynają się od 30 tys. zł. Kolejnym krokiem w naszej cenowej wyliczance jest hamulec ręczny oraz zaspawany dyferencjał. Koszt hydrołapy to ok. 350-500 zł. Do zaadaptowania dyferencjału wystarczy spawarka oraz trochę umiejętności technicznych. Tak przygotowanym samochodem można stawiać swoje pierwsze kroki.
Apetyt rośnie w miarę jeżdżenia. Jeśli zdecydujemy się wystartować w ligach driftingowych, należy spełnić wymogi bezpieczeństwa, które są głównym kryterium dopuszczenia samochodu do rywalizacji. Tam panuje istny wyścig zbrojeń, dlatego jeśli chcemy mieć konkurencyjny samochód, musimy liczyć się z kosztami.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Karoseria
Każdy samochód musi posiadać pełną klatkę bezpieczeństwa. Jej cena wynosi od 3 do 7 tys. zł. W celu zredukowania masy pojazdu, stosuje się poszycie karoserii z włókna szklanego – koszt ok. 5 tys. Można też spotkać elementy wykonane z włókna węglowego, które windują poziom wydatków jeszcze bardziej.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Bezpieczeństwo
Na bezpieczeństwie nie można oszczędzać. Kask i kombinezon to ok. 1,5 tys. zł. Wyposażenie auta w fotele kubełkowe oraz pasy szelkowe to wydatek zaczynający się od 3 tys. zł. Wielu zawodników inwestuje również w system gaśniczy – cena 1,5-16 tys. zł. W układach hamulcowych panuje duża dowolność, powszechnie stosowane są seryjne elementy np. z Nissana czy Porsche oraz wyczynowe konstrukcje takich producentów jak Brembo. Koszt ok. 4 tys. zł.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Silnik
Do profesjonalnego uprawiania driftu potrzeba dużej mocy silnika. Jeszcze kilka lat temu wystarczało ok. 250-300 KM. Obecnie auta najlepszych zawodników legitymują się mocą na poziomie 500-1000 KM i ok. 1000 Nm momentu obrotowego. Podczas doboru jednostki napędowej można pójść dwiema drogami. Pierwsza z nich to rzędowe silniki wzmacniane turbosprężarkami. Wśród nich prym wiedzie sławny 2JZ ze stajni Toyoty. Kosztuje ok. 3 tys. złotych, a jego moc oscyluje w granicach 200-250 KM. Jednak, aby wydobyć z 2JZ moc rzędu 1000 KM, trzeba poddać go profesjonalnemu tuningowi. Tak przygotowana jednostka może być warta nawet 100 tys. zł.
Druga droga to postawienie na moc i charyzmę silnika V8. Wśród obecnie jeżdżących samochodów możemy spotkać motory BMW z rodziny M60 i M62, dysponujące mocą od 300 do 400 KM. Coraz częściej wykorzystuje się także jednostki zza oceanu, z rodziny LS, których ceny wahają się w granicach 30-60 tys. zł. Do tych wydatków należy doliczyć jeszcze koszt instalacji elektrycznej oraz układu paliwowego.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Przeniesienie napędu
Jeśli temat silnika jest już zamknięty, to pora zająć się skrzynią biegów. Wielu zawodników używa przekładni BMW, oryginalnie montowanych w autach z silnikiem diesla. Topowi zawodnicy posiadają w swoich wozach zamontowane skrzynie sekwencyjne, których koszt to ok. 40 tys. zł. Kupno dyferencjału ze zmiennymi przełożeniami to wydatek ponad 13 tys. zł. Montować można też seryjne, lekko zmodyfikowane dyfry np. od Nissana 370Z. Półosie najczęściej pochodzą z mocnych samochodów sportowych jak Nissan GTR czy BMW M Power (ok. 1 tys. zł).
Ile naprawdę kosztuje drift? | Zawieszenie
Wartość kompletu amortyzatorów może wynieść nawet 10 tys. zł. Charakteryzują się dużą możliwością regulacji, dzięki czemu łatwiej jest je zaadaptować do różnych torów. Zestaw renomowanych wahaczy z regulacją kątów to ok. 10 tys. zł. Na rynku dostępne są też zamienniki oraz własne projekty, które od podstaw są wytwarzane w Polsce.
Do powyższych wydatków dochodzi jeszcze koszt robocizny i części wykonywanych na specjalne zamówienie. Drobne elementy wyposażenia oraz niezbędne akcesoria to kolejne kilka tysięcy złotych.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Nowy czy używany
Jak więc widzimy, budżet na zbudowanie auta do driftu lepiej mieć większy niż mniejszy, ponieważ lista zakupów jest naprawdę długa, a minimalny wydatek to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Górna granica nie istnieje, choćby dlatego, że za bazę może posłużyć najdroższy samochód świata.
Dla osób, które nie chcą przechodzić długiego i trudnego procesu budowy pojazdu, pozostaje opcja kupna gotowego samochodu, którym wcześniej startował inny zawodnik. Jego wartość jest uzależniona od tego, na jakich podzespołach był zbudowany. Ceny wahają się od ok. 50 do 150 tys. zł.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Rywalizacja
Start w zawodach to kolejne koszty, z którymi zawodnicy muszą się liczyć. Transport i paliwo do samochodów, wpisowe oraz mechanicy obsługujący auto w czasie trwania zawodów kosztują ok. 12 tys. zł. Kolejnym dużym wydatkiem dla drifterów są opony, nazywane przez wielu czarnym złotem. W zależności od zawodów i trasy można zużyć nawet 40 par! Koszt jednej gumy waha się od 200 do 500 zł.
Co więcej, drift potrafi być sportem kontaktowym, więc zdarzają się awarie oraz kolizje, po których potrzebna jest szybka odbudowa samochodu. To oznacza konieczność posiadania dużej ilości części zamiennych.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Serwis
Każda dyscyplina motosportu wiąże się z koniecznością częstych przeglądów i wymian eksploatacyjnych. Nawet jeżeli, auto dobrze znosi trudy zawodów to przygotowanie samochodu do kolejnego startu to wydatek ok. 1 tys. zł.
Patrząc na powyższą litanię kosztów, jest to już najmniejsze zmartwienie.
POPRZEDNI
NASTĘPNY
Samochód jadący w kontrolowanym poślizgu to jeden z piękniejszych widoków w motoryzacyjnym świecie. Niestety, towarzyszące temu chmury dymu, pisk opon oraz ryk silników sunących bokiem aut mają swoją cenę.
Tekst / foto: Marek Jachorek
Ile naprawdę kosztuje drift? Zacznijmy od tego, że nie ma żadnych ograniczeń w doborze samochodu oraz jego parametrów. Najlepiej, gdyby był tylnonapędowy, ale nie jest wymóg. Na świecie powstają projekty oparte np. o Toyotę Auris, Hondę Civic czy VW Passata…
DRIFT koszty | Na poważnie
Dużo prościej jest jednak zaadaptować auto z tylnym napędęm (RWD). Wiele osób, zaczynających swoją przygodę z driftem, wybiera jedną z popularniejszych marek jak np. BMW. Koszt zakupu bazy zależy głównie od jej stanu technicznego. Ceny modeli E36 i E46 oscylują w granicach kilku tysięcy złotych.
Niestety, jeżeli chodzi o samochody z Japonii – kraju, z którego wywodzi się drifting, sprawa nie wygląda już tak dobrze.
Większość z nich nie była masowo importowana do Europy, przez co ich ceny zaczynają się od 30 tys. zł. Kolejnym krokiem w naszej cenowej wyliczance jest hamulec ręczny oraz zaspawany dyferencjał. Koszt hydrołapy to ok. 350-500 zł. Do zaadaptowania dyferencjału wystarczy spawarka oraz trochę umiejętności technicznych. Tak przygotowanym samochodem można stawiać swoje pierwsze kroki.
Apetyt rośnie w miarę jeżdżenia. Jeśli zdecydujemy się wystartować w ligach driftingowych, należy spełnić wymogi bezpieczeństwa, które są głównym kryterium dopuszczenia samochodu do rywalizacji. Tam panuje istny wyścig zbrojeń, dlatego jeśli chcemy mieć konkurencyjny samochód, musimy liczyć się z kosztami.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Karoseria
Każdy samochód musi posiadać pełną klatkę bezpieczeństwa. Jej cena wynosi od 3 do 7 tys. zł. W celu zredukowania masy pojazdu, stosuje się poszycie karoserii z włókna szklanego – koszt ok. 5 tys. Można też spotkać elementy wykonane z włókna węglowego, które windują poziom wydatków jeszcze bardziej.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Bezpieczeństwo
Na bezpieczeństwie nie można oszczędzać. Kask i kombinezon to ok. 1,5 tys. zł. Wyposażenie auta w fotele kubełkowe oraz pasy szelkowe to wydatek zaczynający się od 3 tys. zł. Wielu zawodników inwestuje również w system gaśniczy – cena 1,5-16 tys. zł. W układach hamulcowych panuje duża dowolność, powszechnie stosowane są seryjne elementy np. z Nissana czy Porsche oraz wyczynowe konstrukcje takich producentów jak Brembo. Koszt ok. 4 tys. zł.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Silnik
Do profesjonalnego uprawiania driftu potrzeba dużej mocy silnika. Jeszcze kilka lat temu wystarczało ok. 250-300 KM. Obecnie auta najlepszych zawodników legitymują się mocą na poziomie 500-1000 KM i ok. 1000 Nm momentu obrotowego. Podczas doboru jednostki napędowej można pójść dwiema drogami. Pierwsza z nich to rzędowe silniki wzmacniane turbosprężarkami. Wśród nich prym wiedzie sławny 2JZ ze stajni Toyoty. Kosztuje ok. 3 tys. złotych, a jego moc oscyluje w granicach 200-250 KM. Jednak, aby wydobyć z 2JZ moc rzędu 1000 KM, trzeba poddać go profesjonalnemu tuningowi. Tak przygotowana jednostka może być warta nawet 100 tys. zł.
Druga droga to postawienie na moc i charyzmę silnika V8. Wśród obecnie jeżdżących samochodów możemy spotkać motory BMW z rodziny M60 i M62, dysponujące mocą od 300 do 400 KM. Coraz częściej wykorzystuje się także jednostki zza oceanu, z rodziny LS, których ceny wahają się w granicach 30-60 tys. zł. Do tych wydatków należy doliczyć jeszcze koszt instalacji elektrycznej oraz układu paliwowego.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Przeniesienie napędu
Jeśli temat silnika jest już zamknięty, to pora zająć się skrzynią biegów. Wielu zawodników używa przekładni BMW, oryginalnie montowanych w autach z silnikiem diesla. Topowi zawodnicy posiadają w swoich wozach zamontowane skrzynie sekwencyjne, których koszt to ok. 40 tys. zł. Kupno dyferencjału ze zmiennymi przełożeniami to wydatek ponad 13 tys. zł. Montować można też seryjne, lekko zmodyfikowane dyfry np. od Nissana 370Z. Półosie najczęściej pochodzą z mocnych samochodów sportowych jak Nissan GTR czy BMW M Power (ok. 1 tys. zł).
Ile naprawdę kosztuje drift? | Zawieszenie
Wartość kompletu amortyzatorów może wynieść nawet 10 tys. zł. Charakteryzują się dużą możliwością regulacji, dzięki czemu łatwiej jest je zaadaptować do różnych torów. Zestaw renomowanych wahaczy z regulacją kątów to ok. 10 tys. zł. Na rynku dostępne są też zamienniki oraz własne projekty, które od podstaw są wytwarzane w Polsce.
Do powyższych wydatków dochodzi jeszcze koszt robocizny i części wykonywanych na specjalne zamówienie. Drobne elementy wyposażenia oraz niezbędne akcesoria to kolejne kilka tysięcy złotych.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Nowy czy używany
Jak więc widzimy, budżet na zbudowanie auta do driftu lepiej mieć większy niż mniejszy, ponieważ lista zakupów jest naprawdę długa, a minimalny wydatek to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Górna granica nie istnieje, choćby dlatego, że za bazę może posłużyć najdroższy samochód świata.
Dla osób, które nie chcą przechodzić długiego i trudnego procesu budowy pojazdu, pozostaje opcja kupna gotowego samochodu, którym wcześniej startował inny zawodnik. Jego wartość jest uzależniona od tego, na jakich podzespołach był zbudowany. Ceny wahają się od ok. 50 do 150 tys. zł.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Rywalizacja
Start w zawodach to kolejne koszty, z którymi zawodnicy muszą się liczyć. Transport i paliwo do samochodów, wpisowe oraz mechanicy obsługujący auto w czasie trwania zawodów kosztują ok. 12 tys. zł. Kolejnym dużym wydatkiem dla drifterów są opony, nazywane przez wielu czarnym złotem. W zależności od zawodów i trasy można zużyć nawet 40 par! Koszt jednej gumy waha się od 200 do 500 zł.
Co więcej, drift potrafi być sportem kontaktowym, więc zdarzają się awarie oraz kolizje, po których potrzebna jest szybka odbudowa samochodu. To oznacza konieczność posiadania dużej ilości części zamiennych.
Ile naprawdę kosztuje drift? | Serwis
Każda dyscyplina motosportu wiąże się z koniecznością częstych przeglądów i wymian eksploatacyjnych. Nawet jeżeli, auto dobrze znosi trudy zawodów to przygotowanie samochodu do kolejnego startu to wydatek ok. 1 tys. zł.
Patrząc na powyższą litanię kosztów, jest to już najmniejsze zmartwienie.